TWITTER BLOGGER  SKULLATOR       PLIKI COOKIES  KANAŁ YOU TUBE    KOSTNICA FACEBOOK  NAWIEDZONA MAPA

nasz serwis EOPINIER.PL

RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
TRZY ODBICIA W LUSTRZE - Zbigniew Zborowski
 

„Nie wierz w czary. Świat jest prosto zbudowany. Na górze Niebo, pod stopami Piekło. I tylko czasem z Nieba spadnie na Ziemię kilka okruszków albo z piekielnej otchłani powieje smrodem i sypnie parę iskier. Lepiej już wierzyć w siebie”

Zbigniew Zborowski całkowicie mnie zauroczył swoim debiutem, "Nowy Drapieżnik". Wtedy, po lekturze tej rewelacyjnej powieści grozy, z niecierpliwością czekałam na kolejną pozycję. Zachwycił mnie wówczas język, którym powieść była namalowana – tak, namalowana, nie napisana, bowiem Zborowski ma w sobie tę iskrę, ożywiającą snute opowieści. Ponownie chciałam przeczytać historię, która mnie nie tylko wciągnie, ale sprawi, że całkowicie w nią przeniknę, znikając dla świata realnego w bezkresnej, acz fikcyjnej rzeczywistości. Obawiałam się, że Zborowski jednak nie pokusi się na napisanie kolejnej książki, o czym napomknął w wywiadzie – jakże miło się dać zaskoczyć! Jednak "Trzy odbicia w lustrze" okazało się być czymś, czego się absolutnie nie spodziewałam – tu niemal wszystko staje w ostrym kontraście z debiutem autora. Zresztą, gdyby nie nazwisko autora, zapewne nigdy bym po tę książkę nie sięgnęła – wszak saga rodzinna, traktująca o trzech pokoleniach kobiet, to zupełnie nie moja literatura. I wiecie, co? Chyba ta „moja literatura” właśnie się poszerzyła, bowiem wzięłam do ręki powieść, którą skończyłam... kilkanaście godzin później. Głodna, zapłakana, niewyspana, ale strasznie szczęśliwa - bo oto "Trzy odbicia w lustrze" zapewniło mi całe spektrum emocji, stanowiąc literaturę po prostu piękną.

 

Nową powieść Zbigniewa Zborowskiego można określić jako dramat, ale tak naprawdę jest w niej wszystko - zarówno elementy obyczajowe, dramatyczne, jak również historyczne i... fantastyczne. Nie można jednak stwierdzić, że brak tu grozy – ona jest i stanowi wręcz esencję tej powieści, ale jej źródło jest jak najbardziej realne. To życie pisze najstraszniejsze scenariusze, i ten truizm doskonale oddaje klimat „Trzech odbić w lustrze”. Jednocześnie wspomniany miszmasz gatunkowy stanowi efekt dobrze przemyślanej, acz dość skomplikowanej historii, która rośnie, rozszerza się, niemal eksploduje w głowie czytającego, niosąc coś znacznie bardziej wartościowego, niż treść – mianowicie emocje, stanowiące bodziec do rozmyślań nad kruchością życia, słodkością pokoju, konsekwencji naszych decyzji. Konstrukcja bohaterek powieści i kompozycja ich rzeczywistości są wręcz idealne, zdają się niemal być autentycznym zapisem historii, która naprawdę mogła się zdarzyć. I część tej historii rzeczywiście się zdarzyła - Zbigniew Zborowski w "Posłowie" wyjaśnia, które elementy fabuły są oparte na autentycznych wydarzeniach i skąd autor zaczerpnął inspiracji. Nie wiem, jak Wy, ale ja znacznie mocniej przeżywam opowieści, o których wiem, że mają swoje źródło w czyichś wspomnieniach.

