UCIEKINIER Stephen
King jako Richard Bachman
Ludzi
od zawsze interesowała przyszłość. Co jakiś czas pojawiają się zarówno
nieprawdopodobne jak i przerażająco realistyczne jej wizje. I te utopijne, i te
katastroficzne wydają się możliwe do spełniania. Wystarczy choćby przytoczyć Planetę małp, Farenheit 451 trylogię Matrix czy Terminatora.
Ten ostatni wydaje się najbliższy spełnia zważywszy na niebywały postęp
technologiczny Japonii i USA.
Żyjemy
w świecie reality show. Ogromna liczba ludzi pozbawionych możliwości korzystania z
dóbr tzw. "kultury wysokiej" spędza wiele godzin swego życia oglądając programy
typu Jackass czy Ryzykanci. Bawi nas krzywda innych. W reality show upadki wydają się
mniej bolesne, złamania mniej groźne, a ból udawany. Filmy akcji, pełne fenomenalnych
scen batalistycznych, obrazów sztuk walki porywają umysły widzów, niektórych w tak
dalekim stopniu, że ich świadomość ulega poważnym zaburzeniom. Co by się jednak
stało gdyby powstał show, w którym ludzie ginęli by naprawdę, w bezwzględnej walce,
ku uciesze gawiedzi?
Taki
obraz kreuje Stephen King w książce Uciekinier. Tam,
by uśmierzyć mordercze instynkty serwuje się ludziom porcję niewypowiedzianego
cierpienia, swoistej walki gladiatorów, gdzie wyszkoleni zabójcy polują na śmiałków
skuszonych wysoka nagrodą. Tych drugich nie brakuje, bowiem ten, który dobiegnie do mety
otrzyma miliard dolarów i gwarancję przeżycia. Nikomu jednak nie udaje się
przechytrzyć ulubieńców publiczności. Pewnego dnia pojawia się jednak ktoś, kto
potrafi sobie z nimi poradzić. Rzekoma ofiara staje się myśliwym, scenariusz show robi
zwrot o 180 stopni.
Powieść
w moim mniemaniu godna polecenia. King rzadko pisze złe książki. Nie jest to może
pozycja dla konesera, ale oryginalny pomysł, wartka akcja i napięcie sprawiają, że
czytelnik nie powinien być zawiedziony.
Motyw
krwawego reality show przyszłości stanowi niewątpliwie realne zagrożenie. Od pewnego
czasu da się zauważyć głębokie przetasowania kulturowe i nasilenia konfliktów na tle
rasowym czy politycznym. Wybuchają strajki, procesy morderców są bojkotowane za zbyt
niskie wyroki. Filmy akcji, ekstremalne pokazy sztuk walki, szczególnie niezwykle
popularnego MMA i Wrestlingu, ludzkiej wytrzymałości i pomysłowości powoli przestają
działać. Być może za kilka lat trzeba będzie dostarczyć publice nowego sportu. Już
kiedyś, w starożytnym Rzymie z zapałem oglądano walki gladiatorów. Kto wie czy
wielkie koncerny telewizyjne nie powrócą do tego "projektu". Niezwykle pesymistyczna
wizja przyszłości, ale może takich właśnie nam potrzeba, by uzmysłowić sobie ten
szaleńczy pęd za rozrywką za wszelka cenę.
Na te
i inne pytania jasnej odpowiedzi nie ma. Można tylko spekulować. Zapraszam jednak do
lektury tej pozycji. Ta licząca nieco ponad dwieście stron książka Richarda Bachmana
(pseudonim Stephena Kinga) stanowi ważny element w kanonie horroru s-f, i mimo tego, że
została napisana w kilkanaście dni niczym prawie nie odbiega od innych, wielkich dzieł
tego pisarza.
Tytuł:
Uciekinier (The Running Man)
Wydawnictwo
- CIA Books
Rok
wydania: 1992 (I polskie), I światowe - 1979
Tłumaczenie:
Robert P. Lipski
Liczba
stron: 282
Mormegil |