WIEŻA SOKOŁA - Katarzyna RogińskaRECENZJA 1
W
większości przypadków samo życie pisze najczarniejsze scenariusze, dlatego tak
bardzo przerażają nas i zaskakują swą autentycznością i koszmarnym realizmem.
Więcej coś na ten temat wie Katarzyna Rogińska, absolwentka psychologii Uniwersytetu
Gdańskiego pracująca obecnie w swym zawodzie. Kobieta doskonale zdaje sobie sprawę, że
rzeczywistość bywa nieraz straszniejsza od sennych koszmarów pokazując to na
przykładzie thrillera ,,Jeśli czegoś pragnę'' oraz opowiadania w zbiorze
,,Mogliby w końcu kogoś zabić''. Teraz ponownie Rogińska dzieli się swym
doświadczeniem w najnowszej książce zatytułowanej ,,Wieża sokoła'' wydanej pod
nakładem wydawnictwa Oficynka.
Historia
Greczynki, Dymitry Papadopulos, głównej bohaterki powieści zaczyna się początkowo
całkiem zwyczajnie. Dziewczyna jest młodą, zbuntowaną nastolatką, która większość
swego czasu spędza z psedu anarchistami, przez co zaniedbuje szkołę i w konsekwencji
oblewa egzaminy maturalne. Rozżaleni rodzice postanawiają dać nauczkę córce
wysyłając do pracy w hotelu w charakterze pokojówki. Mają nadzieję, że na wyspie
Santorini w miejscowości Perivplos, dziewczyna nauczy się dorosłego życia.
Pewnego
dnia Dymitra poznaje w barze przystojnego, czarującego Polaka- Edwarda Rzeszczyńskiego,
który wraz z matką przebywa akurat na wczasach. Stopniowo krok po kroku młodzi
nawiązują cieplejsze relacje, w wyniku czego Edward proponuje dziewczynie przyjazd do
rodzinnego Gdańska, gdzie sprawowałby opiekę nad jego obłożnie chorą żoną-Ewą.
Zafascynowana nastolatka pragnie udowodnić ojcu oraz znajomym, że potrafi poradzić
sobie sama w odległym, zimnym kraju, dlatego przyjmuje zaproszenie Rzeszczyńskiego. Już
na samym wstępie ogromne wrażenie robi na niej dom Edwarda. Położony wśród lasów
wygląda niczym zamek z bajki ,,dwie wieże, łukowate okna, krużganki, werandy, wszystko
oplecione dzikim winem, dwuspadowe dachy, pokryte czerwoną dachówką''
przypominają wieżę sokoła, budynek specjalnie okratowany stanowiący kryjówkę dla
sułtańskiego haremu.
Dymitra
jest bardzo zadowolona z pracy. Mimo niechęci matki Edwarda, dziewczyna skrupulatnie
wypełnia swoje obowiązki, jednak niepokoi ją zachowanie Ewy, która ledwo słyszalnym
szeptem mówi: uciekaj! Niestety, Greczynka ignoruje ostrzeżenie kobiety i już wkrótce
przyjdzie jej się zmierzyć z najgorszym koszmarem w swoim życiu.
Myślałam,
że nie ma u nas w Polsce kobiet piszących mocne thrillery, w których dominowałyby
przerażające sceny i obrzydliwe opisy. A jednak zostałam zaskoczona i to bardzo
pozytywnie. Katarzyna Rogińska potrafi otwarcie, bez zbędnych ceregieli pokazać zło w
najczystszej postaci po przez strach, krew, deformacje i cierpienie. Najbardziej
przerażający jest fakt, że to człowiek ukryty pod maską normalności może zapewnić
nam emocje mrożące krew w żyłach.
,,Wieża
sokoła'' podzielona jest na trzy części: Dymitra, Potwór i Kociara. Pierwsza
historia opisana jest z punktu widzenia głównej bohaterki, druga przedstawia
upośledzonego ogrodnika Krzysztofa(pracującego u Edwarda), zaś trzecia opowieść
dotyczy pewnej kobiety imieniem Helenka, miłośniczki bezdomnych zwierząt, która swego
czasu brała czynny udział w polskiej misji w Iraku. Wszystkie z pozoru odrębne części
łączą się w jedną spójną całość ukazując główny nurt powieści. Szczerze
mówiąc nie do końca podobał mi się ten zamysł, choć zawiera w sobie ciekawe
strukturalne elementy budzące zainteresowanie. Najbardziej do gustu przypadła mi
historia ogrodnika, który wykazuje bestialsko-erotyczne skłonności, dzięki czemu
zażyłam niesamowite emocje mogąc wniknąć w chorą psychikę zdeformowanego potwora.