 

"Trzy odbicia w lustrze" to trzy kobiety, trzy pokolenia, trzy tragiczne opowieści, spojone jedną, mroczną tajemnicą, którą zna tak naprawdę jedynie najstarsza z nich. Dzieje tych kobiet, nierozerwalnie połączonych więzami krwi, okazują się być przewrotne, skomplikowane, oddalone od siebie wbrew pokrewieństwu. Bohaterki są tak namacalne, że czytelnik bez wstydu płacze nad ich losem. Zdumiewający jest rozwój postaci - zwłaszcza Wandy, od krnąbrnej, głupiej i niesympatycznej dziewczynki do złamanej, nieszczęśliwej i świadomej kobiety. Każda z postaci przechodzi swoistą metamorfozę wywołaną realiami okresu, w którym przyszło im żyć - i tak płonąca Warszawa ukształtowała Zofię, naiwną dziewczynę z nizin społecznych, na twardą, silną kobietę, która będzie musiała za tę siłę zapłacić bardzo wysoką cenę. Dzieje Wandy bezsprzecznie wpłyną z kolei na życie jej córki, osoby potrafiącej wbrew pochodzeniu (a może właśnie przez niego) swój los odmienić. Zborowski stworzył postaci żywe, namacalne, i choć brzmi to banalnie, to nie można powiedzieć o nich nic prawdziwszego. Potęga tej historii tkwi właśnie w doskonałej kreacji postaci pierwszoplanowych, które się lubi, których się nie znosi, którym się współczuje i na które można się tak wściec, że w pewnych momentach ma się ochotę powieść wrzucić do pieca. To tylko dowodzi temu, że autor wykonał swoje zadanie celująco, gdyż zmusza czytelnika do odczuwania emocji, nawet tych negatywnych.

Tło wydarzeń to istny majstersztyk - Zborowski prowadzi czytelnika przez czas wojny, lata powojenne, czasy PRL do dnia dzisiejszego. Poza wartością stricte fabularną mamy tu zatem perfekcyjnie oddaną rzeczywistość Polski ostatnich siedemdziesięciu lat – lat pełnych przemian ustrojowych, światopoglądowych, obyczajowych. Elementy historyczne wcale nie nudzą, są wręcz niezbędne, to one ukształtowały te kobiety, ale nigdy nie wiodą prymu w fabule. Bynajmniej - one dzieją się gdzieś obok, poza. Stanowią jedynie rzeczywistość, w której przyszło żyć Czeplińskim, i tak też są przedstawiane, bez moralizatorstwa, bez zajmowania stanowiska w jakiejkolwiek kwestii, bez agitacji - czy to historycznej, czy politycznej, czy wręcz moralnej. Resztę czytelnik dopowiada sobie sam.

Zborowski jednak niezupełnie trzyma się tylko faktów - do swojej opowieści zaprasza klątwy, zabobony, mistyczne elementy spoza tego świata. Nie tylko po to, by mieć pretekst do snucia perypetii kobiet, ale także po to, by zmusić czytelnika do swoistej refleksji. Kwestie fantastyczne stanowią tu jedynie przyprawę, urozmaicającą danie, nie zaś jego główny składnik, co z kolei przedkłada się na całościową wartość powieści. W rezultacie mamy spójną, acz przecież tak skomplikowaną, historię, nie tylko sprawiającą radość czytającemu, ale również uczącą. O podstawowych wartościach, o zdradzie, o zawiści, o niemym przyzwoleniu na zniewolenie i głośnym sprzeciwie wobec fatum.

Ponownie jestem urzeczona prozą Zbigniewa Zborowskiego i z wielkim napięciem oczekuję kolejnej jego powieści. Jestem zaintrygowana i szczerze zachwycona. Serdecznie polecam obie książki autora - obie tak różne, tak odmienne, a jednak napisane ręką tej samej osoby, co tylko dowodzi niezwykłej wrażliwości, wyjątkowemu talentu i... stanowi obietnicę, że cokolwiek by nie wyszło spod palców Zborowskiego, będzie to innowacyjne, wciągające i po prostu diablo dobre.

 

Paulina Król, 21.11.2014

 

Uwielbiam słuchać opowieści moich dziadków o latach młodości, które w ich wspomnieniach wydają mi się całkowicie inne, nieznane. Najczęściej przenoszą się w czasy błogiego dzieciństwa, pełnego śmiechu i beztroskich zabaw. Lecz obok wzmianek o radości i szczęściu, pojawiają się też ponure echa, kiedy to ich idylla zakończyła się wraz z wybuchem II wojny światowej. Strach przed nadejściem armii niemieckiej czy Sowietów był ogromny. Na wsi zwierzęta gospodarskie chowano i zawiązywano im pyski, aby nie zdradziły miejsca ich ukrycia, w innym wypadku były one rekwirowane, a rodzina surowo karana za brak współpracy z wrogim wojskiem. W niektórych stronach naszego kraju dzieci, które dobrze znały lasy, przeprowadzały oddziały partyzantów. Wiele podobnych historii można by przytoczyć w tym temacie. Jedna z takich ciekawych rodzinnych opowieści z okresu wojennego została opisana w książce Zbigniewa Zborowskiego zatytułowanej „Trzy odbicia w lustrze”. Jest to druga w dorobku powieść tego autora.

