ZŁODZIEJ DUSZ - Aneta
Jadowska
Często chodzicie od księgarni do księgarni i nie możecie nic dla
siebie znaleźć? Ja z reguły wiem czego chcę i wychodzę „z celem na
radarze”, tylko, że tak to już jest, iż regułę musi potwierdzać wyjątek.
Przytrafił mi się ów wyjątek i wyszedłem bez celu... trzeci, może
czwarty dzień z rzędu na włóczęgę po tych samych księgarniach, w których
„NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE!” powiedziałem wszystkim jeszcze nie
posiadanym przeze mnie książkom. Po raz kolejny spojrzałem też na
„Złodzieja Dusz” i opis z czwartej strony okładki, głoszący mniej
więcej, że ONA, ON I ON... Brakowało mi tylko: ...I MATERAC Z IKEI! W
każdym bądź razie ...SĄ PRZYJACIÓŁMI. No ale cóż, na bezrybiu to i rak
ryba – wziąłem i podszedłem do kasy. Dobrze widzicie, postanowiłem
zapłacić!
„Złodzieja Dusz” przeczytałem już parę dni po zakupie i napisałem
wtedy coś, co przy odrobinie dobrej woli, można by nazwać recenzją. Dwa
dni temu owa reca poszła do kosza, a debiutancką powieść Anety
Jadowskiej przeczytałem po raz drugi i muszę przyznać, że czytało się
nawet lepiej niż za pierwszym razem. Zobaczyłem ogrom detali, które przy
pierwszym razie mi umknęły, a świat, czy może raczej światy Dory Wilk,
stały się jeszcze bardziej... jeszcze bardziej... No takie BARDZIEJ,
że słowa mi brakuje! Przejdźmy więc do rzeczy, czyli ciut ciut o fabule
pierwszego polskiego urban fantasy.
Dora do skąpych nie należy, co za tym idzie, nie pożałuje nam ani
siebie samej, ani świtów, w których się obraca, ani też tego co o ich
mieszkańcach sądzi.
I tak oto poznajemy naszą bohaterkę, jak sama w sobie i dla siebie
podsumowuje trupa „poczciwej” Pani Kozanek, oczekując na dupka, tj.
prokuratora i kolegów z wydziału. Nie ma narzędzia zbrodni, nie ma
śladów – nawet tych magicznych – i nie ma też żadnych pomocnych zeznań.
Mimo to Wilk wie, że musi znaleźć mordercę i zrobi to, ponieważ taką ma
pracę.
Wspominałem coś o magicznych śladach? Otóż Dora Wilk jest
WIEDŹMĄ... płodności (nie mylić z postrachem dłużników
alimentacyjnych), lecz wcale nie ma ochoty pójść drogą, na którą chcą Ją
sprowadzić natrętne kapłanki. To właśnie jest głównym powodem spędzania
większości czasu w Toruniu, zamiast w alternatywnym i magicznym Thornie,
gdzie mogła by być sobą – wiedźmą wśród wiedźm, piekielników, wampirów i
wielu innych magicznych stworzeń. Nie oznacza to jednak, że w Thornie
przebywać nie lubi. Właśnie tam spotyka się ze swoim przyjacielem z
piekła rodem, Mironem i jego znajomym Joshuą (nie dacie wiary czyimi są
wnukami!) i tam ma swój ulubiony bar – Szatański Pierwiosnek, którego
właściciel traktuje Ją jak przyszywaną córkę.
Wszystko, co dobre, kiedyś się musi skończyć i dotyczy to również
Dory. Po powrocie do domu, zmęczona kilkunastogodzinnym dniem pracy
kładzie się spać i wtedy przychodzi sen - prorocza wizja. Ktoś
zaatakował i porwał Jej przyjaciółkę Katię, a przecież była potężną
nekromantką i umiała się bronić. Ucierpiała również sama Dora, która
jedynie śniła... To zmusza bohaterkę do udania się do Thornu by prosić o
pomoc. Już na miejscu dowiaduje się, że Katia nie była pierwsza i
najprawdopodobniej nie będzie ostatnia. Ktoś bardzo potężny porywa
magiczne stworzenia i brutalnie je morduje, na domiar złego krzywdzi je
w sposób chyba najgorszy – odbiera im moc. Dora zostaje wezwana przed
Starszyznę i ze względu na Jej doświadczenie związane z pracą w policji,
to właśnie Ona otrzyma zadanie pojmania mordercy. Nie ma jednak wyboru,
gdyż tylko wsparcie Starszych daje nadzieję na odnalezienie Katii całej
i zdrowej.
