WŚCIEKŁA
KREW - David Moody
„Wściekłość mieszka w każdym człowieku, bo nikt z natury nie jest całkowicie
dobry. Z drugiej strony, czy istnieje także absolutne zło?”
Zaledwie dzień po przeczytaniu książki „Amok” Davida Moody, sięgnęłam po
kontynuację tejże. „Wściekła krew” rozpoczyna się w niedługim czasie po
wydarzeniach zawartych w pierwszej części. Pierwszy raz książka, do tego
część kolejna, wzbudziła we mnie tak mieszane uczucia i wywołała w tym samym
czasie, aż tyle skrajnych emocji. Jednak zanim chociaż trochę nakreślę swoje
stanowisko wobec powieści, przybliżę jej fabułę.
Świat nie jest już tym samym miejscem co kiedyś. Teraz jest podzielony na
„Zwykłych” i „Wściekłych”. Ci pierwsi ukrywają się, jak zastraszone
zwierzęta. Gniotą się w ciasnych klitkach, cierpią głód i inne niewygody. Ci
drudzy także jak zwierzęta, działają pod wpływem morderczego instynktu i
zabijają tych, którzy się od nich różnią. Tak naprawdę nikt nie wie co się
stało, ale jedno jest pewne: na to nie ma lekarstwa. Danny McCoyne, chce
tylko odnaleźć córeczkę. Kiedy stał się „Wściekłym” jego żona uciekła wraz z
dziećmi i ukryła się przed nim. Jednak, on zdążył zauważyć, że Ellis jest
taka sama jak on. Z czasem okazuje się, że aby ją odnaleźć, będzie musiał
nauczyć się, jak znowu być „Zwykłym”.
Naprawdę, pierwszy raz nie jestem pewna, czy kontynuacja książki była
potrzebna, czy nie. Przy pierwszych rozdziałach, zalewała mnie krew.
Ponieważ pierwszy raz przestałam rozumieć sens tej historii. Zdałam sobie
sprawę z tego że „Wściekli” to wredne dupki. Przyczyną takiego obrotu sprawy
w mojej świadomości był całkowity brak podjęcia prób wyjaśnienia czemu
odmieńcy są jacy są. Autor zbyt duży nacisk położył na rozwój wydarzeń i na
napędzenie akcji, a zapomniał o sensownym poprowadzeniu historii. Być może
faktycznie chodziło mu o to by czytelnik przestał sympatyzować z
„Wściekłymi”, lub też nie miał wcale zamiaru tłumaczyć ich zachowań. Jednak
uznałam to posunięcie za nie całkiem trafione oraz dosyć ryzykowne. Muszę
jednak przyznać, że z czasem lektura zaczęła mnie wciągać, a fabuła okazała
się całkiem interesująca, mimo wymienionych minusów. Ciekawe wydało mi się
także kontynuowanie wstawek rozpoczynających każdy rozdział, lecz tym razem
opowiadały one o czymś zgoła innym. Co ciekawe były napisane lepiej niż w
tomie poprzednim.
Część druga rożni się znacznie od pierwszej. W „Amoku” autor skupia się na
rysie psychologicznym postaci, buduje napięcie oraz wprowadza czytelnika w
nastrój paniki. „Wściekła krew” przynosi natomiast rozwój akcji,
spektakularne opisy oraz szybsze tempo. Nie jest to na pewno kiepska
książka, ale górnolotną też bym jej nie nazwała. Jak sami widzicie, takie to
nijakie. Jeśli jednak, macie już za sobą lekturę ciekawego „Amoku” to
zachęcam do przeczytania kontynuacji. Kto wie, może trzecia część wyjaśni
wszystko i sprawi, że drugi tom nabierze sensu?
Jestem także pewna, że jeśli styl „Amoku” nie przypadł komuś do gustu, to
„Wściekłej krwi” zrobi to na pewno. Właśnie dlatego, że książki te, tak
bardzo się różnią.
Moja ocena 3+/5
FUZJA
Tytuł: Wściekła krew
Autor: David Moody
Ilość stron: 272
Wydawnictwo: Amber 2010
Cykl: Amok tom 2
|