TWITTER BLOGGER SKULLATOR PLIKI COOKIES KANAŁ YOU TUBE | ||
RÓWNOWAGA
- Paweł Leśniak
Czy ktoś, kto zawodowo zajmuje się grą w piłkę może
być pisarzem? Okazuje się, że tak. Paweł Leśniak-
dwudziestokilkuletni piłkarz z pierwszoligowej Sandecji Nowy
Sącz jest najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy.
Autor napisał książkę fantasy o niezwykle tajemniczym tytule
,,Równowaga’’. Już na pierwszy rzut oka budzi
zainteresowanie i wyzwala niepokój, ale czy mamy do
czynienia z kawałkiem dobrej, przemyślanej prozy w polskim
wydaniu? Zanim przejdziemy do meritum, kilka słów o fabule.
Jaka będzie decyzja Desmonda? Czy przystanie na kuszący
układ księcia ciemności? A może znajdzie inne rozwiązanie z
tej pozornie patowej sytuacji? Rośnie mój podziw i uznanie dla tego autora. Nie dość, że dobrze gra i wygląda, maluje obrazy to potrafi także pisać świetne książki. 15 marca 2013 na gali wielkiego finału otrzymał wyróżnienie z kategorii Zaskoczenie Roku - Literacki Debiut. Jak widać talent Pawła Leśniaka został zauważony, dlatego z czystym sumieniem polecam jego debiutancką prozę wszystkim miłośnikom fantasy, jak również każdemu, kto szuka dobrej, sensacyjnej prozy z elementami metafizyki. Lektura ,,Równowagi’’ to prawdziwa uczta dla wyobraźni. Obok wielkiej wojny dobra ze złem, mamy również walkę o wolność duszy, utrzymanie wolnej woli i radzenie sobie z własnymi słabościami. Zobacz na przykładzie Desmonda, czy z piekła istnieje jakaś droga ucieczki. Zapraszam. Cyrysia RECENZJA 2 Stereotypowy sportowiec, to osoba silna, szybka i, co tu dużo mówić, inteligencją nie dorównująca jednokomórkowcom, szukająca poklasku i lubiąca szeleszczące „zielone”. Nie patrzcie tak na mnie. Taki obraz kreują media i wrzucają na ekrany pod postacią komedii i filmów „familijnych” (zresztą nie tylko), które niestety widuję od kiedy pamiętam i, które są bardzo sugestywne, oraz mimowolnie utrwalają pewne schematy w pamięci. Stereotyp mija się jednak z prawdą i to o całe dziesiątki mil, bo oto mamy piłkarza, który maluje i pisze, a robi to więcej niż dobrze, wybierając przy tym tak wyeksploatowaną tematykę, że ponowne poruszanie jej wydaje się być wysiłkiem pozbawionym sensu! Tylko czy tak, jak się wydaje, jest w rzeczywistości? Patrzę na powieść Pawła Leśniaka (czytam właśnie jej kontynuację) i nadziwić się nie mogę, ponieważ stworzył historię, od której czuć powiew, bądź co bądź, świeżości. Gdzie ta świeżość? W sposobie przedstawienia realiów świata i samym jego wyglądzie! Otóż anioły i demony chodzą sobie pośród nas, a jedyną regułą określającą liczebność obu grup, jest zasada równowagi, której nie jest w stanie nagiąć ani Lucyfer, ani nawet sam Bóg. Krótko mówiąc: więcej dobrych uczynków = więcej aniołów; przewaga zła = przewaga demonów. W świecie Desmonda zło wygrywa... Mniejsza jednak o to, co na powierzchni, ponieważ na dole robi się znacznie ciekawiej. Piekło, jakie powstało w wyobraźni autora, to miejsce niekończącego się cierpienia. Ludzie są topieni, paleni, okaleczani, rozszarpywani i zjadani, gwałceni w każdej sekundzie ich pobytu w miejscu wiecznej kaźni, by w kilka chwil po unicestwieniu powrócić do „życia” i cierpieć dalej. W piekle umiera się nieskończenie wiele razy, a że nowych przybywa, zaczyna robić się ciasno. Demony to nierzadko okaleczone, lub zmutowane człekokształtne bestie, dla których zadawanie cierpienia jest jedynym sensem istnienia i sprawia przyjemność. Niektóre przypominają karykatury z serialu „1000 złych uczynków”, inne niespotykanie rozrośniętych kulturystów, wszystkie jednak posiadają rogi i szpony zdolne kroić stal. Kreacja świata i sposób jej podania w biegu – ponieważ akcja chwilami osiąga prędkość, jakiej polskie pociągi nie rozwiną nigdy – zasługują na medal. Uroku, choć dość osobliwego, nie można również odmówić głównemu bohaterowi. Młody Pearce ma porywczy charakter i jest nieco naiwny, ale jest osobą niezwykle sympatyczną. Potrafi żartować chyba ze wszystkiego, choć czasami swoimi komentarzami balansuje na granicy, której przekroczenie może zaowocować „prostowaniem” jego nosa... w najlepszym wypadku! Pozostali bardzo liczni bohaterowie, to pełna paleta osobowości dopiętych na ostatni guzik. Każdy posiada własną historię i odgrywa ważną rolę w rozwoju wydarzeń, jednak to, jakie mają cele pozostaje owiane tajemnicą. Pewnym jest jedynie, że każdy, kto obraca się wokół Desmonda widzi w tym własne korzyści i dotyczy to również aniołów, które przestają wyglądać tak niewinnie. A skoro jesteśmy przy skrzydlatych, wiecie, że Gabriel a’la Leśniak jest kobietą?! Oczywiście nie mam nic przeciwko. Jest równouprawnienie. Autor nie śpieszy się z wyjawieniem kolejnych informacji i drażni utrzymywaniem wielu rzeczy w tajemnicy, zdradzając jedynie tyle, ile na daną chwilę potrzeba. Skutkiem czego, podczas czytania człowiek zaczyna podskakiwać i tupać jak rozkapryszone dziecko, ponieważ „już teraz chciałby wszystko!” wiedzieć. Plany Dobra i Zła pozostają jednak niewiadomą. Paweł Leśniak napisał powieść trzymającą w napięciu, stworzył bohatera, którego nie sposób nie lubić i przede wszystkim udowodnił, że żaden gatunek nigdy nie będzie tak wyeksploatowany, by tworząc w nim nie dało się napisać czegoś choćby po części nowego. Tajemnica, jaka okrywa przeznaczenie bohaterów „Równowagi” nie pozwala się oderwać do ostatniego wersu, a ten jasno i wyraźnie mówi, że będzie więcej i będzie Piekło!...
Marek Syndyka
|
|
|
|