KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
WIEKI ŚWIATŁA - Ian R. MacLeod

O książce:

   W ponurej i brudnej Anglii, w fantastycznym Wieku Przemysłu, bogactwo pochodzące z magii jest zarazem podziwiane i znienawidzone. Pewnego ambitnego młodzieńca prześladuje jego miłość z dzieciństwa – kobieta zdeterminowana, by wtopić się w świat, którym on tak pogardza...
   W północno-angielskim miasteczku Bracebridge nieustannie rozbrzmiewa łoskot eterowych kopalni. Robotnicy przekopują ziemię, wydobywając eter - magiczną i niebezpieczną substancję, źródło wszelkiej potęgi. Robert Borrows już w wieku ośmiu lat wie, że z tym będzie się wiązać jego przyszłość...
   Tymczasem w zrujnowanej, odludnej posiadłości zwanej Redhouse, pod skrzydłami opiekunki dorasta przedwcześnie dojrzała Annalise. Robert poznaje ją podczas wizyty, którą składa w jej domu razem ze swą obłąkaną matką, i już przez całe życie będzie nią zafascynowany. W odróżnieniu od niego Annalise przepełnia magia, którą starannie ukrywa. Jest nie z tego świata.
   Kiedy jednak ta sama magia upomni się o jego matkę, Robert ucieknie do Londynu. Tam właśnie dotkliwie odczuje różnicę między ludźmi zatrudnionymi przez cechy do wydobywania eteru, a tymi, którzy bogacą się na ich trudzie. Tam właśnie jeszcze raz wpada na Annalise. Robert, teraz już rewolucjonista, pragnie zniszczyć świat wyższych sfer, który Annalise zaczęła uważać za swój. Wspólnie jednak dowiadują się, że ich losy splotły się na długo przed ich urodzeniem – pamiętnego dnia, kiedy zatrzymały się maszyny eterowe Bracebridge. To, czego się o tym dniu dowiadują, mogłoby raz na zawsze zakończyć ów wiek nędzy...
   Wieki światła to najwybitniejsze dzieło nowego nurtu New Weird. Powieść inspirowana m.in. Wielkimi nadziejami Ch. Dickensa rozgrywa się w XIX w. w industrialnej Anglii w środowisku lewicowego proletariatu. Ian MacLeod w Wiekach światła ukazuje wpływ magii na rewolucję industrialną i na proces demokratyzacji systemu władzy. Tylko że MacLeod odrzuca wszystkie ograniczenia konwencji gatunku i sprowadza magię do postaci eteru – kopaliny wydobywanej z ziemi jak kolejny surowiec naturalny. Wszelkie mechanizmy zmian społeczno-ekonomiczno-politycznych poddane są wpływom wynikającym z posiadania, i nieposiadania tego surowca. System załamuje się, gdy złoża się wyczerpują i na moment znowu podlega prawom historii, aż do odkrycia nowych źródeł eteru. Magia powraca i wszystko ponownie zamiera.

Magia a rozwój społeczeństwa


   Eter jest wszystkim, ulepsza maszyny i je napędza. Eter zmienia na lepsze, ale tylko rzeczy martwe. Osoby pracujące przy tej magicznej kopalinie – zwłaszcza przy samym wydobyciu – zamieniają się w trolle, chorują i umierają odizolowani od społeczeństwa. Ludzie nie mogą się bać, a więc o negatywnym wpływie tego bardzo niestałego magicznego „wszystkiego i niczego zarazem” nie powinni wiedzieć. Jednak gdzieś już się o tym mówi, szeptem, ale mówi i ten szept w końcu przejdzie w krzyk, a rozjuszony tłum obali eterowych baronów.
   Tak w dużym streszczeniu rozwijają się wydarzenia dotyczące sytuacji społeczno-politycznej stanowiące najpierw delikatne tło, by na dalszych kartach powieści stać się motorem poczynań Robert Borrowsa, kształtując przy tym jego osobowość od momentu w którym zaczyna pojmować realia otaczającego go świata.
   Myślę, że nie ma sensu bym Was męczył i „przepisywał” to co zawiera opis książki – jest gdzieś tu powyżej, chyba...

 

   Najbardziej urzekające w powieści są postaci dwójki głównych bohaterów, czyli Roberta i Annalise. Poznajemy je jako dzieci i obserwujemy, jak ich marzenia zostają skonfrontowane ze światem, który dla takich jak on nie ma przyszłości, a dla jej podobnych litości. Obserwujemy też rodzące się gdzieś głęboko w sercach bunt i nadzieję, gniew, który Robertowi karze wszystko zniszczyć i chęć normalnego życia zmuszającą Annalise do akceptacji otaczającego ich świata. Robert i Annalise nie są sobie obojętni, jednak czy uczucie którym pałają do siebie będzie miało szansę się rozwinąć, skoro oni wydają się stać po przeciwnych stronach barykady? MacLeod bardzo wiernie odtworzył uczucia targające bohaterami, a budując i rozbudowując ich osobowości przez poddawanie wpływom otoczenia, przyjaciół i wrogów, stworzył postacie, którym się współczuje, z którymi chce się śmiać i, których chciało by się mieć za przyjaciół.

