KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ

UNIKA - Ostatnie wrota - E.J. Allibis

     „Ostatnie wrota” to drugi tom sagi „Unika”, druga porcja aniołów w niecodziennym wydaniu. Każdy kto czytał pierwszy tom wie jak wyjątkowe są anioły E. J. Allibis i jak piękna jest Sefira – baśniowa kraina, którą rzeczone anioły zamieszkują. Zakończenie I tomu pozostawiło autorce furtkę – jedną, niewielką, ale jednak – i to właśnie te ostatnie wrota postanowiła wykorzystać. Jak Jej to wyszło?

   Akcja II tomu rozpoczyna się w rok po szczęśliwym zakończeniu wydarzeń z I. Unika pozostała w Sefirze wraz z Metatronem, Uniko powrócił na ziemię, do rodziny, która przez te wszystkie lata go wychowywała. Pozornie rozdzielona, dwójka strażników bytów fundamentalnych pozostaje cały czas w kontakcie telepatycznym. Dzielą się ze sobą każdą myślą, lecz pewnego dnia łączność między aniołami zostaje zerwana. Uniko – na ziemi Jo Springfield – idzie do szkoły z nadzieją, że kiedy wróci do domu będzie mógł znowu porozmawiać z Uniką. W szkole okazuje się, że nikt go nie pamięta. Nie pamięta go nawet własna matka, o czym przekonuje się wracając do domu! Jedyną osobą, jaka kojarzy Jo, jest Heinrich Thule – chłopak zapomniany przez wszystkich tak samo jak on... Heinrich postanawia wyruszyć na górę Kajlas, a Jo decyduje się mu towarzyszyć. Zostawia jednak informację dla Uniki, żeby mogła go odnaleźć.
   Zaginionym Heinrichem interesuje się inspektor policji Wlad Kazig, który wiąże fakt zniknięcia chłopca z osobą Craiga Waldena i właśnie u niego postanawia szukać pomocnych informacji. Podczas ich rozmowy pojawia się zadyszana i wstrząśnięta Eve, przynosząc wiadomość o zaginięciu Jo. Dwójka przyjaciół świadoma prawdziwej tożsamości Jo postanawia odnaleźć chłopca, czując, że szykuje się coś naprawdę niedobrego.

   Jak wynika z opisu książki i mojego przewlekłego pitu-pitu, powieść wygląda naprawdę ciekawie. Na dodatek Allibis postanowiła przenieść akcję II tomu z Sefiry na ziemię, co mnie trochę zaskoczyło – stworzyła przecież tak piękną krainę. Trzeba przyznać autorce, że świetnie opisuje miejsca, w których toczy się akcja i czytelnik bez problemu zauważy każdy szczegół otoczenia. Poza kolorami i kształtami równie dobrze, a nawet lepiej oddana jest atmosfera chwili – radość, smutek, osamotnienie, czy zauroczenie odczuwane przez bohaterów udzielają się coraz intensywniej z każdą kolejną stroną.

 

   W powieści pojawiają się nowi bohaterowie i ciężko odgadnąć jakie są ich prawdziwe intencje. Mnie zainteresowała postać Wlada Kaziga i muszę się przyznać, że patrzyłem na niego ‘z byka’ zastanawiając się co kombinuje. Thule był nieco bardziej przewidywalny. Co do charakterów poszczególnych bohaterów, to nieco irytowało mnie ich przesadne ugrzecznienie i pomieszanie pewności siebie z naiwnością. Zastanawiałem się, czy ludzie o takiej przedziwnej mentalności istnieją naprawdę...

   Allibis skonstruowała naprawdę zawiłą intrygę, która bez przerwy sugeruje czytelnikowi, że trafnie przewiduje bieg wydarzeń, by po chwili wyskoczyć z informacją/zdarzeniem, które kieruje akcje na zupełnie nowe tory. Fabuła pędzi i nie ma w niej miejsca na przypadkowość, każdy szczegół ma znaczenie, jeśli nie w danej chwili, to za pięć, dziesięć, albo i dwieście stron.

   Jednak nie wszystko jest takie piękne. Poza tymi lekko irytującymi ‘grzecznymi’ bohaterami są jeszcze nużące i denerwujące zachwyty i rozważania. Naszych bohaterów wszystko fascynuje i skłania do myślenia nad...   wszystkim. Czekałem tylko, kiedy któraś z postaci zagapi się na swoje poplątane sznurówki i zacznie wzdychać nad ich pięknym nieładem i tym, jak wiernie oddają zawiłe ludzkie losy na tle trampek, znaczy wszechświata. A może przegapiłem ten wspaniały moment... Tych niepotrzebnie spowalniających fragmentów na szczęście nie ma jakoś przerażająco dużo.

   Koniec końców „Ostatnie wrota” to czterysta stron naprawdę bardzo dobrej historii, w której fantasy łączy się z sensacją i zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie przez kilka wieczorów. Trzeba też przyznać, że II tom znacznie przewyższa jakością I, która do słabych z pewnością nie należy. Powieść adresowana jest raczej do nastoletniej części czytelników, chociaż i ci „starzy” powinni docenić jej walory.

 

Marek Syndyka

RECEENZJA CZĘŚCI 1

PŁOMIEŃ ŻYCIA - UNIKA - E.J. Allibis

OPIS

Dwanaście i pół tysiąca lat temu koniec nieosiągalnego marzenia wstrząsnął Sefirą i światem ludzi. Tylko cztery istoty wiedziały o tej tajemnicy. Po tysiącleciach jedno z czworga postanawia wydobyć na światło dzienne trzy sekretne przejścia: Wrota łączące Sefirę z Ziemią. Jednak pewne nieprzewidziane zdarzenie zapoczątkowuje nieodwracalny mechanizm niszczący.

   Aby zapobiec destrukcji, należy odszukać trzy klucze ukryte w bardzo odległych i niedostępnych miejscach. To wyścig z czasem. Kto chce zatrzymać odliczanie, nie jest w stanie tego zrobić. A kto może ocalić Ziemię, nie zna tej historii. Koniec ma się wypełnić w początku przyszłości bez przeszłości.

Tytuł: Unika. Ostatnie Wrota

Autor: E. J. Allibis

Tytuł oryginału: Unika. L’ultima porta

Przekład: Zuzanna Umer

Wydawca: Wydawnictwo Damidos

ISBN: 978-83-7855-025-9

Wydano: Katowice 2013

Liczba stron: 400

Oprawa: miękka