|
|
TWITTER BLOGGER SKULLATOR PLIKI COOKIES KANAŁ YOU TUBE KOSTNICA FACEBOOK NAWIEDZONA MAPA | |
CZARNY WYGON, STARZYZNA - Stefan Darda
Stefan
Darda. Czarny Wygon. Starzyzna. 271 stron. Wydawnictwo Videograf II, rok wydania 2010. RECENZJA I
STARZY BOHATEROWIE NA
STARZYŹNIE
Michał P. Lipka, 03.06.2016 RECENZJA II
Robert
Cichowlas ubolewał kiedyś na swoim blogu, że wydawcy chcąc zachęcić czytelnika
piszą o autorze, iż jest to polski Stephen King. Zgadzam się z nim. Jest jeden King,
jest jeden Darda - na szczęście. Dość już nieudolnych klonów amerykańskiego
mistrza. Czas na Polaków piszących dobre horrory. A Stefan Darda udowadnia, że można.
Można napisać dobry horror w polskich klimatach. Druga część powieści Czarny Wygon
- Starzyzna - to kawał porządnej roboty. Pamiętacie jak zakończyła się pierwsza
część? Pytania bez odpowiedzi, zagadki bez rozwiązania. Z niecierpliwością
czekaliśmy czy Stefanowi uda się pociągnąć dalej mroczną historię wioski zaginionej
w czasie. Udało się. Druga część zaczyna się niemal dokładnie w tym momencie w którym
kończy się część pierwsza. Już od pierwszych stron wiemy, że Witoldowi Uchmannowi
udało się dotrzeć do Starzyzny. Trochę wbrew woli, trochę na przekór sobie. Czy da
radę rozwiązać zagadkę zapomnianej wioski? Czy uda się zdjąć klątwę zatajenia? O
tym przekonacie się sami, czytając "Starzyznę". Będzie groźnie, będzie
strasznie... tym bardziej, że zmieniły się prawa obowiązujące w Starzyznie. Dla
Witolda Uchmanna wioska będzie jeszcze bardziej niebezpieczna niż dla Rafała Gielmudy.
Operuję tu nazwiskami głównych bohaterów zakładając, że znacie pierwszą część
powieści. Nie da się bowiem czytać "Starzyzny" bez znajomości pierwszego tomu.
Mamy do czynienia z jedną powieścią podzieloną na dwie części. W porównaniu do części
pierwszej "Słoneczna Dolina" druga część jest zdecydowanie bardziej mroczna.
Klimat powieści robi się ciężki, położenie Witka - zagubionego w Starzyźnie - wydaje się beznadziejne. Nie będę
spoilerować - warto samemu poznać powieść. I chociaż z początku jej budowa może
drażnić - znowu mamy jak w pierwszej części budowę szkatułkową: opowieść w
opowieści - to akcja i wydarzenia szybko pozwalają wczuć się w motywy i działania
postaci. Zresztą dzięki takiej budowie znowu wydarzenia możemy poznać z trzech różnych
perspektyw, a to pozwala na lepsze zrozumienie wydarzeń. Dowiemy się wreszcie co
spowodowało klątwę zatajenia, jak potoczyły się losy Witka. Ale mam wrażenie, że na
Czarny Wygon razem ze Stefanem Dardą jeszcze niejedną wycieczkę odbędziemy. Bo w
powieści "Starzyzna" zostaje jeszcze kilka wątków które nie znajdują
wyjaśnienia. Wiemy co spowodowało rzucenie klątwy na wioskę, ale kto ją rzucił? Po
co bohaterom pojawiają się duchy bliskich? Co wreszcie się stało z Rafałem, jego córką
i innymi mieszkańcami Starzyzny?... i jeszcze kilka pytań dla których nie widzę
odpowiedzi. No chyba, że to specjalny zabieg autora
i odpowiedzi sami mamy sobie dać... Ja tam bym wolał jednak przeczytać
kolejną powieść która by kontynuowała wątki z "Czarnego Wygonu". Bo ta
opowieść niesie ze sobą olbrzymi potencjał. Z czystym sumieniem mogę tą powieść
polecić wszystkim miłośnikom grozy. Wreszcie w polskim horrorze coś drgnęło.