Z powyższego łatwo wywnioskować, że całość fabuły kręci się wokół
wątków kryminalnych, oczywiście przeplecionych to tu to tam z wcale nie
mniej znaczącymi epizodami z życia przyjaciół Dory – jak np. problemy
Joshuy – oraz samej głównej bohaterki.
Wszystkie zdarzenia, których stałem się świadkiem i zagadki, jakie
rozwiązywałem z Dorą Wilk wyglądając zza Jej pleców, zostały rozlokowane
w dwóch naprawdę cudownych światach. Pierwszym jest Toruń, który sami
możemy obejrzeć praktycznie, kiedy tylko najdzie nas na to ochota;
drugim zaś Thorn z żyjącymi w nim nadnaturalnymi, gdzie może nas zabrać
tylko jeden z nich. Same miasta są jednak niczym... Barw i kształtów
nabiera dopiero to, co na swój zakręcony sposób opisuje bohaterka. To
Jej osoba, autentyczność charakteru i uczuć, które Nią targają, Kiedy
złośliwa Jadowska każe Jej trzymać tempo akcji, pozwalają zobaczyć i
zrozumieć wszystko to co dzieje się wokół, oraz uwierzyć, że ma to sens.
Dora Wilk może i jest wiedźmą, ale przede wszystkim jest prawdziwym
człowiekiem i nie można Jej nie polubić.
Wątek miłosny, który występuje w powieści jest znacznie mniej
widoczny, niż wskazuje na to opis. To co dzieje się miedzy Dorą a Jej
przyjaciółmi, tylko potwierdza autentyczność postaci, a tym samym, w
żadnym stopniu nie przeszkadza w odbiorze całości.
Parę miesięcy temu ze smutkiem odkładałem przeczytanego
„Złodzieja...” na półkę – chciałem więcej, a nie było. Dziś na szczęście
są już „Bogowie...”, za których z rozkoszą się biorę.
„Złodziej Dusz” to powieść wciągająca i pełna akcji, a czas spędzony
z nią na pewno nie będzie zmarnowany. Nie pozostaje nic, jak tylko mieć
nadzieję, że ąneta Jadowska utrzyma poziom i jeszcze nie jedną tak dobrą
powieścia nas uraczy. I pamietajcie, że na bezrybiu też tym literackim -
to i złotą rybkę można czasem złowić...
Marek Syndyka
|
autor: Jadowska Aneta
tytuł oryginału: Złodziej dusz
wydawnictwo: Fabryka Słów
wydano: Lublin 2012
ISBN-13: 978-83-7574-543-6
wymiary: 125 x 195
seria: fantastyczna fabryka
448 stron
O autorce:
Nie interesują
jej małe wyzwania – skoro już spełnia się dziecięce marzenia o
pisaniu powieści, nie ma powodu, by się ograniczać. Tak powstała
sześciotomowa seria o Dorze Wilk, toruńskiej
policjantce-wiedźmie. Nie lubi bezczynności i nudy, więc kończąc
prace nad heksalogią, już obmyśla kolejne powieści.
Czyta wszystko
co jej wpadnie w ręce, uwielbia seriale kryminalne i muzykę
rockową. Byłaby dziś frontmenką kapeli rockowej, gdyby nie
została obdarzona słuchem wystarczająco dobrym, by wiedzieć, że
za grosz nie potrafi śpiewać.
Gdyby miała 9
żywotów jak kot, mogłaby zrealizować fantazje o zawodach
idealnych: byłaby policjantką, dziennikarką, aktorką, szalonym
naukowcem... Ale że na stanie posiada pojedynczy żywot, zajmuje
się pisaniem, a jej bohaterowie przeżywają przygody, których
starczyłoby na 9 żyć.
O książce:
Ona. Oficjalnie
policjantka. Prywatnie złośliwa wiedźma uczulona na związki.
On numer 1.
Diabelnie przystojny pomiot.
On numer 2.
Prawdziwy z niego anioł.
Teoretycznie
powinni być wrogami, ale nie lubią sztywnych zasad. Zatem są
przyjaciółmi.
Wbrew wszystkim
i wszystkiemu muszą znaleźć mordercę, który zagraża magicznej
społeczności Torunia. Po drodze przyjdzie im śmiertelnie obrazić
wampiry, skopać tyłki wilkołakom oraz przekonać pewną
nastolatkę, że piekło to nie tylko sex, drugs and rock&roll. Na
dokładkę złamią też wszystkie możliwe reguły obowiązujące w
magicznym świecie.
|
|