TWITTER BLOGGER SKULLATOR PLIKI COOKIES KANAŁ YOU TUBE |
Ultimatum Paulina J. Król
Maciej siedział przy biurku i bezmyślnie patrzył na migający kursor. Tęskno wypatrywał Weny, tej najbardziej rozkapryszonej z muz. Teraz potarł dłonią szczecinę na policzku i westchnął, słysząc odgłos zamykanych drzwi. Małżonka znów zrobi mu awanturę o nieróbstwo i marzycielstwo, które pochłaniają niczym Amba każdą sekundę, każdy posiłek, każdy wieczór i każdy oddech mężczyzny. - Maciej? Piszesz? – z dołu schodów dobiegł zdyszany i lekko zirytowany głos żony. Mężczyzna odchrząknął i służalczym tonem odparł: - Tak, kochanie. Próbuję. Kobieta westchnęła. Pisarz usłyszał jedynie oddalające się kroki i spochmurniał. Musi coś napisać, musi! Od premiery ostatniej, trzeciej już książki Macieja minął rok, a wydawca był coraz bardziej podenerwowany. „Trzeba kuć żelazo, póki gorące” – mawiał, jednak ten fragment metalu dawno ostygł. Maciej ze złością zamknął pokrywę laptopa, zdusił niedopałek, który trzymał w ręku, wstał i skierował się w stronę drzwi. Kolejna kawa jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a parę minut w towarzystwie żony może tylko pozytywnie wpłynąć na ich wzajemne relacje. - Wiesz, tak sobie myślałam o pisarzach, inspiracjach i takich tam – rzekła Beata, obserwując męża sypiącego neskę do kubka. - Uhm. I co wymyśliłaś? - Że każdy pisarz potrzebuje porządnego kopa w dupę, by cokolwiek napisać. Wiesz, jakieś takie ekstremum. Wydarzenie, które wywróci życie do góry nogami, a zaowocuje przypływem weny. - Uhm – burknął Maciej, marszcząc brwi. - I mam dla ciebie takie wydarzenie. - Tak? - Masz tydzień. Jeśli trzydziestego pierwszego lipca nie będziesz miał pierwszego rozdziału, pakujesz manatki i wypierdalasz. Po tych słowach Beata odwróciła się na pięcie i wyszła, trzaskając drzwiami. |
|