Śmiertelne zespolenie, czyli zagadkowe morderstwa i dewiacje
seksualne, które próbują odkryć inspektor Oskar Rheinhardt i
psychoanalityk Max Liebermann w cesarskim Wiedniu,
korzystając z pomocy najznakomistszego specjalisty, doktora
Zygmunta Freuda, ale także prostytutek i perwersyjnego
malarza. Powieść napisana intelektualnym, a przy tym
malowniczym językiem zabiera w kontrastowy świat kwitnącej
kultury oraz kobiecych trupów.
Freud zajmował się m.in. interpretacją marzeń sennych w
związku z seksualnością człowieka, która z kolei mogła być
powiązana z tzw. kompleksem Edypa, wyniesionym z rodzinnych
zachowań. Frank
Tallis, pisarz angielski, a z fachu psycholog kliniczny,
korzystając z kręgu swoich zainteresowań, umieścił Freuda
wraz z jego intelektualnymi wywodami w kryminale retro Śmiertelne
zespolenie.
Jej straszliwe piękno rodzi takie pragnienie i tęsknotę, że
dusza natychmiast zaczyna się szamotać, pragnąc oswobodzić
się ze swego więzienia. Owładnięta dziwną ekstazą wije się i
skręca w ociężałym ciele, rozpaczliwie dążąc do wywania się
na wolność. Mowa
o fascynacji mordercy Śmiercią...
Trupy kobiece ścielą się gęsto, a śledczy są przez dłuższy
czas w kropce wobec seryjnego mordercy, lecz nie gwałciciela
- kobiety oddają mu się dobrowolnie. Początkowo jedyną
poszlaką są szpilki do kapeluszy w oryginalnym kształcie.
Sprawca zostawia je na miejscu zbrodni. W
czaszkach ofiar, bo uprzednio podczas szczytowania wbija je
w otwór potyliczny, nazwany jedyną luką w zbroi
ochraniającej ludzki mózg. Jak się okazuje, kobiety są
powiązane z perwersyjnym malarzem. Większość osób ma
upodobania i fantazje seksualne, ale te wywołane w powieści
przekraczają zdrowy rozsądek.
Jednocześnie Liebermann prowadzi nerwowe spotkania z
mężczyzną, który twierdzi, że ma śledzącego go sobowtóra.
Jest prześladowany czy ma rozdwojenie jaźni? Jakie problemy
psychologiczne skrywają jego zachowania i koszmary senne?
Frank Tallis nie wykreował Wiednia w koncepcji miasta
zepsutego do szpiku kości. Wręcz przeciwnie - oczytani
intelektualiści interesują się sztuką, słuchają klasycznej
muzyki, zawieszają oko na architekturze wiedeńskiej, po czym
zmierzają odwiedzić patologa, a kolejny dzień zaczynają od
świeżego trupa, realistycznie odwzorowując oglądanie zwłok. Piękne
kobiety rozmawiają o rewolucji modowej, ostrzegając się
wzajemnie przed samotnym wychodzeniem wieczorem, a mężczyźni
napomykają o gorsetach, siedząc w malowniczej kawiarni i
rozmawiając o postępach w śledztwie. Tallis uraczył
czytelnika wiedeńskim klimatem włożonym w usta
wykształconych postaci, dzięki czemu ich opisowe
spostrzeżenia brzmią niezwykle naturalnie, swobodnie i
nienużąco. Tallis tak spowolnił akcję, aby pozwolić sobie na
interesującą kulturową otoczkę, a jednocześnie nie odrywać
się od ruchu zdynamizowanych postaci.
Jednak kulturowa otoczka to nie wszystko - ten retro
kryminał to spora dawka psychoanalizy na temat dewiacji
seksualnych w pigułce, która nie staje w gardle, a przełyka
się ją gładko i ze satysfakcją. Freud
z dymiącym cygarem rozmawiający naukowym tonem z gorączkowo
myślącym Liebermannem, wstrząsające wyznania jego pacjenta,
a do tego malarz, którego upodobania kierują się w stronę
wyjątkowo młodych dziewczyn - to wszystko składa się na
erotyczną poszewkę tej powieści, jakże dobrze zszytą z
morderstwami. Galeria rozmaitych postaci zmaga się z
intymnymi problemami z różnych stron.
Owa gama postaci to dopełnienie tej barwnej gry
psychologicznej wieloma różnymi pionkami, mniej lub bardziej
ważnymi. Wśród męskich postaci po jasnej stronie mocy
znajduje się młoda pani patolog, nie mająca oporów przed
sprawdzonymi, aczkolwiek nieco niekonwencjonalnymi metodami
starego Mathiasa w prosektorium. Tallis bez oporów zderza ze
sobą prywatne życie bohaterów z ponurym śledztwem, a ich
losy ostatecznie dopina na ostatni guzik we wzajemnych,
wolno odkrywanych powiązaniach, rzadko pozwalając
czytelnikowi delektować się jego dedukcją - chociaż
spostrzegawcze oko wychwyci postacie, które powrócą ze
zdwojoną siłą i wtedy satysfakcja z budowanego napięcia
zostanie nieźle zachwiana.
Odmienność każdej postaci i ich wyraźne, absolutnie
nieoszczędne rysy psychologiczne to najmocniejsza strona
tego retro kryminału. A gdy pisarz owinął ich wokół
niebanalnej serii morderstw, przerywając akcję, aby ujawniać
emocjonalne zapiski z życia maniakalnego mordercy, powstało
grono tworzące szerokie spektrum opinii. Gdyby
jeszcze Tallis pokusił się o emocjonujące zwroty akcji,
strącające kapelusze z głów, byłoby perfekcyjnie. A tak?
Przyznaję, że jest bardzo dobrze, co brzmi banalnie wobec
malowniczego i atrakcyjnego pióra pisarza. Ale mam nadzieję,
że to zachęca do wiedeńskiej podróży.
Kasia Kupczyk