Lato 1939 roku. Majątek ziemski na Wołyniu. Zosia - młoda studentka polonistyki pragnie zarobić korepetycjami na dalszą naukę. Dla niezamożnej mieszkanki Warszawy pobyt w wiejskiej posiadłości arystokratycznej rodziny to wakacje, na które nigdy nie mogłaby sobie pozwolić. Wszystko się zmienia, kiedy do domu po studiach wraca syn właścicieli, Adam. Panicz miłymi słówkami oraz zachowaniem zdobywa początkowo przyjaźń, a następnie miłość dziewczyny. W tym samym czasie Polska zostaje zaatakowana przez nazistowskie Niemcy. Wybucha II wojna światowa. Tragedia, choć w zupełnie innym wymiarze, dotyka też Zosię. Okazuje się bowiem, że dziewczyna jest w ciąży i za namową rodziców Adama musi pozbyć się dziecka…

Jeszcze nie tak dawno unikałam historii wykreowanych przez naszych rodzimych pisarzy, lecz ostatnimi czasy zmieniło się moje zapatrywanie na literaturę. Mam wrażenie, że polscy autorzy piszą coraz lepiej, dlatego też powoli zmieniam swoje nawyki pod tym względem. Tym razem natrafiłam na książkę Zbigniewa Zborowskiego, którego debiutem był horror „Nowy drapieżnik”. Jego pierwsza książka została ciepło przyjęta przez czytelników.

Autorowi pomysł na tą powieść przyszedł zupełnie przypadkowo, podczas nurkowania we wrakach zatopionych statków. Wielu miłośników jego prozy było zaskoczonych podjętą tematyką, bo zupełnie nie spodziewali się po autorze, że stworzy powieść obyczajową. Historie opisane w „Trzech odbiciach w lustrze” opierają się po części na losach rodziny pisarza, jak na przykład fakt, że jego dziadek, aby zarobić na studia, udzielał korepetycji w majątku położonym na Kresach.  

I znów biegły. Ile sił. W ciężkich oparach czarnego dymu, zgrzytaniu moździerzy, salwach dział. (…) Byle dalej od tych czołgów i tych strasznych żołnierzy. Od tego ognia, dymu, huku wystrzałów. [s. 104]”

 „Trzy odbicia w lustrze” są podzielone na trzy części, w których czytelnik poznaje niezwykle pogmatwane losy trzech pokoleń kobiet: Zosi, jej córki Wandy, a na końcu wnuczki Anny. Bohaterki powieści wydają się być osobami z krwi i kości, postaciami, które każdy z nas mógłby znać lub mieć w swojej rodzinie. Mimo odmiennych charakterów oraz problemów, z jakimi przyszło im się zmierzyć, łączy je pewne fatum, nie pozwalające im zaznać szczęścia.

Należy zwrócić uwagę na narrację. Prowadzona jest ona pierwszoosobowo. W zależności od części, czytelnik zapoznaje się z punktem widzenia konkretnej bohaterki. Wszystkie główne postacie są odmienne, inaczej postrzegają otaczający je świat oraz to, na co wystawia je los. Autor jest mężczyzną, lecz nie było dla niego problemem, aby wniknąć w umysł kobiety i tak dokładnie ją przedstawić w różnych etapach jej życia oraz dramatycznych sytuacjach. „Trzy odbicia w lustrze” to wspaniała kobieca powieść, w której widać ewolucję głównych bohaterek, ich rozterki oraz zmagania z samą sobą.

