Site icon KOSTNICA – POZORNIE MARTWA STREFA || Kostnica.Com.PL

Adjustment Day – Chuck Palahniuk

DZIEŃ Z DAWNA OCZEKIWANY


Wyobraźcie sobie, że wszystkie książki z serii „Powieść o czasach ostatecznych” uprawiały seks z „Opowieścią podręcznej”, wtedy ich dzieckiem byłby „Adjustment Day”. 

Tak o swojej najnowszej książce, wydanej pięć lat po poprzedniej powieści mówił w jednym z wywiadów Chuck Palahniuk. I wyobraźcie sobie, że to prawda. Ale Palahniuk nie jest pisarzem, który rzuca słowa na wiatr. Jeśli coś obiecuje, obietnic dotrzymuje i dotrzymał tym razem. Nie jest to może jego najwybitniejsze dzieło, genialne książki przestał pisać tak mniej więcej wraz z wydaniem „Ranta” – ostatniego swojego arcydzieła z prawdziwego zdarzenia – ale to wciąż rewelacyjna opowieść, głęboka, poruszająca, mocna. Kontrowersyjna? Obrazoburcza? Tak, ale jak zawsze szok jest dla autora jedynie nośnikiem głębszej treści i wyższych wartości, które dzięki temu jeszcze mocniej trafiają do naszych umysłów i serc.

Zdradzać fabułę książek Palahniuka nie wypada. Owszem, warto zachęcić czytelnika, najlepiej jednak, żeby do jego prac zasiadł z czystym umysłem. Bez oczekiwań, bez uprzedzeń, bez jakiejkolwiek wiedzy. I dał się im porwać. Dlatego zachęcam Was do pominięcia poniższego akapitu.
Oto nadchodzi Dzień Zmiany. Wielkie wydarzenie, o którym wszyscy szepczą, przekazując sobie wieści w tajemnicy przed wszystkimi innymi, a władzą w szczególności. W świecie, gdzie napięcie związane z nadciągającą wojną USA z Bliskim Wschodem, która kryje w sobie więcej tajemnic, niż ktokolwiek chciałby przyznać, sięga zenitu, zaczyna budzić się do życia idea, która może… Właśnie, co takiego może? Dlaczego ludzie nie protestują przeciwko wojnie? Czym będzie Dzień Zmiany? Co z tym wszystkim mają wspólnego nastolatek, który przychodzi zgłosić na policję zbrodnie, której nie popełniono, licealistka, której imię przewija się w tajemniczych rozmowach i niejaki Talbott Reynolds? Co kryje pewna niebieska książeczka? I jak wszystko to odmieni nasz świat?

To, że pomiędzy wydaniem „Adjustment Day” i „Pełni piękna”, ostatniej powieści Palahniuka, minęło równo pięć lat, nie świadczy wcale o tym, że autor przez cały ten czas próżnował. Wręcz przeciwnie, w międzyczasie opublikował zbiór opowiadań „Zmyśl coś”, powieść graficzną „Fight Club 2” i dwie kolorowanki dla dorosłych, połączone oczywiście z fabułami: „Bait: Off-Color Stories for You to Color” oraz „Legacy: An Off-Color Novella for You to Color”. Na deser, wkrótce po „Adjustment Day” zaserwował nam także „Fight Club 3”. Po co wspominam o tym wszystkim? Dla formalności? Po część tak, ale też żeby pokazać, że Palahniuk wcale się nie wypalił i wciąż ma w sobie zarówno pomysły, jak i chęci do działania.

Wracając jednak do „Adjustment Day”, pisarz powiedział, że dla tej powieści jego debiutancki „Fight Club: Podziemny krąg” jest tym, czym „Źródło” dla „Atlasu zbuntowanego” – od jednego natchnionego człowieka przechodzimy do konkretnej grupy ludzi dzielącej ze sobą tę samą ideę. Oczywiście „Dnia zmiany” z „Clubem” porównywać nawet nie będę – dla mnie debiut Palahniuka to powieść idealna, porażające arcydzieło, które z biegiem lat odczytuje się wciąż to na innych poziomach – ale to wciąż świetna, momentami iście rewelacyjna powieść. Mamy tu w końcu wszystko to, za co kocha się twórczość Palahniuka: kontrowersje będące nośnikiem głębszych wartości i przesłania, cięta, jakże trafiona satyra, dosadna wiwisekcja człowieka jako jednostki i społeczeństwa także, świetnie skrojeni, archetypiczni bohaterowie, sporo zaskoczeń, dużo brudu skrywającego perły moralności… Długo można by wymieniać, włączając w to odniesienie do twórczości pisarza.

Oczywiście jest tu też konkretna akcja. Czy bardziej to książka sensacyjna czy postapokaliptyczna, każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Przede wszystkim jednak to satyra. Taka, która w równym stopniu śmieszy, co przeraża. Dostarcza nam rozrywki, ale w pewien sposób masochistycznej, bo jej trafność boli. To nie jest wygodna lektura, Palahniuk w końcu wytyka nam nasze błędy, naszą głupotę i wszelkie porażki, a że zawsze najbardziej dotyka nas to, co jest prawdziwe, trudno nie uznać jego słuszności. Ale jednocześnie przecież całość satysfakcjonuje także jako fikcyjny thriller z nutą fantastyki. Uświadomienie sobie, że ludzkość faktycznie zmierza w podobnym kierunku przychodzi jednak sama, a wraz z nim cała reszta. Bo nie można zasiąść do czytania powieści Palahniuka – nawet ze stricte rozrywkowymi oczekiwaniami – i nie dać wciągnąć się w głębsze warstwy jego fabuł.

Jakby tego było mało, nie można też zapomnieć o świetnym stylu. Ascetycznym, ale tylko do pewnego stopnia, bo rozkład akcentów, bazowanie na powtórzeniach (twórczość Palahniuka oparta jest na powtarzalności motywów czy nawet konkretnych fraz w taki sposób, w jaki w filmach Terrence’a Malicka powtarzają się zachody słońca, a u Wesa Andersona symetria) i synonimach, skupianie się na pozornie nieistotnych czy nietypowych detalach, buduje nie tylko klimat, ale i specyficzną rytmikę prac Palahniuka. Potoczność łączy się tu z poetyckim niemal stylem, tak jak wulgarność przeplata się z łagodnością, a humor z przesyconą emocjami powagą. Ma to w sobie mnóstwo oryginalności, nawet jeśli autor pełnymi garściami czerpie ze stylistyki prozy Kurta Vonneguta czy Amy Hempel.

Kto lubi niebanalne, mocne lektury, nad którymi chce się myśleć i o których chce się dyskutować – a przede wszystkim do których chce się wracać, powinien sięgnąć po „Adjustment Day”, nieważne czy zna prozę Palahniuka, czy miałby to być jego debiut. Nie zanosi się, byśmy prędko doczekali się polskiej edycji, ale oryginalne wydanie można kupić w bardzo atrakcyjnej cenie , a że to świetna książka, zachęcam. Ten powrót Palahniuka po latach do wydawcy, w którym debiutował (i wydał potem jeszcze „Niewidzialne potwory” oraz „Rozbitka”) okazał się bardzo udany i oby autor zaserwował nam w przyszłości więcej tak znakomitych utworów.

Michał Lipka

Exit mobile version