ROSE MADDER
- Stephen King
Miłość jest
ślepa. Wydaje się nam, że znamy naszego ukochanego, że wiemy
o nim wszystko, a przynajmniej tyle, by pragnąć spędzić z
nim resztę naszego życia. Niestety czasem bywa tak, że tuż
po zawarciu związku małżeńskiego, powiedzeniu sobie
magicznego, tak wiele znaczącego słowa "tak" w obliczu Boga
oraz naszych bliskich, nasz wybranek serca okazuje się być
zupełnie innym człowiekiem, niż nam się dotąd wydawało -
kimś obcym i przerażającym...
"(...) co czujesz, kiedy masz rączkę rakiety tenisowej
Prince wepchniętą przez mężczyznę, który siedzi na tobie,
obejmując kolanami twoje uda; co czujesz, kiedy on nachyla
się nad tobą i mówi, że jeśli będziesz się szarpać, to zbije
szklankę z wodą stojącą na stoliku i poderżnie ci nią
gardło. Co czujesz, leżąc tak, wdychając dentynę z jego
oddechu i zastanawiając się, jak bardzo porani cię w
środku."
Boleśnie przekonała się o tym Rose Daniels. Miłość jej
życia, mężczyzna, któremu oddała swe serce, z którym
planowała przejść wspólnie przez życie, okazał się bestią w
ludzkiej skórze. Norman Daniels, szanowany i powszechnie
lubiany przez kolegów oraz odznaczony przez zwierzchników
policjant, we własnym domu przeradza się w kogoś, kogo będąc
na służbie bezlitośnie ściga i zamyka za kratkami - w
największego kalibru tyrana i damskiego boksera. Złamany nos
oraz żebra, krwawy mocz po obitych nerkach, poronienie po
dotkliwym pobiciu czy gwałt analny rakietą tenisową to
zaledwie część z tego, co zafundował Rose jej "kochający"
mąż. Dla Normana zawsze znajdzie się powód do rozmowy w
cztery oczy, która bynajmniej nie polega na wspólnym
dialogu, a na zadawaniu kolejnych bolesnych razów.
"W tym domu nie płakało się, nie skarżyło na nic, a już na
pewno nie wymiotowało na podłogę, jeśli chciało się zachować
głowę."
Jedna mała plamka krwi na pościeli zmienia wszystko. Otwiera
oczy Rose i wybudza ją z koszmaru, w którym trwała przez
ostatnie czternaście lat. Pod nieobecność męża, w popłochu,
ucieka z domu zabierając ze sobą jego kartę kredytową. W
obcym mieście, pod zmienionym nazwiskiem, trafia na ludzi,
którzy pragną jej pomóc. Znajduje pracę oraz zawiera nowe
znajomości i przyjaźnie.
"Była sama. Uciekła potworowi. Stała się wolnym
człowiekiem."
W sklepie ze starociami uwagę Rose przyciąga obraz
zatytułowany "Rose Madder", na którym widzi odwróconą tyłem
kobietę spoglądającą w dal na ruiny świątyni. Oczarowana
jego pięknem i siłą przyciągania postanawia go kupić.
Wkrótce przekonuje się, że nie jest to zwykłe malowidło.
Skrywa w sobie bowiem moc pozwalającą przenikać do jego
świata...
W tym czasie Norman rusza śladem żony, wściekły do granic
możliwości i nie potrafiący zrozumieć, jak Rose śmiała od
niego odejść; skąd wzięła w sobie odwagę, by to zrobić. Czy
było to zaplanowane? Ktoś jej w tym pomógł? Czy też zrobiła
to pod wpływem impulsu? Jedno wie na pewno - kiedy ją
dorwie, porozmawiają w cztery oczy...
"Od czternastu lat odgradzały ją od reszty świata zamknięte
drzwi i teraz była jak przerażona mysz, której brakuje
dziury w ścianie kuchni."
Stephen King, niekwestionowany Król Horroru, wybitny pisarz
amerykański mający w swym dorobku literackim dziesiątki
książek i opowiadań, komiksy, scenariusze filmowe oraz
sztuki teatralne, w powieści "Rose Madder" zawarł bardzo
przenikliwy obraz kobiecej psychiki. Główną bohaterkę
poznajemy jako wrak człowieka - kobietę zmaltretowaną nie
tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie przez
własnego męża. Przerażoną do granic możliwości przez
wieloletnie bicie, zastraszanie i poniżanie. Bojącą się
własnego cienia. O niskim poczuciu własnej wartości.