   Anglia MacLeoda to mroczne zaułki i ich brudni mieszkańcy, to strach malujący się na twarzach przechodniów, a jednocześnie bale i przyjęcia, teatry i bogate dzielnice zarezerwowane dla tych, którzy biednych potrafią uczynić jeszcze biedniejszymi. Lecz kiedy ktoś nie ma niczego, nie ma też nic do stracenia i tacy właśnie postanowili obalić system oparty na potędze eteru. Autor na czterystu stronach powieści pokazuje wpływ magicznej kopaliny na rozwój społeczeństwa – nadzieje, które rozpaliły serca tysięcy ludzi, a które stopniowo ugasiły realia dnia codziennego, by w końcu pierwsze skrzypce mogły zagrać gniew i rozgoryczenie – w którym dochodzi do powolnej degeneracji, społeczeństwa pragnącego zmian i dążącego (z początku raczej nieświadomie) do wybuchu rewolucji.

   W „Wiekach Światła” nie znalazłem tylko jednej rzeczy – przypadkowości – co oczywiście jest zaletą. Wszystkie postaci drugoplanowe autor stworzył w konkretnych celach i każda ma niemały i najczęściej niejednokrotny wpływ na poczynania bohaterów. Co ważne, są one również wiarygodnie umotywowane w swoich działaniach, maja swoje plany, ale i przeszłość. Dzięki takiej ich kreacji i przedstawieniu nie wyskakują z nikąd na „życzenie pisarza”, a wszystkie wydarzenia z ich udziałem wyglądają tak, jak powinien wyglądać ciąg kolejnych zdarzeń z ich najbardziej prawdopodobnymi konsekwencjami.

   Pierwszy tom cyklu Uczta Wyobraźni należy do tytułów z najwyższej półki. Fakt, że jest z tych trudnych, które należy czytać powoli i wymaga od czytelnika maksimum koncentracji, ale w zamian odpłaci się wzruszającą i pięknie napisaną historią, która na długo zapadnie w pamięci. „Wieki Światła” są warte tak swojej ceny, jak również, a może przede wszystkim, czasu, poświecenia którego wymagają.

 

 Marek Syndyka

 

Tytuł: Wieki Światła.
Autor: Ian R. MacLeod
Tytuł oryginału: The Light Ages
Tłumaczenie: Wojciech M. Próchniewicz

Seria: Uczta Wyobraźni – tom I
Wydawca: Wydawnictwo MAG

ISBN: 83-7480-023-2
ISBN: 978-83-7480-023-5
Wydano: Warszawa, 16 czerwca 2006
Liczba stron: 400
Oprawa: twarda
Format: 140 x 210

 

O autorze:

   Ian R. MacLeod urodził się i większość ze swych czterdziestu kilku lat przeżył w okolicach Birmingham w Wielkiej Brytanii. Pochodzi ze starego szkockiego klanu MacLeodów. Jest autorem powieści The Great Wheel, która otrzymała nagrodę Locusa, a jego opowiadania, publikowane w Interzone, Asimov’s Science Fiction oraz Fantasy and Science Fiction ukazały się także w licznych antologiach i zostały przetłumaczone na j. niemiecki, francuski, japoński, polski.
   Jego mikropowieść historyczna zatytułowana The Summer Isles zdobyła World Fantasy Award. Wieki światła zostały nagrodzone SF Site Award dla najlepszej książki fantastycznej roku. Zaś ich druga część House of Storms jest nominowana do tegorocznej nagrody Hugo. Kilkukrotnie nominowany był do nagrody Word Fantasy Award, Locus Award, British SF Award, Seiun Award, Hugo, Nebula i wielu innych.
   MacLeod jest jednym z najwszechstronniejszych i najtrudniejszych do sklasyfikowania autorów fantastyki. Pisze horrory, utwory fantasy i science fiction. Uważany za jednego z największych stylistów na polu fantastyki, bywa często porównywany do Margaret Atwood, Gene Wolfe’a i Luciusa Sheparda. Sam autor wśród swoich literackich mistrzów wymienia F. Scotta Fitzgeralda, Marcela Prousta, Johna Updike’a i Charlesa Dickensa.
   I właśnie ten ostatni wywarł ogromny wpływ na Wieki światła. Z kart książki pobrzmiewają echa jednego z największych dzieł Dickensa – Wielkich nadziei. Inspirujac się dziełem mistrza, a także utworami George’a Orwella czy Aldousa Huxleya, MacLeod tworzy niepokojący i pasjonujący obraz osobliwej wiktoriańskiej epoki, różniącej się od tej dobrze nam znanej obecnością mrocznej magii i jeszcze mroczniejszych tajemnic. Soczysty, nastrojowy, liryczny i skomplikowany utwór, który utwierdza reputację MacLeoda jako jednego z najlepszych pisarzy gatunku z początku XXI stulecia.
   Strona oficjalna autora:
http://www.ianrmacleod.freeserve.co.uk/