Jakbyś zareagował, gdyby przed tobą nagle ukazał się Szatan
i zaproponowałby ci spełnienie trzech dowolnych życzeń?
Uznałbyś to za podstęp, wielką okazję czy uciekłbyś w
popłochu gdzie pieprz rośnie? Pewien mężczyzna postanowił
podejść do tego zupełnie inaczej. Wystawił Szatana na próbę,
sprawdzając tym samym, w czym tkwi sekret jego wszechmocy.
Różne oblicza...
to mini opowiadanie na temat nadarzających się okazji i
talentu, jak z nich korzystać. To także historia anonimowego
człowieka, który potrafi do wszystkiego podejść z dystansem,
czerpiąc tym samym podwójne korzyści ze szczęścia, które go
nie opuszcza.
Nie sądźcie jednak, że Bielecki porzucił swoje bujanie w
obłokach i irracjonalne przygody. Absurd oraz groteska nadal
chętnie goszczą na stronach jego opowiadań, a czytelnik po
zamknięciu książki wciąż zastanawia się „co to właściwie
było”. I właśnie za to lubię tego autora. Za dwuznaczność,
nutę szaleństwa i niezwykłe pomysły, których mu nie
brakuje.
Różne oblicza wszechmocy
można przeczytać w trakcie podróży metrem lub autobusem.
Krótkie, zwięzłe opowiadanie, a mimo to mocno zapadające w
pamięć.
Varia