Słuchanie audiobooków to jedno, natomiast możliwość obcowania ze słuchowiskami to zupełnie inny rodzaj przyjemności. Dlatego bardzo się cieszę, że legendarny „Blade Runner” doczekał się właśnie tej drugiej wersji. I to jeszcze jak znakomicie przygotowanej!
Niedaleka przyszłość. Świat w jakim przyszło żyć Rickowi Deckardowi to ruina, która ocalała po Ostatniej Wojnie Światowej. Spustoszała, wyludniona, niemalże pozbawiona zwierząt, których posiadanie jest największym pragnieniem, prawie że pustynia zagrożona wypaczającym ludzi promieniowaniem. Ci, którzy tylko mogli, których było na to stać, albo nie zostali zmienieni przez radiację, przenieśli się na Marsa, gdzie żyją, jak w raju, obsługiwani przez coraz nowocześniejsze androidy. I to właśnie androidy są źródłem utrzymania dla Ricka, który na zlecenie policji poluje na te, które uciekły na Ziemię. Niestety, najnowsze zadanie usunięcia 6 niebezpiecznych nowych typów Nexus 6 sprawi, że Rick będzie musiał zrewidować własne poglądy co do życia, istnienia i tego, co za nie uważać należy…
O tej powieści słyszał chyba każdy, jak i chyba każdy kojarzy niedoceniony na początku, kultowy i uważany za absolutnie wielki po latach film. Fabuła jest więc w mniejszym bądź większym stopniu znana wszystkim. Ale nawet po dziesięcioleciach, jakie upłynęły od powstania pierwowzoru Dicka historia zrozumienia sedna człowieczeństwa i jego granic pozostaje niezmiennie aktualna. I nie mniej, niż kiedyś fascynuje, urzeka i zachwyca klimatem. Zresztą paranoja pisarza szybko udziela się czytelnikom szczególnie w kilku genialnych sekwencjach, w których tracimy pewność tego, co jest prawdą, a co urojeniem.
Słuchowisko na podstawie „Blade Runnera” było więc dużym wyzwaniem dla twórców, jak i ekipy aktorskiej. Z jednej strony mamy do czynienia z opowieścią Science Fiction, z drugiej bardzo oldschoolową, co powinno znaleźć odniesienie w otoczce dźwiękowej. I tak też się stało. Podkład muzyczny audiobooka, lekko jazzowy, a jednocześnie z futurystyczną nutą, której korzenie tkwią w muzyce lat 80. XX wieku robi wrażenie. Podobnie bardzo tradycyjne w brzmieniu efekty dźwiękowe. Aktorzy także wybrnęli z powierzonego im zadania znakomicie, w świetny sposób wcielając się w swoje role, a całość robi imponujące wrażenie. I chociaż zapewne znajdą się odbiorcy, którzy uznają, że dziełu przydałaby się odmienna oprawa muzyczna, ja osobiście nie wyobrażam sobie innej wersji.
Dlatego też polecam ją gorąco Waszej uwadze. Słuchowisko wpada w ucho, urzeka, fascynuje i wciąga. Sięgnijcie koniecznie!
P.S. Co trzeba nadmienić jest to drugi audibook wykonany w tzw. technice binuralnej, która sprawa wrażenie przebywania w samym środku akcji. Potrzebne są jednak do tego słuchawki. Szczegóły natomiast znajdziecie poniżej w notce od wydawcy:
„Jest to pierwszy audiobook i zarazem nasza druga, obok
“Niezwyciężonego” Stanisława Lema, superprodukcja zrealizowana w
technice binauralnej. Dzięki przestrzennym dźwiękom słuchacz znajdzie
się w samym środku akcji.
Nagranie binauralne – zaawansowana technika, dzięki której słuchacz
może precyzyjnie zlokalizować dźwięki w przestrzeni, co stwarza
dźwiękową iluzję przebywania w miejscu akcji. Nagrania binauralne,
realizowane za pomocą dwóch mikrofonów, wykorzystują naturalną
zdolność ludzi do precyzyjnego lokalizowania w przestrzeni źródła
dźwięku odbieranego przez narząd słuchu.
Uwaga! Do prawidłowego odbioru efektu binauralnego konieczne są
słuchawki (przy odsłuchu za pomocą zestawów głośnikowych znika u
słuchacza wrażenie przebywania wewnątrz sceny dźwiękowej).”
Michał Lipka