KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL
patronaty.jpg (2614 bytes)
WITAJ W SERWISIE KOSTNICA

FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI

RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ

Wizje postapokaliptyczne są w modzie. Zarówno w filmach, jak i w literaturze. Moda dosięgnęła także telewizję, a jej efektem jest serial Walking Dead emitowany przez amerykańską stację AMC.

Dzisiaj obejrzałam pierwszy sezon. Cały, bo inaczej się nie dało. Raz przyssawszy się do monitora stworzyłam z nim jedną całość. A że pierwszy sezon ma tylko 6 odcinków - czas minął mi w błyskawicznym tempie.

Serial przedstawia Ziemię, na której z nieznanych przyczyn, pojawiły się zombie. Ludzie po śmierci zaczęli się budzić i rządni świeżego mięsa polowali na innych. Ugryzienie lub zadrapanie przez Szwędacza (ang. Walker) powoduje zamianę w potwora. W ciągu bardzo krótkiego czasu miasta zostały wyludnione, domy i samochody porzucone, zaczęło brakować energii. Ulice natomiast pełne są żywych trupów.

Serial jest naprawdę dobry. I choć ma kilka wad, to wszystkie one zostają przyćmione niesamowicie wciągającą fabułą i akcją od której w żaden sposób nie można się oderwać. Kilka razy, w momentach szczególnie niebezpiecznych, nie mogłam już znieść napięcia i robiłam pauzę, aby przez kilka sekund popatrzeć w okno i uspokoić skołatane nerwy. "Walking Dead" to naprawdę świetna robota nie tylko pod względem fabularnym, ale też wizualnym. Scen krwawych i brutalnych nie brakuje, a przedstawiane są one w sposób bezpośredni, dlatego osoby o słabych nerwach mogą nie czuć się zbyt komfortowo.

Gdybym miała porównać "Walking Dead" do czegoś innego, musiałabym się odwołać do literatury. Serial ten bowiem to według mnie połączenie "Lasu Zębów i Rąk" Carrie Ryan (podobny sposób budowania napięcia, niemal identyczna kreacja postaci zombie) oraz serii "GONE" Michale Granta (owiane tajemnicą przyczyny zdarzeń). Jak dla mnie było to połączenie idealne. Tajemnica, horror, akcja, a wszystko tak przekonujące, że w nocy bałam się wysunąć stopę spod kołdry.

"Walking Dead" nie jest typowym horrorem o zombie, a raczej opowieścią o ludzkim strachu, próbach przetrwania, poświęceniu. I tu pojawia się mój główny zarzut - wydaje mi się, że w przedstawionych czasach zagłady, kiedy starego świata już nie ma, a ludzie walczyć muszą o życie, postawy bohaterów były zbyt szlachetne i bohaterskie. Szczególnie nienaturalny był tu sposób zachowania się głównego bohatera - Ricka (w tej roli świetny Andrew Lincoln), którego prawość charakteru i rząd cnót symbolizował mundur szeryfa, w którym ten chodził. Brakowało mi zachowań, których ja oczekiwałabym w takiej sytuacji, czyli walki o pożywienie, o energię. Tutaj, poza kilkoma mało znaczącymi kłótniami wszyscy żyli jak wielka, szczęśliwa, bożonarodzeniowa rodzina.

Drugi sezon (13-odcinkowy) w październiku. Ciekawa jestem co wymyślą scenarzyści. Mam jednak nadzieję, że będzie to coś, co sprawi, że szczęka opadnie mi do podłogi. Boję się powielanych schematów - ciągłe ucieczki od zombie mogą się stać nudne. Myślę jednak, że do tego nie dojdzie, bo w finale widzieliśmy, że pomysły bywają różne.

de_merteuil