Zbaw
mnie ode złego Wes
Craven, niekwestionowany i kultowy mistrz horroru, twórca takich filmów jak
"Koszmar z ulicy wiązów" i "Krzyk", pokaże jak wygląda strach w
3D. My soul to take
|
|
RECENZJA KOSTNICA I |
UWAGA
SPOILERY !!!
Dobry Wes Craven zaczyna rewelacyjnie, Abel Plenkow człowiek z rozdwojeniem jaźni
morduje swoja ciężarna żonę i zabija kilku policjantów podczas interwencji. W trakcie
transportu do szpitala ranny morderca kolejny raz atakuje , dochodzi do wypadku, w którym
Plenkow topi się w jeziorze.
Kilkanaście lat po makabrze w miasteczku, żyje już miejska legenda o mordercy, a
nastolatki bawią się podczas Riper Day "Dnia Mordercy". Widzimy więc grupę
balującą nad okolicznym jeziorem, gdzie ponoć utopił się Plenkow. Towarzyszy nam
napięcie z horrorów z lat 80' wiemy, że za chwilę coś się wydarzy, i ginie pierwsza
ofiara.
Poznajemy głównych bohaterów Adama i Alexa - outsiderów szkolnych , których co
chwile ściga szkolny osiłek - bully. Adam przejawia te same zachowania co na starcie filmu
Plenkov, rozmawia głosami innych ludzi, jego historia w szkolnej kartotece jest nieznana.
Reżyser w prosty sposób kieruje naszą uwagę na mordercę - czyli Adama.
Zamaskowany morderca działa cały czas i mamy coraz więcej ofiar - ginących w
sceneriach, które przypominają pomieszanie Krzyku i Koszmaru z Ulicy Wiązów no ale to
przecież Wes Craven.
Okazuje się, że Adam i jego siostra Leah są dziećmi Abla Plenkova. Leah
ocalała a Adama udało się uratować z ciała ciężarnej matki. Leah żyje ze
świadomością kim jest i jaka jest jaj historia, Adam natomiast nie. Leah wyjawia
tajemnice bratu, w tym też momencie mamy niezły przykład jak dziewczyna może dać
łomot facetowi. Adam dowiaduje się taż, że w nocy gdy jego ojciec,
morderca zginął jego duch przeniósł się do jednego z siedmiorga narodzonych wtedy
dzieci.
Rozpoczyna się finał trupem gęsto ścieląc, a nam pozostaje czekać by
dowiedzieć się kto jest mordercą.
Dla fanów amerykańskiego horroru film będzie ciekawa odskocznią od np.
azjatyckiego kina. Nie jest to dzieło bardzo dobre, lecz na pewno dobre. Craven kolejny
raz sięga po sprawdzone schematy z Koszmaru z ulicy Wiązów i Krzyku - a one zawsze się
sprawdzają. W dzisiejszej dobie braku porządnych horrorów mogę polecić Zbaw Mnie Ode
Złego. ŁOBAID
|
RECENZJA
KOSTNICA II
Wesley
Earl Craven dla prawdziwych znawców thrillerów i horrorów znany jest, jako jeden z
najpopularniejszych twórców filmów grozy ostatnich lat. Jego dzieła, takie jak choćby
"Wzgórza mają oczy'', "Koszmar z ulicy
Wiązów" lub "Krzyk", to prawdziwe produkcyjne perełki bardzo pozytywnie
odebrane przez publiczność. W 2010 roku Craven stworzył kolejny horror o intrygującym
tytule ,,Zbaw mnie ode złego''. Czy wyróżnia się czymś szczególnym i oryginalnym od
poprzednich produkcji autora? Zaraz się o tym przekonacie. Historia
filmu toczy się w małym miasteczku Riverton
w stanie Massachusetts, gdzie szesnaście lat temu
seryjny morderca- Rozpruwacz, dokonał kilku makabrycznych zabójstw. Mimo, iż policja
zdołała go zatrzymać, to jednak w wyniku wypadku nieoczekiwanie ciało sprawcy znika.
