J. Michael Straczynski, John Romita Jr.
KSIĘGA EZEKIELA
Ten tom to nie tylko zakończenie opowieści o totemach, odpowiadające wreszcie na wszystkie związane z tematem pytania, ale także i album oferujący dodatkową opowieść. Ów dodatek na tle „Księgi Ezekiela” wypada dość blado, jednak i tak jest solidną dawką świetnej rozrywki. A jako całość, ten album jest po prostu rewelacyjną lekturą dla miłośników Człowieka-Pająka.
Na początek czeka nas powrót do wydarzeń z zeszytów 498 – 500. Gdy Spider-Man i Doktor Strange znikają w przestrzeni poza czasem, do naszego świata przedostaje się tajemniczy cień i atakuje kobietę. Czują to najdziwniejsze bóstwa z różnych wymiarów. A Peter zaczyna czuć i myśleć to samo, co wspomniana już kobieta! Tymczasem Loki wyrusza z Asgardu z misją powstrzymania jej…
I to opowieść, którą można podsumować prostu: oto kolejny „Spider-Man”. Po prostu kolejny, co wcale nie jest zarzutem, jeśli dodam, że to kolejny Pająk Straczynskiego. Wart poznania, choć konieczności nie ma. Wart głównie dzięki sporej porcji ciekawego gadania, humoru i wszystkiego, z czego słynie ta seria pod rządami scenarzysty o swojsko brzmiącym dla nas nazwisku. Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak dopiero potem, po jeszcze jednym przerywniku (historii „Vibes”, traktującej o powrocie MJ do pracy i tym, co w międzyczasie robi Peter).
W drugiej i zarazem tytułowej opowieści, Ezekiel powraca ostrzec Petera. Istnieją bowiem trzej prawdziwi wrogowie Pająka, z którymi ten musi się zmierzyć. Pokonał już dwóch z nich, czyli Morluna i Shathrę, ale oto zbliża się ostatni z totemicznych przeciwników, najpotężniejszy. Taki, z którym Peter nie ma szans. Gdy miasto opanowują pająki, Spider-Man staje w końcu do walki ze swym największym wrogiem. I poznaje całą prawdę o Ezekielu i swych mocach, a także dlaczego to jego właśnie ugryzł pająk! Po tym wszystkim jednak może się już nigdy nie otrząsnąć…
Jest super, po prostu super, super i jeszcze raz super! A co mi tam, można się pozachwycać. Wreszcie dowiadujemy się wszystkiego o Ezekielu, jego przeszłości i zamiarach, a także o Spider-Manie i pajęczych mocach. Nie powala to może na kolana, tak bardzo jak „Powrót do domu”, bo zawsze ciekawsze są pytania, niż odpowiedzi na nie, ale i tak jest rewelacyjnie. W końcu wszystkie elementy układanki trafiają na swoje miejsce, pozostaje kilka niedomówień, trafia się porcja rewelacji. Ogólnie bardzo dobry komiks na wysokim poziomie pod względem i rysunków, i scenariusza. Dodatkowy jego plus jest taki, że zamyka pewną erę w życiu Pająka. Jedną z najlepszych i najbardziej znaczących.
A jeśli chodzi o rysunki Romity Jr., to jak zawsze zachwycają – przynajmniej mnie. Szczególnie Manhattan zalany przez pająki, to prawdziwa perełka! Tak samo, jak tusz Scotta Hanny i znakomite kolory Dana Kempa. W skrócie: warto. Naprawdę warto. Tym bardziej teraz, po latach, kiedy pomysł na totemy został tak bardzo rozwodniony przez kolejnych scenarzystów, a „Amazing Spider-Man” daleki jest od poziomu, jaki oferował nam Straczynski.
Michał Lipka