TWITTER BLOGGER SKULLATOR PLIKI COOKIES KANAŁ YOU TUBE KOSTNICA FACEBOOK | |||
URODZONA
BOGINI
część 1 i 2-
P.C. Cast
Phyllis Christine Cast. Zna ją wielu. Chociaż osobiście nie zdziwiłabym się, gdyby większość nie tyle bloggerów książkowych i recenzentów, co zwykłych czytelników znało jej nazwisko. Autorka swoją sławę zawdzięcza głównie serii o Zoey i jej przyjaciołach w Domu Nocy w Tulsie. Ale to przecież nie jedyna jej wydana i znana seria. Nie należy również zapominać o tajemniczym Partholonie… „Urodzona boginie” to dwie księgi wchodzące w owy cykl powieściowy znany wszystkim pod nazwą „W kręgu mocy Partholonu”. Fabuła opowiada o Morrigan Parker w dniu osiemnastych urodzin poznaje prawdę o swoim pochodzeniu. Nie jest zwykłą dziewczyną z Oklahomy, lecz córką potężnej Rhiannon, kapłanki bogini Epony. To, dlatego nie umiała znaleźć wspólnego języka z rówieśnikami. Podczas wycieczki do pobliskich jaskiń Morrigan ścigają tajemnicze szepty. Nazywają ją Nosicielką Światła, przekonują, że posiada boski dar odziedziczony po matce. To dzięki niemu jej dotyk rozświetla kamienie i leczy rany. Oszołomiona Morrigan traci przytomność… Budzi się w Sidethcie, podziemnym królestwie na obrzeżach mitycznego Portholonu. Witają ją, jako Nosicielkę Światła, obdarzoną niezwykłą mocą wybrankę bogini Epony. Tylko władcy, Sidethy nie są jej przychylni. Chciwi i bezwzględni, od dawna lekceważą kapłanki bogini i potajemnie czczą Pryderiego, boga ciemności. Próbują zabić Morrigan, złożyć ją w ofierze złym mocom. Ale Pryderi nie chce odebrać jej życia, pragnie zawładnąć jej duszą. Nie grozi, tylko kusi i uwodzi…, Jeżeli Morrigan mu ulegnie, zło zaleje świat Partholonu i świat ludzi… Ogólnie rzecz biorąc sam zarys powieści jest dobry. Ciekawy. Bardzo mocno zakrawający o mitologię, co jest w zasadzie dobre. Zabierając się za te części, miałam nadzieję, ze, chociaż w porównywalnym stopniu będą tak ciekawe (o ile nie bardziej), co poprzednie. Niestety tutaj się trochę zawiodłam. Dlaczego? Głównie, dlatego, że w przypadku tomu pierwszego, mimo że jest szalenie krótki, strasznie się męczyłam. Za nic nie potrafiłam się skupić na fabule, bohaterach, ani ogólnym zarysie i poszczególnych wydarzeniach. Książka wydawała się po prostu nudna. Zbyt długie, żmudne i niepotrzebne opisy, prawie żadnej akcji. Szczerze powiedziawszy myślałam, że poprzestanę już w połowie. Niemniej zawzięłam się, głownie, dlatego, iż w dalszym ciągu liczyłam, ze w części drugiej, chociaż trochę sytuacja się rozwinie i ubarwi. Czy tak było? Poniekąd tak, ale dla mnie i tak za mało. Mimo wszystko muszę to przyznać – druga część jest o wiele lepsza. Szkoda tylko, że pierwsza część obniża jej ocenę i to dość sporo. W drugim tomie wreszcie się dzieje – akcja nabiera, jako takiego tempa, koniec opisów nudnych, jak flaki z olejem (no może nie koniec, ale wreszcie jest ich mniej). Zaczyna się po prostu dziać. Jeśli ktoś przy czytaniu pierwszej części, postanawia sobie odpuścić, to muszę powiedzieć, że traci. Osobiście cieszę się, że przymusiłam się do pierwszego tomu, bowiem z drugim poszło mi o wiele sprawniej. Niestety nie zakrawa to na miana, bestselleru, ale i tak jest dobrze. Niestety, chcąc nie chcąc, to czytając kolejne powieści pani Cast mam wrażenie, że pisze ona już tylko „dla zasady” i coraz to bardziej wymuszenie. Gdzie się podziały te wszystkie wciągające historie, tajemnice, ci przyciągający do siebie bohaterowie? Kiedyś nie potrafiłam się oderwać od jej książek, a teraz mam wrażenie, że mogłabym ze spokojem odłożyć je w kąt bez wyrzutów sumienia, – co dla mnie, jako osoby, która nie pozostawia nigdy niedokończonej książki jest straszne – niestety jednak prawdziwe. Wszystko jest tworzone pod jeden konkretny wzór, który to coraz bardziej jest przejrzysty i przewidywalny. Osobiście niejednokrotnie dopowiedziałam sobie dalszą część, która koniec końców się sprawdziła. Nie dość, że podupada ten niesamowity styl pisarski, to i sami bohaterowie tracą na swoich osobowościach. Większość z nich jest po prostu albo niedopracowana, albo po prostu nudna, czy nawet niepotrzebna. Przykre? Dla mnie na pewno. Zwłaszcza, że właśnie przez coś takiego bardzo szybko zapominam ogólną fabułę książki. Na koniec muszę przyznać, że nie rozumiem, dlaczego książki są dzielone na dwie mniejsze części. Ze spokojem widziałabym je połączone, zwłaszcza, że fabuła się łączy, nie ma jakiegoś przeskoku czasowego, ani nic takiego, co by wskazywało jedynie na to, że trzeba je podzielić. Zwłaszcza, że patrząc na ich objętości, można wysnuć wniosek, że o wiele lepiej sprawdziłyby się, jako jeden, a nie dwa tomy. Ale cóż – przynajmniej okładki są godne pozazdroszczenia. A kto wie – może pani Cast nas jeszcze kiedyś czymś zaskoczy? Ja chętnie poczekam. Lilien |
|
||
|