KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
RUINY - Orson Scott Card

Orson Scott Card jest znany w Polsce głównie dzięki powieści Gra Endera, jednak w 2011 roku na rodzimy rynek trafiła nie lada gratka, szczególnie dla miłośników twórczości wyżej wymienionego. Tropiciel był bardzo dobrze przyjętym pierwszym tomem cyklu. Niedawno wydane Ruiny stanowią jego kontynuację.

Znany z poprzedniej książki Rigg wraz z przyjaciółmi przedostaje się na drugą stronę Muru w poszukiwaniu bezpiecznej przystani, jednak okazuje się, że świat, w którym się znaleźli również nie należy do przychylnych, a bohaterowie zdają się nie dostrzegać niebezpieczeństwa, jakie nad nimi zawisło. W grupie pojawiają się pierwsze nieporozumienia i młodzi ludzie przestają sobie ufać, a przecież mają tylko siebie. Czy będą w stanie przezwyciężyć swoje ambicje i zapomną o waśniach? Jeśli im się nie uda przeszłość pozostanie niezmieniona, a przez to przyszłości… nie będzie.

Pasująca do motywu zapoczątkowanego w Tropicielu okładka Ruin doskonale prezentuje się na półce, szkoda tylko, że wnętrza powieści nie mogę zachwalać w równym stopniu. Motyw kreacji świata fantasy jest już oczywiście oklepany, ale nie można zarzucić pisarzowi braku pomysłów. Pewne rozwiązania fabularne, jak chociażby uposażenie bohatera w umiejętność widzenia ścieżek przeszłości wszelkich żywych istot, są naprawdę interesujące. Jednak dziwi mnie, że wydawnictwo Prószyński i S-ka, które od dawna uważałam za bardzo dobre, wypuściło książkę zawierającą drewniane dialogi, ciężkie i łopatologiczne monologi plus podobnie mało wyrafinowane opisy świata przedstawionego.

Jak wspomniałam fabuła sama w sobie jest w stanie zainteresować czytelnika, jednak ani sposób opisania wydarzeń ani bohaterowie nie przemawiają na korzyść powieści. Momentami ciężko się także połapać w akcji, gdyż niektóre rozdziały wydają się być zupełnie osobnymi częściami. Biorąc jednak pod uwagę fakt, jak przychylnie została przyjęta pierwsza część tego cyklu, można się spodziewać, że jednak wydanie to zdobyło czytelników, którzy z całą pewnością docenili niebanalną wyobraźnię pisarza, przymykając tym samym oko na wszelkie inne niedociągnięcia, które niestety ta powieść posiada.

Teraz kiedy rynek literacki przepełniają różnego typu powieści reprezentujące różne gatunki literackie, zbrodnią byłoby polecać czytelnikom książkę, która – mówiąc  wprost – jest naprawdę średnia. Jeśli jednak sięgnęliście już po tom pierwszy i nie zauważyliście wymienionych przeze mnie wad, to spokojnie możecie przeczytać Ruiny.

Fuzja

 

 

 

 

 

Na plus:
- pasująca do poprzedniczki okładka
- ciekawa fabuła i pomysłowe rozwiązania niektórych wątków
Na minus:
- mało ciekawi – „papierowi” – bohaterowie
- sztywny i nudny język
- chaotyczność
- nijakość opisów
Ocena: 3/3
Tytuł: Ruiny
Autor: Orson Scott Card
Cykl: Tropiciel tom II
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2013