W
MILCZENIU - Erica Spindler
Wśród niewielu pisarzy, po których książki sięgam w ciemno,
jest Erica Spindler – amerykańska autorka powieści z gatunku
thrillera romantycznego. Dlatego kiedy w moje ręce wpadła
książka ''W milczeniu'', nie wahałam się ani chwili, by po
nią sięgnąć. Czy jestem usatysfakcjonowana? Najpierw kilka
słów o samej fabule.
Avery Chauvin pochodzi z małego miasteczka Cypress Springs w
Luizjanie, lecz od kilkunastu lat pracuje jako dziennikarka
w poczytnym czasopiśmie w Waszyngtonie, i jak na razie nie
myśli o powrocie w rodzinne strony. Ale pewnego dnia sprawy
przybierają nieoczekiwany obrót. Dziewczyna dowiaduje się,
że jej ojciec, szanowany lekarz-popełnił samobójstwo przez
samospalenie. Zrozpaczona nie może uwierzyć w to, co się
stało. W zaistniałej sytuacji wraca do domu, żeby znaleźć
odpowiedzi na wszystkie dręczące ją pytania. Przeszukując
rzeczy osobiste taty, przypadkiem trafia na pudełko z
artykułami prasowymi sprzed piętnastu lat opisujące brutalne
morderstwo młodej dziewczyny. Dlaczego ojciec gromadził te
wycinki? Tymczasem w miasteczku dochodzi do kilku
tajemniczych samobójstw, zaginięć i morderstw. Avery zaczyna
podejrzewać, że ktoś pomógł jej ojcu targnąć się na własne
życie. Czy to zwykłe urojenia czy uzasadnione obawy?
''W milczeniu'' to drugie wydanie książki w zmienionej
szacie graficznej. Cała reszta pozostała bez zmian. Fabuła
sama w sobie nie jest jakaś oryginalna i zaskakująca, mimo
tego śledzi się ją z niesłabnącym zainteresowaniem. Akcja
toczy się w Cypress Springs, w zacnym, bogobojnym, wzorcowym
miasteczku.
''U nas czci się Boga i szanuje rodziny. Jesteśmy
tradycjonalistami, trochę anachronicznymi w dzisiejszym
świecie''.
To jednak tylko gra pozorów. Pod maską fałszywej
moralności szerzy się potworne ZŁO, które fanatycznie wierzy
w słuszność swojej sprawy. Gotowi są oddać za nią życie. Dla
nich cel uświęca środki. Każde działanie jest
usprawiedliwione. Nie cofną się przed niczym, jeśli tylko
mogą wyplenić to, co w ich oczach uchodzi za niewłaściwe.
Niczego nieświadoma Avery trafia w samo centrum knowań i
spisów, które mogą zagrozić jej życiu. Czy uda jej się z
tego wyplątać? Autorce udało się stworzyć całkiem
przemyślaną intrygę kryminalną. Bawi się z nami w kotka i
myszkę, błyskotliwie podrzuca fałszywe tropy, puszcza
zasłony dymne. Mimo to dosyć szybko domyśliłam się, kto jest
mordercą, ale to mi nie przeszkadzało, by obserwować dalszy
przebieg wydarzeń.
Jak daleko można się posunąć w dbaniu o "bezpieczeństwo? Czy
można samemu decydować o czyjejś śmierci? Bystra, wnikliwa
dziennikarka próbuje znaleźć odpowiedź na te pytania.
Zaczyna grzebać w przeszłości, przez co naraża się na odwet
tych, dla których to wielki temat tabu. Pomocy i wsparcia
udziela jej Mark, policjant, zarazem były chłopak oraz
Hunter, jego brat, niegdyś wzięty prawnik, który stoczył się
na dno. Obaj panowie nie przepadają za sobą i ponownie
rywalizują o względy Avery. To dodatkowo pogłębia
nadchodzące problemy.
Styl pani Spindler jest lekki i łatwy w odbiorze, nie ma
zbędnych opisów. Dialogi, w większości przypadków, brzmią
naturalnie i całkiem nieźle współgrają z niepokojącą
atmosferą. Napięcie stopniowane w małych dawkach daje upust
w finałowej fazie. Gdzieniegdzie, wpleciono w tekst narrację
z punktu widzenia mordercy, która wprowadza nutkę grozy i
szaleństwa. Akcja cały czas wartko mknie naprzód, a
tajemnica goni tajemnicę. Główni bohaterowie są wyraziści,
charakterystyczni, zapadający w pamięć, choć momentami
trochę schematyczni. Przyznam szczerze, że postać
dziennikarki nieco mnie irytowała. Drażniło mnie jej
niezdecydowanie i dziecięca ufność. Nie bacząc na wady i
sekrety swoich znajomych, ślepo wierzyła w każde ich słowo i
zapewnienia., przez co była w jeszcze większym
niebezpieczeństwie. Zakończenie powieści było właściwie
oczywiste, ale i tak kilka rzeczy mnie zaskoczyło. W ogólnym
rozrachunku wypada zupełnie przyzwoicie, aczkolwiek wiem na
pewno, że ta pozycja nie jest szczytem możliwości twórczych
pani Ericy.
