Ken McClure "W proch się obrócisz"
Ilość stron: 248
Wyd. Amber
Warszawa 2010
Ken McClure jest nie tylko uznanym twórcą thrillerów medycznych, ale i wybitnym
lekarzem. I choć W proch się obrócisz to pierwsze spotkaniem z tym autorem, bez trudu
zdobył on moją sympatię.
Fabuła powieści opiera się na postaci Johna Motram'a, mikrobiologa zafascynowanego
zjawiskiem czarnej śmierci. Stara się on dowieść, że nie było ono wywołane dżumą,
lecz innym, nieznanym dotychczas wirusem. Kiedy zostaje zatrudniony jako jeden z
ekspertów do przebadania tajemniczej krypty z XVI w. pojawia się niepowtarzalna okazja
na odkrycie prawdy i potwierdzenie swojej teorii. Mimo drobnych trudności całość
wydaje się iść z zgodnie z planem. Wszystko zmienia się w momencie, gdy John wchodzi
do krypty i zapada na tajemniczą chorobę. Na ratunek rusza mu doktor Steven Dunbar. Ma
on jednak bardzo mało czasu na odkrycie prawdy, a co za tym idzie uratowanie naukowca.
Książkę czyta się błyskawicznie, a fakt, że taka historia mogła wydarzyć się
naprawdę dodatkowo to jeszcze potęguje. Postacie są inteligentne i sprytne, trzeba
jednak przyznać, że były momenty w których brak należytej dedukcji powodował, iż
miałam ochotę chwycić i nimi potrząsnąć. Niby ci agenci tacy przebiegli i
przewidujący, a momentami głupi i ufni jak małe dzieci. Aby nie zepsuć wam
przyjemności z czytania nie mogę niestety napisać o który fragment dokładnie mi
chodzi. Nie mniej wydaje mi się, że samo wzbudzenie we mnie takich emocji chyba
najlepiej obrazuje, jak bardzo fabuła wciąga.
Znajdziemy tutaj także mały polski akcent. Może w wymiarze nie do końca pozytywnym,
ale jednak. Bardzo lubię odnajdywać w treści książki takie nawiązania. Jakoś
przyjemniej się czyta, gdy autor wie co to jest Polska i gdzie ona leży :)
Podsumowując. Mamy tutaj do czynienia z kawałkiem mocnej, realnej i bardzo szybkiej
akcji.Varia |