ZABÓJCZE DOMINO - Helene Tursten RECENZJA KOSTNICA "Zabójcze
domino", to kolejna powieść Helene Tursten z sympatyczną panią inspektor Irene Huss
w roli głównej. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Videograf II. W ojczyźnie
autorki powieść ta, na księgarskie półki trafiła jako szósty tom historii o pani
inspektor, w Polsce jako drugi. Zatem jak widzimy wydawnictwo wydając powieści nie
zachowuje chronologii ich powstawania, na szczęście nie przeszkadza to w odbiorze
lektury. Powieści te spajają bohaterowie, lecz każda z nich traktuje o innej zbrodni. "Zabójcze
domino" było moim trzecim spotkaniem z pochodzącą z Goteborga inspektor i niestety tym razem nie mam najmilszych wspomnień,
ale od początku. W
wielkiej, wystawnej willi zostaje znalezione ciało mężczyzny. Przyczyna śmierci:
postrzał w głowę. Ofiarą jest Kjell Bengtsson Ceder, słynny restaurator i
właściciel największego hotelu w mieście. Początkowo podejrzenia padają na żonę
ofiary, w końcu jak ginie bogaty mąż wiadomo, kto dziedziczy majątek. Szybko jednak
okazuję się, że Sanny Kaegler-Ceder ma niepodważalne alibi. W toku śledztwa pada
jednak inny trop. Otóż pani Ceder to bizneswoman, której wszystkie prowadzone przez
nią firmy plajtowały, pieniądze zaś znikały w niewyjaśnionych okolicznościach.
Największy bankructwo dotyczyło pewnej firmy internetowej. Ale co to ma wspólnego z
zabójstwem jej męża? Niedługo potem, policja przyjmuje zgłoszenie o kolejnym
popełnionym morderstwie. Tym razem ofiary są dwie. Jedną
z nich jest były wspólnik pani Ceder. Inspektor Irene Huss w celu wyjaśnienia śledztwa
udaje się do Paryża. Kiedy zostają odkryte kolejne zwłoki okaże się, że zbrodnia ma
charakter międzynarodowy. "Zabójcze domino" w moim odczuciu, jest
najsłabszą powieścią, z trzech przeczytanych przeze mnie tomów tej serii (poprzednie:
"Śmierć
przychodzi nocą" i "Mężczyźni, którzy lubią niebezpieczne zabawy").
Autorka pokazuje świat finansjerów, interesów, dużych pieniędzy, ale robi to w
sposób nudny, wywołujący we mnie irytacje i zniecierpliwienie. Przebrnięcie przez
pierwsze strony powieści okazało się nie lada wyczynem. Później jest znacznie lepiej,
jednak mając w pamięci dwie poprzednie powieści czułam rozczarowanie. W
trakcie lektury pojawiają się kolejne wątki, mnożą się zagadki i znaki zapytania i
zamiast powoli odkrywać karty i wyjaśniać tajemnice, autorka wszystko pozostawia na
finał, w którym posłużyła się sztucznym i naciąganym zabiegiem. Odmawia pani
inspektor rozwikłania tajemnicy morderstw i wprowadza na scenę dodatkową postać,
która wszystko tłumaczy i wyjaśnia. Na
niekorzyść tego tomu powieści przemawia także to, że wątek poświęcony życiu
osobistemu pani inspektor jest bardzo okrojony. Lubię czytać o sprawach rodzinnych
Irene, jej kontaktach z mężem i kłopotach z córkami, bo dzięki temu bohaterka jest mi
bliższa zarówno jako postać jak i jako kobieta. W "Zabójczym dominie" tego mi
zabrakło. Tak
jak już wspomniałam " Zabójcze domino" było moim trzecim spotkaniem z Irene Huss. I
na ten moment ostatnim, ponieważ w Polsce do tej pory ukazały się tylko trzy powieści opowiadające o przygodach pani inspektor. I
chociaż "Zabójcze domino" mnie rozczarowało, to mam jednak nadzieję, że
Wydawnictwo Videograf II nie zakończyło tej serii i uraczy nas kolejnymi tomami.
Chciałabym jeszcze spotkać się z inspektor Huss, dlatego czekam. Autor:
Helene
Tursten Tłumaczenie:
Alfred
Ostrowski Wydawnictwo:
VIDEOGRAF
II Data
wydania: 2010 Liczba
stron: 384
|