Najpierw nieśmiało, delikatnie... a od dłuższego czasu coraz prężniej. Tak trzymać
Panowie! Bogdan Ruszkowski
RECENZJA III - Puk puk! - Kto tam? - Recenzja... - Ach, to Ty... To pisz się! - Ale mi się tak nie chce... :/ Z takim oto nastawieniem siadam do pisania recenzji powieści Stefana Dardy pt. „Czarny Wygon. STARZYZNA”. Powód jest prosty. Otóż jestem Polakiem przez duże P i zgodnie z naszą pierwszą narodową cechą, lubię sobie po Marudzić. Oczywiście przez duże M! Stefan Darda po raz kolejny mi tą przyjemność odbiera... Ale do rzeczy – miała być recenzja, więc będzie. Wszyscy, którzy czytali I tom „Czarnego Wygonu” – pozostałych uprasza się o wyjście do księgarni – wiedzą do czego zły los zmusił Rafała Gielmudę i przed jak trudną decyzją stanie Witold Uchmann. Wszyscy wiedzą również, że Adam Nawrot, cokolwiek chciał zrobić, nie zdążył... Tak oto pozostawia nas „SŁONECZNA DOLINA” nieco skołowanych, bez jakiejkolwiek dokładniejszej informacji, za to z całym mnóstwem pytań. Tom II – „Czarny Wygon. STARZYZNA” wita nas dopiero po paru latach. Nawrot, jak w każdy poprzedni wielki piątek, tuż po pracy wyjechał na Roztocze, by na drodze z Guciowa do Słonecznej Doliny czekać na przyjaciela. Wiara w to, że Witold w końcu wróci, była silniejsza niż logiczne myślenie. Notatki Uchmanna wydawały się mówić jasno, że to właśnie On miał się wybrać do przeklętej wioski, by ratować córeczkę Gielmudy. Nic jednak nie wyjaśniało zniknięcia samego Rafała i małej Paulinki, a rodzice nie chcieli zdradzić Nawrotowi miejsca pobytu syna. Czy wielki piątek 2007 będzie tym, na który czeka Nawrot i co przyniesie śpiącemu w samochodzie Adamowi tajemniczy mężczyzna? Jak wielka jest moc klątwy i czy można ją zdjąć, skoro Ktoś zmienił zasady obowiązujące w przeklętej wiosce, a także, czy owe zmiany nie odcięły wchodzącym do Starzyzny drogi powrotu? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie tylko przechodząc przez Czarny Wygon. Jeśli przeżyjecie ten „spacer”... Z ogromną rozkoszą i jeszcze większą ciekawością zabrałem się za czytanie II tomu „Czarnego Wygonu”. Muszę przyznać, że pochłonął mnie w całości i pomimo tego, że minęło parę dni, a ja czytam kolejną (zupełnie różną) książkę, świat stworzony przez Darde mocno trzyma w swoich mackach i nieprędko mnie wypuści. Autor– nie wiem na jakiej podstawie – najwyraźniej stwierdził, że zbyt łatwo można przejrzeć historię zatajonej wsi i postanowił czytelnikowi dołożyć... zagadek oczywiście. Fakt, uzyskamy trochę odpowiedzi na pytania postawione jeszcze w pierwszym tomie, a także cześć spraw z drugiego zostanie rozwiązanych na bieżąco, przynajmniej na pierwszy rzut oka... Jednak to wszystko jest niczym, przy ilości nowych i stopniowo wychodzących na jaw powiązań pomiędzy poszczególnymi bohaterami i pytań jakie się przez to rodzą. Dowiemy się np. co spowodowało rzucenie klątwy, ale już nie tego, kto to zrobił. Zobaczymy duchy bliskich zmarłych naszych bohaterów, które – wydaje się – chcą pomóc, ale co tak naprawdę nimi powoduje, skoro od dawna mają dosłownie święty spokój? A to zaledwie przedsmak tego co przygotował dla nas, jak trafnie napisałem w recenzji „Słonecznej Doliny”, ZŁOŚLIWY Autor. „STARZYZNA” to zdecydowanie bardziej mroczna historia, w której nie ma miejsca na żarty. Nie brak tu brutalności, krwi i łez, a mimo wszystko proporcje w jakich Darda skomponował to II danie, zdają się być idealne. Wartka akcja nie pozwala odłożyć książki dopóki jej nie skończymy i tylko wielkość porcji pozostawia wiele do życzenia. Ale tak to już jest, że są lektury tak dobre, że bez względu na ilość stron, czy też tomów, zawsze będziemy czuli głód. I niech to się nie zmienia. „STARZYZNE” polecam tak mocno, jak dwie poprzednie książki Stefana Dardy razem wzięte! Marek Syndyka Michał P. Lipka, 19.05.2016 |
|
|