Najbardziej przypadła mi do gustu postać Zosi, studentki polonistyki, pragnącej wyrwać się z biednej warszawskiej Pragi do lepszego świata. Marzenia jednak legły w gruzach w momencie wybuchu II wojny światowej oraz narodzin dziecka. Los zupełnie jej nie oszczędzał, klika chwil szczęścia musiała okupić latami niepowodzeń oraz cierpienia. Przez pędzącą wojenną zawieruchę musiała odnaleźć w sobie siłę, aby przetrwać i być zdolną do popełniania okropnych czynów, by móc uratować życie swoje i bliskich. Postać ta przewija się przez całą książkę, dzięki czemu można prześledzić jej losy na przestrzeni blisko siedemdziesięciu pięciu lat.

Natomiast bohaterką, za którą nie przepadałam, była Wanda, córka Zosi. Odniosłam wrażenie, że nie rozumie do końca tego, co się dzieje dookoła. Nie zdaje sobie sprawy, że wojna zmienia wszystko i wszystkich. Dodatkowo Wanda jest skupiona na sobie i swoich własnych potrzebach, nie potrafi poświęcić się dla dobra innych, przez co trudno było jej porozumieć się z matką i porozmawiać z nią o tym, co ją trapi. Ich trudne relacje pojawiły się już w dzieciństwie Wandy.

Najnowsza powieść Zbigniewa Zborowskiego to nie tylko opowieść o kobietach wystawionych na liczne próby przez nieprzychylny im los, ale i też doskonały przekrój przez historię naszego kraju. Czytelnik poznaje jak wyglądało życie w okupowanej Warszawie i podczas powstania. W powojennej Polsce też nie było lekko. Kraj pod silnym wypływem ZSRR prowadził indoktrynację młodzieży i wspierał donosicielstwo na osoby nieprzychylne ówczesnemu ustrojowi. Z biegiem czasu pojawiły się początki kapitalizmu i nieśmiałe próby odnalezienia się w nowym świecie pełnym nieznanych dotąd możliwości. Wyżej wymienione informacje są przedstawione także w podręcznikach od historii, lecz te wszystkie wydarzenia zupełnie inaczej się postrzega, gdy zostaną one ubrane w emocje osób, które odczuły to osobiście. 

 „Trzy odbicia w lustrze” to powieść obyczajowa. Podczas lektury miałam wrażenie, że słyszę głos mojej babci opowiadającej o czasach swojej młodości, a nie zagłębiam się w książkę. Nie mogłam się od niej oderwać i przeczytałam ją bardzo szybko. Miałam nieodpartą ochotę na jeszcze więcej. Wiem, że pozycją tą będą zachwycone moja mama, jej siostry oraz wszystkie osoby, które uwielbiają opowieści o dawnych czasach. Zauważyłam, że ostatnio coraz bardziej przekonuje się do naszych pisarzy i recenzowana książka Zbigniewa Zborowskiego jest tego najlepszym przykładem. Z wielką niecierpliwością czekam na koleją pozycję tego autora.

Urszula Guzowska, 30.01.2015

 

 


Autor: Zbigniew Zborowski


Wydawnictwo:
Zysk i S-ka ,

Październik 2014


ISBN: 978-83-7785-564-5


Liczba stron: 416
Wymiary: 155 x 235 mm

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

MENU

INDEKSY SOCIAL MEDIA NOWOŚCI LINKI
LITERATURA INDEKS KSIĄŻEK FACEBOOK KONKURSY DRUKARNIA
FILM INDEKS FILMÓW TWITTER KINO ZAPOWIEDZI PREMIERY WSZYSTKO DO BIURA
KOMIKS INDEKS KOMIKSÓW BLOG KOSTNICA PROSTO Z PIECA PUKASPER.PL
GRY INDEKS GIER YOU TUBE KOSTNICA NOWOŚCI KSIĄŻKOWE EOPINIER.PL
SERIALE INDEKS FIGUREK SKULLATOR NAPISZ DO NAS  
OPOWIADANIA INDEKS GALERII      
DVD i BLU RAY INDEKS OPOWIADAŃ KRWAWNIK    
PUBLICYSTYKA

INDEKS KOSTNICA TVd

WSPÓŁPRACA    
TEORIA INDEKS SERIALI REDAKCJA    
HOBBY INDEKS FRAGMENTÓW LINKI    
GALERIA INDEKS CYTATÓW ZŁOTY KOŚCIEJ    
AUDIOBOOKI