Ponadto, dziwnym zbiegiem okoliczności tamtej feralnej nocy przychodzi na świat
siedmioro niemowląt. Obecnie dzieciaki są już nastoletnią młodzieżą, która co roku
w dniu swoich urodzin topi kukłę Rozpruwacza w najbliższej rzece, by zapobiec powrotu
mordercy, ponieważ według wierzeń sprawca podobno miał siedem osobowości,
z których tylko jedna należała do niego, zaś pozostałe wołały
o pomoc. Ten zabobonny dzień nadchodzi, jednak nie
wszystko przebiega zgodnie z planem. Czy rzeczywiście w takim przypadku szaleńczy
oprawca powróci, aby dokończyć swoje dzieło zabijając całą siódemkę narodzoną w
rocznicę jego śmierci? ,,Zbaw
mnie ode złego'', to kolejna produkcja z podgatunku slasher. Szczerze mówiąc nie
wyróżnia się z tłumu niczym szczególnym, lecz pomimo tego podtrzymuje zainteresowanie
widzów. Mamy zamaskowanego mordercę-Rozpruwacza oraz grupę niezbyt inteligentnych
nastolatków, ale są również wplecione zawiłe wątki, które potrafią nas zaskoczyć
potęgując ciekawość nad przebiegiem finałowego zakończenia. Klimat także zasługuje
na uznanie dając nutkę niepokoju i narastającego lęku. Niektóre sceny mogłyby być
bardziej dopracowane np. same momenty zabijania przebiegają mało przekonywująco
wywołując obraz sztuczności. Zawiodłam się ponadto na postaci mordercy. Na początku
filmu świetnie był wykreowany, jako chory, szaleńczy schizofrenik, niestety w dalszej
części produkcji ukryty pod maską nie wzbudzał już przerażającego efektu. Gra
aktorska pozostałych bohaterów nie reprezentuje może wysokiego poziomu, ale jest
ciekawie, umiejętnie poprowadzona. Szczególnie jeden z nastolatków imieniem Bug (Max
Thieriot ) cierpiący na dziwne migreny i urojenia, zaskakuje świetnym,
autentycznym naśladownictwem innych osób. Również jego siostra Fang zwana przez
szkolną młodzież ,,Żmiją'' (Emily Meade ) z powodu
niezwykle wrednego i wybuchowego charakteru, doskonale sprawdza się w swej roli, o czym
świadczy choćby bardzo wiarygodna i brutalna bójka ze swoim bratem. Niestety
zakończenie filmu utonęło w morzu kiczowatości psując nieźle poprowadzoną fabułę. Rozważając
wszelkie za i przeciw, uważam jednak, że warto obejrzeć ,,Zbaw mnie ode złego''. Mnie
osobiście przypadł do gustu ten film pomimo paru mankamentów. Nie sklasyfikowałabym go
natomiast do horroru, prędzej, jako ciekawy thriller budzący przyjemny dreszczyk emocji.
Jeśli oczekujecie drastycznej powtórki z ,,Koszmaru ulicy wiązów'', to będziecie
zawiedzeni. Natomiast osoby szukające dobrej rozrywki przeplatanej sporadycznie z
emocjonującymi scenami powinny być usatysfakcjonowane. Przekonaj
się zatem sam, czy Rozpruwacz jest legendą, czy może realną rzeczywistością? ,,Gdy
układam się do snu Duszę mą powierzam Panu, Jeśli śmierć zastanie mnie
śpiącego Zbaw
mnie
Panie ode
złego''. Zbaw mnie ode złego Tytuł
oryginału: My Soul To Take Czas
trwania:1 godz. 47 min. Gatunek:
Horror Premiera:
18 lutego 2011 (Polska) Produkcja:
USA Reżyseria:
Wes Craven Scenariusz:
Wes Craven Moja
ocena 4- /6 |