W
PIERŚCIENIU OGNIA - Suzanne Collins
Po tym jak skończyłam lekturę „Igrzysk śmierci”, nie mogłam się opanować i
zaraz sięgnęłam po drugą część trylogii, mianowicie „W pierścieniu ognia”.
Ze zgrozą i łzami w oczach wróciłam do Panem i czytałam o dalszych losach
Katniss i Peety. Muszę przyznać, że ostatni raz tak nieodpartą potrzebę
powrotu do świata wykreowanego w głowie autorki, miałam tylko przy trylogii
„Las zębów i rąk”, a to znaczy, że naprawdę zostałam wciągnięta w historię.
Kapitol jest zły. Jeszcze nigdy w ciągu 75 lat nikt nie zagrał mu na nosie
tak jak Katniss...
Po tym jak okazało się, że ona i Peeta mogą razem wygrać „Igrzyska śmierci”
podjęli walkę i kiedy już myśleli, że wrócą do domu, okazało się, że dla
kaprysu jedno będzie musiało zabić drugie. Przynajmniej tak chciał prezydent
Snow, ale tak się nie stało. W przypływie emocji, być może ze strachu, że
straci Peetę, a może w związku z tym, że nie chciała pozwolić, by Kapitol
postawił na swoim, wyciągnęła z kieszeni garść trujących jagód i wraz z
towarzyszem podjęli decyzję o samobójstwie. Ale Kapitol musi mieć
zwycięzcę... dlatego przeżyli. Jednak stolica nie zapomina i będzie szukała
zemsty, a najbliższą okazją okażą się rocznicowe – 75 obchody Igrzysk
głodowych – „Star crossed lovers” znów trafiają na arenę w roli trybutów,
jednak tym razem będzie inaczej.
Dalszy ciąg historii Dziewczyny, która igrała z ogniem, czyli Katniss
Everdeen jest jeszcze ciekawszy, niż opowieść zaprezentowana w tomie
pierwszym. Wydaje mi się, że książka jest bardziej dojrzała i lepiej
napisana, poprawił się też język powieści, jakby zmieniał się wraz z jej
treścią. Oczywiście, że zawiodłam się wyborami podejmowanymi przez
bohaterkę! Jej miłosne rozterki między Peetą a Gale'm, przyprawiały mnie o
ból głowy. Z drugiej, jednak strony szybko uświadomiłam sobie, że mimo tak
traumatycznych przeżyć, ma ona ledwo siedemnaście lat – trudno, żeby w takim
wieku wiedziała już czego chce w przyszłości, tym bardziej tak niepewnej i
niewyraźnej. Natomiast Peeta oczarował mnie jeszcze bardziej. Choć jego
obecność w książce została lekko zredukowana. Żałuje, że tak niewiele
dowiadujemy się o jego poglądach. W tej części autorka ewidentnie
postanowiła z niego zrobić tragicznego kochanka. Mimo wszystko lektura „W
pierścieniu ognia” wycisnęła mi o wiele więcej łez niż jej poprzedniczka.
Wyjątkowo podoba mi się ukazanie relacji społeczeństwa z władzą oraz
kontrastu między Dystryktami a Stolicą. I mimo tego, że Prezydent Snow jest
czarnym charakterem, to przyznaję, że ciężko jest ukryć podziw dla jego
postaci, jest on idealnym przykładem przedstawiciela władzy dążącego po
trupach do celu, a przy tym nie lekceważącego przeciwnika. W drugiej części
już wyraźnie widać, że książka ta nie jest płytką opowieścią o kolejnym
trójkącie miłosnym, a raczej ów trójkąt jest barwnym tłem dla opowieści o
tym, że lud nawet najbardziej gnębiony i zlękniony potrafi podnieść się i
wyciągnąć rękę po swoje... po sprawiedliwość, potrzebuje tylko głosu, który
za niego przemówi.
Moja ocena: 6/6
Tytuł: W pierścieniu ognia tom 2
Autor: Suzanne Collins
Ilość stron: 350
Wydawnictwo: Media Rodzina 2009
FUZJA
|