Reasumując. Dobra lektura, obowiązkowa dla fanów gatunku.
Zbrodnie, zagadki, sekta, ferujące wyroki, plus cała masa
podejrzanych, to zaledwie przedsmak tego, co Was czeka. Ja z
mojej strony serdecznie polecam.
Cyrysia, ocena 5-/6,
31.01.2015
RECENZJA 2
Avery Chauvin przed wielu laty wyrwała się z Cypress
Springs, swego rodzinnego miasteczka, by spełnić swe
marzenia o studiach dziennikarskich. Teraz, zmuszona przez
okoliczności, powraca, by stawić czoła przerażającej
świadomości, iż jej własny ojciec, powszechnie szanowany
człowiek, ceniony i lubiany lekarz, popełnił samobójstwo.
Nie potrafiąc się z tym pogodzić, Avery zaczyna szukać
odpowiedzi na pytania dotyczące jego śmierci, które nie dają
jej spokoju. Dlaczego ktoś, dla kogo życie ludzkie było
największą wartością, postanowił się zabić? Czemu nie
zostawił listu, jakichś słów pożegnania? Dlaczego wybrał tak
bolesną śmierć?
W trakcie poszukiwań znajduje stare wycinki z gazet
dotyczące morderstwa sprzed piętnastu lat. Ofiarą była
nijaka Sallie Waguespack. Sprawa dawno została wyjaśniona i
zamknięta. Dlaczego więc jej ojciec przez te wszystkie lata
przechowywał informacje na ten temat?
W międzyczasie w Cypress Springs zjawia się Gwen Lancaster,
która szuka mordercy swego brata. Oficjalny raport ze sprawy
brzmi: zaginięcie, jednak Gwen jest przekonana, że ktoś
zabił Toma. Tylko dlaczego? I kto to mógł zrobić?
Kiedy znalezione zostają zwłoki brutalnie zamordowanej
młodej kobiety, przeszłość zderza się z teraźniejszością.
Avery zaczyna podejrzewać, że być może jej ojciec wcale nie
popełnił samobójstwa. Mógł zostać zamordowany. Idąc za
tropem Avery natrafia na ślad Siedmiu. Tylko czy mają oni
jakikolwiek związek ze sprawą?
Mając za sobą cztery inne powieści Erici Spindler, po
rozpoczęciu lektury "W milczeniu" uderzyło mnie jej
podobieństwo do "Wyścigu ze śmiercią". Zarówno tam, jak i
tutaj, główna bohaterka otrzymuje zagadkowy telefon od
bliskiej osoby, by następnie rzucić wszystko i przybyć na
miejsce w celu wyjaśnienia sprawy. Co prawda w tamtym
wypadku chodziło o zaginięcie, a tutaj o samobójstwo,
jednakże ta zbieżność od razu zwróciła moją uwagę.
"Czasami Cypress kojarzyło mi się z pajęczyną. Kiedy
człowiek w nią wpadał, nie miał już ucieczki."
Chociaż Avery udało się z niego wyrwać i rozpocząć życie na
własny rachunek w wielkim mieście, to niestety nie wszystkim
było to dane - albo nie chcieli opuszczać domu, albo też nie
mogli sobie na to pozwolić. Kiedy Avery przyjeżdża do
Cypress Springs, z niemałą fascynacją (ale i lekkim
przerażeniem) zauważa, że mimo upływu wielu lat praktycznie
nic się tu nie zmieniło. Nadal jest "tym samym malowniczym,
prowincjonalnym, typowym miasteczkiem Południa jak przed
dziesiątkami lat, kiedy powstawało." Dookoła mili ludzie
ochoczo służący pomocą, te same sklepy i uliczki, ten sam
skwer na środku miasteczka, na którym co roku urządzany jest
festyn. Jakby czas się zatrzymał... Im dłużej Avery przebywa
w miasteczku, tym bardziej zaczyna zdawać sobie sprawę, że
zapomniała już, "(...) jak to jest żyć wśród przyjaciół,
ludzi sobie życzliwych, należeć do małej społeczności, być
osobą z krwi i kości, a nie anonimowym numerem, kimś, kto
się liczy już choćby dlatego, że tę społeczność współtworzy
i dba o jej kształt." Ale z biegiem czasu zaczyna do niej
docierać, że Cypress Springs ma swoje tajemnice, wiele
skrzętnie skrywanych, mrocznych i przerażających sekretów.
Jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za próby odkrycia o nim
prawdy?
Prędzej wspomniałam o tym, iż główna bohaterka trafia na
ślad Siedmiu. Zaczęłam się zastanawiać, skąd ta nazwa.
Dlaczego akurat siedmiu, a nie sześciu bądź ośmiu? Idąc za
ciosem postanowiłam sprawdzić, czy w literaturze bądź filmie
znajdę inne grupy złożone z dokładnie siedmiu członków.
Długo nie musiałam szukać. "Siedmiu samurajów" - dramat z
1954 roku w reżyserii Akiry Kurosawy, w którym mieszkańcy
japońskiej wioski wynajmują siedmiu roninów do obrony przez
atakami. "Siedmiu wspaniałych" - western z 1960 roku w
reżyserii Akiry Kurosawy, w którym (podobnie jak wyżej)
mieszkańcy biednej meksykańskiej wioski wynajmują zawodowych
rewolwerowców, by ci bronili ich przed bandziorami. "Liga
Sprawiedliwych" - animacja, w której siedmioro
najpotężniejszych superbohaterów broni Ziemi m.in przed
atakami kosmitów. Nawet w bajce o królewnie Śnieżce było
siedmiu (!!) krasnoludków, którzy udzielają schronienia
pasierbicy zazdrosnej królowej pragnącej śmierci dziewczyny.
Liczba siedem wg starożytnych filozofów posiada własności
opieki i władzy nad światem. Teraz trzeba zadać sobie
pytanie: czy Siedmiu Erici Spindler jest ugrupowaniem tego
samego typu - krzewiącym dobro, niosącym pomoc, dbającym o
ład i sprawiedliwość, czy może wręcz przeciwnie? Odpowiedź
znajdziecie na kartach powieści.
Erica Spindler specjalizuje się w pisaniu powieści z gatunku
thrillera romantycznego, dlatego też nic dziwnego, że i "W
milczeniu" nie zabrakło wątku miłosnego. Na horyzoncie
pojawia się dawna sympatia Avery, co do której myślała, że
zamknęła już ten etap swojego życia. Do głosu dochodzą też
uczucia względem kogoś, kogo do tej pory uważała jedynie za
przyjaciela. Z obydwoma mężczyznami łączy ją wspólna
przeszłość, tylko z którym z nich zechce budować swą
przyszłość? Wybór nie jest łatwy, tym bardziej, że są oni
niczym woda i ogień, różni pod wieloma względami, a przy tym
niesamowicie pociągający. Ten trójkąt miłosny wprowadza
dodatkowe napięcie w całej historii, bowiem już nie tylko
chcemy rozwikłać tajemnice miasteczka, ale też dowiedzieć
się, z którym z dwojga kandydatów zwiąże się Avery. Czy w
ogóle któregoś wybierze w obliczu informacji, które pojawią
się w trakcie prowadzonego przez nią prywatnego śledztwa.
"W milczeniu" to świetny przykład na to, jak powinien
wyglądać świetnie skrojony thriller. Groza i napięcie
towarzyszą nam już od początku powieści, a im dalej brniemy
w historię, tym bardziej wzrasta w nas poczucie niepokoju.
Autorka tak poprowadziła fabułę, że do samego końca nie
sposób przewidzieć, jak to wszystko się zakończy. I to jest
świetne, naprawdę świetne! Uwielbiam niespodzianki i bycie
zaskakiwaną przez autora. Erice Splinder się to udało, po
raz kolejny. Moje piąte spotkanie z jej twórczością tylko
potwierdza to, co już od dawna wiem - ta kobieta potrafi
pisać i to tak, że nie sposób oderwać się od jej książek.
Tajemnice, intrygi, spiski, zdrady, poczucie winy,
wybaczenie, przyjaźń, lojalność, miłość i romans, a do tego
świetnie wykreowani bohaterowie i mnóstwo akcji - tego
wszystkiego doświadczycie biorąc do ręki "W milczeniu".
Sylwia Węgielewska, ocena 5/6, 10.02.2015
|
|
Seria: New York Times Bestselling Authors
Tłumaczenie: Klaryssa Słowiczanka
tytuł oryginału: In silence
wydawnictwo: Harlequin/MIRA
data wydania: 16 stycznia 2015
liczba stron: 496
ocena: 5-/6
|
|