Całość
książki reprezentuje jednak bardzo wysoki poziom. Nietuzinkowa fabuła skłania
jednocześnie do refleksji nad ostrożnością z nadmiernym zaufaniem do obcych
osób, zaś dominująca aura strachu nieświadomie wyzwala klaustrofobiczny lęk.
Napięcie cały czas podnosi ciśnienie powodując szybsze bicie serca a niektóre sceny
porażają swym życiowym realizmem udowadniając, że najgorsze zło może pochodzić od
drugiego człowieka.
Gorąco
polecam wszystkim fanom literatury grozy ,,Wieżę sokoła''. Jestem pewna, że każdy
znajdzie tu coś dla siebie: strach, perswazja, trwoga i adrenalina...
,,A
potem bójcie się, proszę was, niech wasze oczy rozszerzy przerażenie, jakiego jeszcze
nigdy nie czuliście. Tylko nie walczcie za mocno. Nie zużywajcie się też za szybko,
waszego strachu i krwi musi starczyć na długo''.
RECENZJA 2
„Piękna młoda Greczynka o imieniu Dymitra marzy o wielkiej
miłości. Ma dziewiętnaście lat, jest rozpieszczona i wydaje
jej się, że wiele wie o życiu. Kiedy nie udaje jej się zdać
egzaminów, oburzeni rodzice postanawiają wysłać ją do pracy.
Dymitra trafia na Santorini, by tam pomagać w prowadzeniu
pensjonatu. Pewnego dnia poznaje przystojnego Edwarda i jego
matkę, turystów z Polski. Zauroczona mężczyzną, zgadza się
wyjechać z nimi do Gdańska, by opiekować się chorą żoną
Edwarda. Nie wie, że teraz jej los jest już przesądzony. Nie
wie, że tego, co ją w najbliższym czasie czeka, nie
zobaczyłaby w najbardziej okrutnym filmie…”
„Wieża sokoła” to jeden z wielu znakomitych thrillerów
polskiego świata wydawniczego. Przynajmniej tak uważa
większość czytelników. Większość, jednak nie wszyscy. Chcąc,
nie chcąc ja również należę do tej mniejszej grupy, która ku
swojej radości i smutku wynalazła jakieś tam „ale”.
Spoglądając na książkę leżącą na półce w księgarni,
przyznaję, że nigdy bym po nią nie sięgnęła. Dlaczego? Opis
może i ciekawy, jednak sama okładka mnie zniechęca. Dobrze,
może i tematyczna, ale mimo to cos mnie w niej odrzuca. Tak
samo jeśli chodzi o bohaterów, a w szczególności ich imiona.
Jak nic albo się naczytałam za dużo paranormali i książek
młodzieżowych, albo nie wiem co ze mną, że w trakcie
czytania mam nie głównych bohaterów, a postacie z takich
znanych książek, jak np. „Akademia wampirów” lub „Zmierzch”.
W dodatku nijak mi one nie pasują do samego charakteru
bohaterów, co też gra na ich minus.
Jeśli chodzi o samą fabułę, to muszę przyznać, ze jest
ciekawa. Ciekawa, jednak nie porywająca. To prawda, że
autorka potrafi grac na emocjach i czytelnik się nie nudzi w
trakcie czytania. Szkoda tylko, że na pierwszy rzut okaz
wyłaniają mi się utarte schematy, które można znaleźć w
innych tego typu powieściach. Oczywiście rozumiem, że aby
odnaleźć się na rynku wydawniczym trzeba napisać coś co
zaciekawi czytelnika, a skoro wiadomo, że jakiś schemat
zdobywa sporą publiczność, to warto go wykorzystać. Jak dla
mnie jednak szkoda, że mało znalazłam tutaj rzeczy, których
bym nie wynalazła gdzie indziej. To samo jeśli chodzi o styl
autorki. Prosty, nieskomplikowany, nie wyróżniający się
zbytnio poza inne thrillery, ale i tak ciekawy. Podoba mi
się za to w jaki sposób autorka ukazała sytuację bohaterki
już po wyjeździe. Wtedy według mnie książka dopiero zaczęła
mnie ciekawić na tyle, że chciałam przeczytać całość.
Ogólnie rzecz biorąc książka dobra. Powiedziałabym nawet
bardzo. Jak na mnie to uważam, że znalazłaby wielu fanów.
Może ja sama do nich bym nie należała, ale i tak należą się
spore gratulacje i ukłony w stronę autorki. Jeśli ktoś ma
chrapkę na ten tytuł, to po prostu musi sam wziąć,
przeczytać i się przekonać, bowiem ja nie mam zamiaru ani
wychwalać jej ponad niebiosa polecając wam, ani nie negując.
Moja ocena: 6/10 pkt.
Lilien