Bezwolną i bierną. Nie wierzącą we własne siły. Żyjącą z
dnia na dzień w koszmarze zdającym się nie mieć końca, z
którego nie potrafi się obudzić. I w końcu przychodzi dzień,
w którym czara doznawanych przez nią krzywd oraz
otaczającego ją zła przelewa się. Autorowi doskonale udało
się przedstawić czytelnikowi ten moment - tę wewnętrzną
walkę głównej bohaterki spierającej się w myślach z panią
Praktycznie-Rozsądną, która za wszelką cenę stara się
odciągnąć ją od pomysłu odejścia od swojego męża. W końcu
jednak udaje jej się postawić na swoim i opuszcza dom, który
przez ostatnie lata był dla niej jedynie więzieniem,
miejscem kaźni, ciągłego bólu i złych wspomnień. Ale to nie
koniec walki. To dopiero początek długiej i wyboistej drogi,
na końcu której być może uda jej się odnaleźć prawdziwą
siebie. A my, dzięki zabiegom autora, jesteśmy świadkami jej
powolnej, stopniowej przemiany, zarówno wewnętrznej jak i
zewnętrznej.
" "Jestem Rosie Real".
Czy naprawdę? Czy była prawdziwa?
Teraz dopiero się dowiem - myślała - Dopiero teraz."
„I'm really Rosie
And I'm Rosie Real
You better believe me
I'm a great big deal!
BELIEVE ME!“
Na całe szczęście autor nie zapomniał o przedstawieniu
czytelnikom sylwetki człowieka, przez którego główna
bohaterka jego powieści tyle wycierpiała. Poświęcił postaci
Normana Danielsa prawie tyle samo uwagi co Rose, co pozwala
nam go bardzo dobrze poznać i zrozumieć, jakim jest typem
człowieka, do czego jest zdolny, jak bardzo przerażającą i
odrażającą jest osobą. Mamy dokładny wgląd w jego psychikę,
w coraz bardziej pogłębiające się u niego szaleństwo oraz
przyglądamy się kolejno przekraczanym przez niego granicom
zła.
"Przez jedną straszną chwilę był przekonany, że śmieje się z
niego, że wszystkie śmieją się z niego, z inspektora Normana
Danielsa, który potrafił zapudłować pół tuzina kokainowych
baronów, ale nie umiał zatrzymać żony, która ukradła mu jego
pierdoloną kartę kredytową. Gwałtownie zacisnął pięści."
"Czy nie widzą, że wszystko - wszystko! - lada chwila
zejdzie na psy? Z przestrachem stwierdził, że wszyscy
wydawali mu się pedałami i lesbijami, wszyscy, jakby świat
zmienił się w bagno homoseksualistów, złodziejek i kłamców,
a nikt nie miał już cienia szacunku do spoiwa zapewniającego
społeczeństwu trwałość."
W powieści wyraźnie zaznaczony jest wątek fantastyczny,
który w ciekawy sposób dopełnia całej historii. Ma on
oczywiście związek z nabytym przez Rose w sklepie ze
starociami obrazem zatytułowanym "Rose Madder" będącym bramą
do alternatywnego, pełnego tajemnic, ale również i
niebezpieczeństw, świata, który może się stać dla głównej
bohaterki jej wybawieniem, bądź też miejscem zguby.
Spodobało mi się nawiązanie w tym miejscu do mitologii:
pojawia się postać byka, który niczym legendarny Minotaur
krąży po swym labiryncie wyczekując momentu, w którym wyrwie
się na wolność i dopadnie kolejną swą ofiarę. Ów byk ma
jednak dwojakie znaczenie, o czym można przekonać się
podczas lektury.
"Erinyesa nie było już w labiryncie, chyba że labiryntem był
cały ten świat - świat obrazu. (...) Ten świat, wszystkie
światy. A w każdym wiele byków."
Powieść "Rose Madder" jest mroczna, duszna i przerażająca.
Trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Przez
cały czas czuć grozę i strach towarzyszący głównej
bohaterce. To świetnie napisana, ciekawa i wciągająca
historia z doskonale wykreowanymi bohaterami. Jest
połączeniem thrilleru psychologicznego, dramatu, powieści
obyczajowej oraz fantastycznej. Stephen King po raz kolejny
udowodnił, że nie bez powodu nadano mu miano Mistrza
powieści grozy. Pokazał zło w najczystszej postaci kryjące
się pod fasadą normalności...
Sylwia Węgielewska, ocena 4/6, 29.12.2014
|
|
Tytuł
oryginalny: Rose Madder
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2014, wydanie VI
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 448
ISBN: 978-83-7885-982-6
OPIS:
Pewnego dnia Rosie Daniels decyduje się porzucić swojego męża, przed którym odczuwa
paniczny strach, i pod przybranym nazwiskiem rozpocząć nowe życie. Ucieka do innego
miasta, gdzie wkrótce zdobywa ciekawą pracę, nawiązuje znajomości i przyjaźnie. W
sklepie ze starociami kupuje niezwykły obraz zatytułowany "Rose Madder",
który - jak się okazuje - pozwala przeniknąć do innego świata. Tymczasem tropem
kobiety podąża jej mąż Norman, policjant-psychopata, gotowy zabić każdego, kto się
mu sprzeciwi. Jest już coraz bliżej, śledzi jej przyjaciół, zdobywa jej adres. Tylko
ucieczka w świat "Rose Madder" może ocalić życie Rosie...
|
|