KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL
patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
Kosmicznym karawanem na ratunek wszechświata!

Również i tobie, przyjacielu, w niedługim czasie narzucona zostanie rola zmuszająca cię do podejmowania decyzji, które mogą unicestwić całe narody.

Taką przepowiednię usłyszał Turil - kosmiczny grabarz - przed ceremonią pogrzebową na Domiendramie, jednej z planet na jego drodze. Ponieważ los przemówił do niego głosem mało wiarygodnej i przestarzałej SI, Turil nie wziął tych słów na poważnie. Zignorował też inne znaki, mając na usprawiedliwienie fakt, że od pewnego momentu wiele rzeczy wymknęło się spod kontroli i nie bardzo był czas na przejmowanie się przepowiedniami. To musiało skończyć się katastrofą.

Oto Turil, outsider wśród outsiderów. Dowcipny jak Ijon Tichy, lecz momentami mroczniejszy.Opis jego niezwykłej podróży Gelfarem, inteligentnym statkiem-karawanem, to proza zabawna, przebojowa, odkrywcza. Michael Marcus Thurner dołączył tą nietuzinkową książką do grona pisarzy wybitnych. O tym się będzie mówiło!

Michael Marcus Thurner (ur. 12.05.1963r. w Wiedniu) Studiował anglistykę, geografię i historię. Pracował w firmie ochroniarskiej i handlu. W 2002 rozpoczął współpracę z Pabel-Moewig, pisząc powieści zeszytowe serii Atlan, a od 2005 roku również serii Perry Rhodana. W wydawnictwie Bastei od 2003 roku regularnie ukazują się jego książki z serii Maddrax. W 2009 roku powstała "Podróż Turila", jego najlepsza, jak do tej pory, powieść. Mieszka z żoną i dwójką dzieci w Wiedniu.

Tytuł: Podróż Turila
Tytuł oryginału: Turils Reise
Autor: Michael Marcus Thurner
Autor przekładu: Katarzyna Sowa, Michael Sowa
Data wydania: 24 luty 2011 r.
Liczba stron: 416
ISBN: 978-83-7648-635-2
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Cena: 36,00 zł
Seria Nowej Fantastyki

 

Rozmowa z autorem pierwotnie ukazała się w "Nowej Fantastyce" nr 3/2011, tłumaczyła ją Katarzyna Sowa
Czytelnik ma się bać, dziwić, ekscytować
Rozmowa z Michaelem Marcusem Thurnerem

Nowa Fantastyka: W naszej serii ukazuje się właśnie twoja powieść "Podróż Turila". Jak myślisz, co może zainteresować polskich czytelników, którzy po nią sięgną?
Michael Marcus Thurner: Postarałem się ukazać szczególnie obcy, a zarazem kolorowy wszechświat. Jeśli głowa czytelnika wypełni się wieloma niezwykłymi wrażeniami i obrazami, będzie mnie to cieszyć.
NF: Co najbardziej bawiło cię, kiedy pisałeś kolejne rozdziały "Podróży."?
MMT: Konfrontacja z głównym bohaterem, Turilem. Od początku nie darzyłem go zbytnią sympatią. Trochę potrwało, zanim zrozumiałem, kim on jest i co było pobudką jego działań.
NF: Turil, Twój bohater, to międzygalaktyczny grabarz. Czemu akurat taki zawód wybrałeś dla swojego bohatera?
MMT: Bohater mojej powieści miał mieć przygnębiający charakter, a ja szukałem dla niego pola działania, które jeszcze nie występowało w tematyce SF. Dla wyuczonego Wiedeńczyka to był tylko krok do grabarza - o nas, Wiedeńczykach, mówi się, że przejawiamy skłonności dekadenckie.
NF: Twoja książka opowiada też o uzależnieniu człowieka od maszyny, statku. Myślisz, że za bardzo uzależniamy się od maszyn i sprzętów wokół nas? Uważasz, że to problem poważny i ciekawy nie tylko jako motyw w science fiction?
MMT: SF od dziesięcioleci żywiła się konfliktem człowiek-maszyna - przeoczyła przy tym fakt, że otaczające nas urządzenia są jedynie wehikułem oprogramowania. Software'u. Matryc myślowych, które w naszej rzeczywistości pod względem wydajności i sprawności coraz bardziej upodabniają się do ludzkiego mózgu. Cyberpunk nakreślił mniej więcej kierunek przemian. My jednak będziemy musieli intensywniej zająć się konsekwencjami rozwoju, którego jeszcze nikt przed trzydziestu laty nie był w stanie przewidzieć. Dziś jak dzieci przekraczamy próg wirtualnego świata. A dzieci mogą wyrządzić dużo szkody, jeśli nie wiedzą jak obchodzić się z nową zabawką.
NF: Co jest dla ciebie najtrudniejsze, kiedy zabierasz się do pisania nowej powieści?
MMT: Zawsze muszę się przemóc, żeby nie przerwać pisania. Gdzieś w trakcie poddaję się rutynie i tracę zainteresowanie tematem. Luki motywacyjne są dla mnie prawdziwym horrorem.
NF: Jak na Turila i jego podróżowanie zareagowali twoi pierwsi czytelnicy?
MMT: Ten niezwykły zawód mojego bohatera wyzwala w potencjalnym czytelniku zainteresowanie. Efekt był w pełni zamierzony.
NF: Lubisz kontakty z czytelnikami? Nie męczy cię popularność, którą zdobyłeś?
MMT: Pozwolę sobie na uśmieszek. Aż tak popularny znowu nie jestem. Mogę wyjść na ulicę, bez obawy natychmiastowego oblężenia i przewrócenia mnie przez groupies. Ale tak, mam kontakt z czytelnikami. I zawsze cieszę się zarówno z dobrej jak i złej krytyki. Przede wszystkim wtedy, kiedy zawiera jakąś substancję. Ale nie jestem kimś, kto lubi stać w centrum zainteresowania na imprezach. Chętniej uczestniczę w rozmowach w kameralnym gronie.
NF: Niemieckojęzyczna science fiction jest mało znana w świecie. Jak myślisz, których autorów piszących w tym języku, prócz ciebie, warto tłumaczyć i pokazywać światu?
MMT: Muszę uczciwie przyznać, że w ostatnich latach nie czytałem zbyt dużo literatury SF, ani niemieckiej, ani obcojęzycznej. Muszę się odizolować od tego gatunku, żeby zachować własną pewność pisarską.
NF: Twoja powieść porusza też problemy filozoficzne. Jesteś pewien, że współcześni czytelnicy fantastyki, dla których coraz częściej, przynajmniej w Polsce, ideałem lektury jest lekkie, mało wymagające fantasy, odnajdą się w problematyce, o którą zahacza "Podróż Turila"?
MMT: Nie chcę spełniać roli nauczyciela z uniesionym palcem, a już całkiem nie chcę być kimś, kto narzuca drugiemu swój światopogląd. Być może wyłania się w moim tekście jedna czy druga kwestia, która skłania do zastanowienia. Ale ja chciałbym w pierwszym rzędzie dawać rozrywkę. Czytelnik ma się bać, ma się dziwić, ma ekscytować się razem z bohaterem, z nim rozwiązywać zagadki, współcierpieć. Jeśli to mi się uda, jeśli odłoży książkę po przeczytaniu ostatniej strony z uczuciem zadowolenia - jestem usatysfakcjonowany. Jeśli książka pobudzi czytelnika dodatkowo do przemyśleń, nakłoni do refleksji, wtedy cieszy mnie to jeszcze bardziej. To dla mnie jako autora punkty bonusowe.

NF: Dziękujemy Ci bardzo za rozmowę.