ZŁA KREW - Arne Dahl RECENZJA KOSTNICA
Arne
Dahl. Zła krew. Ont blod.
Tłumaczenie:
Dominika Górecka, 342 stron. Warszawskie WydawnictwoLiterackie MUZA S.A. Rok wydania
2011.
"Zła
krew" to dobra powieść. Druga część przygód specjalnej grupy policyjnej zwanej
"Drużyna A". Grupy zajmującej się przestępczością międzynarodową na terenie
Szwecji. Od wielkiego sukcesu w walce z Łowcą Rekinów (którą to historię mogliśmy
poznać w pierwszej powieści z tej serii) minął rok. Drużyna A już niemal nie
istnieje. Jej członkowie zostają delegowani do innych zadań, nikt już nie pamięta
sukcesów. Sami bohaterowie także się zmienili, zmieniło się ich życie osobiste,
gloria sławy już zgasła i trudno im się odszukać w codziennej rutynie. Takie jest
tło powieści. Na samym wstępie zaś mamy brutalne morderstwo, poprzedzone naprawdę
wyrafinowanymi torturami. Na nowojorskim lotnisku ktoś morduje znanego szwedzkiego
krytyka literackiego. Wraca on właśnie do Szwecji. Jednak jego rezerwacja na samolot
zostaje anulowana....kilka minut później jego miejsce rezerwuje ktoś inny. Służby
amerykańskie są pewne - oto do Szwecji leci jeden z najgroźniejszych seryjnych
morderców - Kentucky Man. Drużyna A zostaje zebrana znowu. Akcja na lotnisku kończy
się całkowitym fiaskiem. Morderca bez problemu znalazł się w Szwecji. A może nie? Tak
naprawdę członkowie Drużyny A mają dylemat - bo może cała sprawa z rezerwacją to
czysty przypadek. Zresztą - złapanie mordercy którego FBI bezskutecznie szukało
przez dwadzieścia lat zdaje się być niemożliwością. Przynajmniej dopóki ten nie
popełni jakiegoś morderstwa. Tymczasem śledztwo ujawnia wiele niezwykłych
szczegółów z życia zamordowanego na lotnisku krytyka... To tak naprawdę sam początek
książki która wciąga bardzo. Podobał mi się sposób pisania Arne Dahl'a, to jak
przedstawia bohaterów. Nie ma tutaj jakichś superbohaterskich gliniarzy jak w wielu tego
typu powieściach amerykańskich. Tutaj mamy galerię prawdziwych ludzi, ciekawie
opisanych, znakomicie podbudowanych psychologicznie. Naprawdę są to ludzie z którymi
można się utożsamiać. Dużym plusem jest także spora dawka czarnego humoru - z
klasą podanego, ironicznego. Także fabuła książki zaciekawia. Jest pełna zwrotów
akcji i nawet kiedy już myślimy, że wiemy kto i dlaczego to okazuje się, że jednak
nie. Gdzieś tak na 116 stronie wiedziałem już kto był mordercą i dlaczego robił to
co robił, dlaczego właśnie w Szwecji. Ale nie - kilka stron dalej moja pewność
została zachwiana, a później okazało się, że zupełnie się myliłem. I wszystko
napisane logicznie, bez zbędnego nadęcia i fajerwerków. Miałem szczęście czytać
ostatnio kilka niezłych powieści - "Sorry", "Windykatorzy" czy właśnie "Zła
krew". Powiem szczerze - był taki czas kiedy sądziłem, że niewiele mnie nie
zaskoczy. A tu proszę - naprawdę można napisać dobrą, oryginalną powieść na
temat który zdaje się wyświechtany do granic możliwości. Polecam "Złą krew"
wszystkim miłośnikom serial killers. No i tak, nie mogę nie wspomnieć - ta okładka...zabójcza. Nie znoszę zastrzyków
i każde spojrzenie na tą wielką igłę wbitą w szyję już wywoływało u mnie ciarki.
A powieść jest równie pełna napięcia i w sumie - okrutna.
Bogdan Ruszkowski |