[20.07.10]"Twoje serce
należy do mnie" Dean Koontz Znakomity thriller
bezkonkurencyjnego Deana Koontza, przewrotny komentarz do funkcjonowania służby zdrowia
i konsekwencji niezbyt etycznych zachowań.Trzydziestoczteroletni Ryan Perry, twórca
internetowego imperium, ma świat w garści. Bogaty, szczęśliwy w miłości, pełen
energii. Niestety lekarze wydają wyrok śmiertelna choroba serca. Życie Ryana może
uratować tylko przeszczep. Popadający w paranoję, nękany złymi przeczuciami i
niepokojącymi wizjami, mężczyzna znajduje specjalistę, który, za ciężkie
pieniądze, przywróci go do życia. Rok później Perry znowu czuje się jak młody bóg.
Właśnie na nowo układa życie z Samanthą, gdy ktoś zaczyna przesyłać mu dziwne
prezenty. Walentynkowe serce, naszyjnik w kształcie serduszka… Ale najbardziej
niepokojąca jest wiadomość: twoje serce należy do mnie. Nowe życie Ryana zamienia
się w koszmar. Prześladowany przez młodą Azjatkę, mężczyzna zaczyna zdawać sobie
sprawę z tego, czego tak naprawdę pragnie tajemnicza kobieta. Wszystko wskazuje na to,
że dawca wrócił po swoje serce.
Dziękujemy za udostępnienie
informacji wydawnictwu Albatros Andrzej Kuryłowicz |
Tytuł książki "Twoje serce należy do mnie"
Deana Koontza brzmi niczym żywcem wyjęty z historii miłosnej - chorej i pełnej
obłędu.
W moim przekonaniu nie jest to sprawa przypadku, lecz wątpię by autor miał taki efekt
na celu.
Główny bohater powieści trzydziestoletni Ryan Perry to człowiek sukcesu przez wielkie
"S". Posiada wszystko o czym tylko śmiertelnik może marzyć. Pieniądze,
władzę, własny świetnie prosperujący biznes internetowy. Korzysta z uroków życia,
serfuje, jest z kobietą, która stanowi dla niego uosobienie cech idealnej partnerki, nie
mógł by już, więc chcieć niczego więcej, ale tylko z pozoru jego świat zdaje się
być istną sielanką.
Okazuje się już właściwie od początku książki, że bohatera dręczy śmiertelna
choroba, na którą jedynym lekarstwem jest przeszczep. Jednak nie sam fakt bólu czy
świadomości własnej śmiertelności jest dla niego najbardziej przerażający, a mania
prześladowcza, swoista obsesja, że wszystko co się z nim dzieje ma głębsze podłoże,
a za jego cierpieniem stoi bezwzględne i świadome działanie, które się do niego
przyczyniło.
Motyw stanowiący bazę całej fabuły - serce, a właściwie makabryczna interpretacja
tego, co może się zdarzyć po przeszczepieniu organu, jest dość wyświechtany i mało
oryginalny. Brakuje w powieści Koontza cech ważnych dla gatunku i ujętych we właściwy
sposób - budowania napięcia, tajemnicy, która intryguje, zachęca czytelnika do dalszej
lektury i prowadzi do zaskakujących wniosków. Najsłabszą stroną tekstu jest jednak
miałkość postaci, brak głębi w ich rysie, zwłaszcza w przypadku głównego bohatera,
który prowadzi nas przez akcję, nie sposób się z nim utożsamiać, co z pewnością
pomogłoby w zatrzymaniu czytającego do końca utworu. Można go określić mianem
nijaki, a sama fabuła jest za długa i monotonna. Zdarzenia nie budzą grozy mimo
usilnych zabiegów pisarza.
Oczywiście nie zamierzam oceniać prozy Koontza, której właściwie nie znam, lecz
faktem jest, że książkę czyta się z zapartym tchem lub nie, dlatego nie polecam
pozycji zwłaszcza zwolennikom Kinga, do którego autor jest moim zdaniem bezpodstawnie
porównywany.
Ewa |
Dean Koontz TWOJE SERCE
NALEZY DO MNIE
Nowa powieść Koontza jest raczej thrillerem z
elementami horroru, nie sa jej się jednoznaczmie skwalifikować. Główny bohater, bogaty właściciel biznesu internetowego wiedzie
beztroskie zycie, do momentu gdy dowiaduje się o swej chorobie serca. Jedyna nadzieja na
przezycie jest transplantacja na która nie moze zbyt dlugo czekac. Fortuna robi swoje i
znaleziony zostaje dawca. Po udanym przeszczepie pacjent dochodzi do siebie i zaczyna
zycie na nowo. Wtedy jednak rozpoczyna się seria dziwnych wydazen wskazujących na to iż
poprzedni właściciel pompki vhce upomniec się o swoją własnosc. Pomysł dobry jednak
realizacja wątpliwa, brak w tym wszystkim płynności i wydaje się jakby autor
pobłądził podczas pisania. W powieści nic nie straszy wszystko jest tez raczej
przewidywalne. Jeśli mimo wszystko chcecie - czytajcie.
M |
|