Wznowienie najnowszej części cyklu Manitou. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych serii mistrza Mastertona zapewni wyśmienitą horrorową rozrywkę. Infekcja jest najnowszą częścią opowiadająca o przygodach jasnowidza Harrego Erskina.
1975 Manitou (The Manitou)
1979 Zemsta Manitou (Revenge of the Manitou)
1991 Duch zagłady (Burial)
1996 Wnikający duch (Spirit Jump) (opowiadanie)
2005 Krew Manitou (Manitou Blood)
2009 Armagedon (Blind Panic)
2014 Infekcja (Infection)
DOBRE ZWIEŃCZENIE SERII
Długo przyszło mi czekać na „Infekcję”. Ok, może przesadzam, w końcu odkąd w moje ręce trafiła poprzednia część minęło ledwie pół roku, co w porównaniu z pięcioma latami, jakie musieli znieść fani, kiedy tom ten po raz pierwszy pojawił się w roku 2014 wydaje się drobiazgiem, ale przekładana data wydania wznowienia tylko coraz bardziej zaostrzała mój apetyt. Ale w końcu książka trafiła w moje ręce i… Właśnie. Poprzednia część stanowiła pewne rozczarowanie, zostawiając po sobie zapomniane wątki. Ta mogła więc albo ostatecznie pogrążyć cykl, albo uratować go dobrym zwieńczeniem. A jak jest w rzeczywistości? Lepiej, naprawdę dobrze, nawet jeśli nie wszystko jest tu takie, jakbym chciał, a sam finał powieści na kolana nie powala.
Do szpitala trafia plujący krwią mężczyzna, który wyje niczym konające zwierzę i powtarza: „Zabierzcie to ode mnie!”. Krwotok kończy się dla niego śmiercią, ale jak się wkrótce przekonują lekarze, nawet zgon nie jest w stanie zapewnić spokoju jego znękanemu ciału. Zbadaniem zwłok zajmuje się znana epidemiolożka, Anna Grey, dla której zrozumienie nowej, tajemniczej infekcji staje się sprawą osobistą, kiedy jej ukochany także pada jej ofiarą.
Tymczasem Harry Erskine kontynuuje swoją karierę wróżbity niewierzącego w moc kart. Ale karty się tym nie przejmują i pokazują mu katastrofę, która ma się niedługa wydarzyć. Nawiedzony przez trzy zakonnice, których najchętniej już by nie spotkał, zmuszony do ucieczki z Miami z powodu konfliktu z prawem, Harry po raz kolejny wkracza na ścieżkę walki z indiańskimi duchami. Misquamacus co prawda już mu nie zagraża, ale jego potomstwo jest równie potężne, żądne krwi i niebezpieczne, co on. Gdy drogi jego i Anny przetną się, oboje staną do walki ze złem, które już nie raz pokazało jakich może dokonać zniszczeń…
Seria o Manitu, jak każdy horror, nie ma w sobie zbyt wiele sensu. Bo gdyby Misquamacus i inni mu podobni rzeczywiście władali taką mocą, to czy daliby się zabić białemu człowiekowi i musieli mścić dopiero po latach, zamiast obronić się wtedy, gdy zło im się działo? Tak to już jednak z opowieściami grozy jest, nie ma co w nich szukać zbyt wiele sensu – nawet w tych najlepszych i najwybitniejszych – trzeba jednak oczekiwać od nich czegoś innego: napięcia i grozy. I to właśnie serwuje nam Masterton. Czasem tych elementów jest mniej, czasem więcej (w tym tomie na szczęście nie możemy narzekać na ich brak), ale zawsze w jego książkach jest to coś. Coś, czego nie da się uchwycić słowami. Bo nawet jeśli czasem rozwiązania akcji wołają o pomstę do nieba, Masterton, choć przecież posługuje się tymi samymi słowami co inni pisarze i jego styl też nie wyróżnia się niczym szczególnym autentycznie potrafi zaniepokoić.
Jednocześnie pisze w sposób lekki, szybki w odbiorze i bardzo przyjemny. Stylistycznie „Infekcja”, jak i pozostałe powieści autora, nie jest wymagająca, a jednocześnie nie jest pod tym względem płaska czy pusta. Wręcz przeciwnie. Ma w sobie literacką wartość, odpowiedni ciężar i przemawiające do wyobraźni opisy. Psychologia? Nie jest może zbyt głęboka, ale postacie są wyraziste (Harry z jego specyficznym humorem stanowi przeciwwagę dla poważnej, nazwanej chyba na cześć Henry’ego Graya – a może inspirowała ją bohaterka serialu „Chirurdzy” Meredith Grey, też zawdzięczająca mu swoje nazwisko? – Anny) i zapadają w pamięć. Poza tym ich kreacja pozostaje konsekwentna, a to też ważna rzecz.
I chociaż sam finał tego tomu w pewnym stopniu zawodzi, „Infekcja” to i tak kawał dobrego horroru, który spodoba się miłośnikom gatunku, i udane zwieńczenie serii. Bo to po prostu klimatyczna, brutalna książka i warto ją poznać. Tym bardziej, jeśli czytaliście poprzednie tomy „Manitu”.
Michał Lipka
Najsłynniejszy cykl horrorów Grahama Mastertona!
Jasnowidz Harry Erskine kontra Misquamacus, najokrutniejszy z indiańskich demonów, który pojawia się we współczesnym świecie w przeróżnych wcieleniach i znajduje sobie zaskakujących sprzymierzeńców. Do cyklu należą powieści: Manitou, Zemsta Manitou, Duch zagłady, Krew Manitou, Armagedon oraz Infekcja.
Infekcja
Lekarze szpitala w Saint Louis nie są w stanie pomóc człowiekowi z nieznaną dziwną chorobą. Jeszcze dziwniejsze – i bardziej makabryczne – niż jej objawy jest to, co dzieje się z pacjentem po śmierci. Wezwana do oględzin profesor Anna Grey jest mocno zaniepokojona. Zwłaszcza kiedy jej ukochany umiera w ten sam sposób i choroba zaczyna przybierać rozmiary epidemii.
Wróżbita Harry Erskine, niesłusznie posądzony o kradzież, musi opuścić Miami. Nie martwi się tym, bo po nocnej wizycie trzech zakonnic, które potrafią rozpływać się w powietrzu i mają coś wspólnego z Misquamacusem, nie uśmiecha mu się kolejne takie spotkanie. Lecąc do Los Angeles, czuje jednak, że tak łatwo nie ucieknie od swojego odwiecznego wroga.
Po przypadkowym spotkaniu z Anną Grey łączy z nią siły i wspólnie próbują pokonać żądnych zemsty synów Misquamacusa i ich zastępy roznoszących zarazę sióstr w habitach.
wydawca Albatros
Tytuł oryginału: INFECTION
Tłumaczenie: Piotr Kuś
Kategoria: Horror / Fantastyka
Liczba stron: 384
Format: 125 x195 mm
ISBN: 978-83-8125-359-8
Oprawa: miękka bez skrzydełek
Data wydania: styczeń 2019