GOTOWE NA WSZYSTKO
„Klub kłamców”, co tu dużo mówić, to taki typowy kobiecy thriller / kryminał. Co się za tym kryje, domyślić możecie się chyba sami. Czasem w gatunku zdarzają się wyjątki – choćby taki zapomniany już trochę serial „Gotowe na wszystko” – ale są to wyjątki potwierdzające regułę. A cała reszta? Cała reszta to proste, nieskomplikowane historie, zaludnione tak samo skrojonymi bohaterkami i obyczajowymi wątkami rodem z historii „z życia wziętych”. I taka właśnie jest ta powieść.
Trzy kobiety, trzy marzenia, trzy żywoty. Natalie pracuje w szkole w górskiej mieścinie. Niby szkoła elitarna, niby narzekać nie ma na co, ale ona chciałby więcej, chciałaby inaczej – chciałaby jak te matki uczniów, którym zazdrości życia. Choćby takiego, jakie wiedzie Brooke. Brooke odziedziczyła fortunę, ma rodzinę, córkę kocha ponad wszystko i wydaje się, że wszystko u niej jest idealnie. Ale też nie jest, bo kobieta ciągle zdradza swojego męża. Za to niejaka Asha męża nie zdradza, ale o zdradę podejrzewa. A jako matka też nie jest idealna – a wręcz przesadza z tym, jaka jest.
Co je łączy? Nicholas, którego każda z nich by chciała. Jedna go kocha, inna pragnie, kolejna potrzebuje. I przez to zaczyna się dziać. Iskrzyć. Dochodzi do tragedii, maska opada i…
Zemsta, zbrodnia i szokujące sekrety. Losy trzech kobiet połączone przez zagmatwaną sieć kłamstw – informuje nas blurb na okładce. Zemsta i zbrodnia, jak najbardziej są. Losy trzech kobiet też. Ale szokujące sekrety? No nic mnie tu nie zszokowało, nic nie poradzę, a zagmatwana sieć kłamstw jakaś taka prosta była. Reszta? Typowa, jak pisałem we wstępie, ale po kolei.
Jak to wypada jako thriller / kryminał / sensacja? Umiarkowanie. Wszystko jest, ale jakoś mało intensywne, jak dla mnie. Ja lubię mocno, konkretnie, żeby był mrok, żeby krew się lała, żeby coś zniesmaczyło, brutalne było, a zagadka wielopiętrowa i skomplikowana. No a w tej zagadce nietuzinkowe postacie, psychologicznie frapujące, wciśnięte w zwroty akcji, które zaskakują. A tu było prosto dość, łagodnie, nieskomplikowanie.
Odnosi się wrażenie, że sednem jest tu bardziej strona obyczajowa. A ta ma zacięcie iście telenowelowe – dzieci, zdrady, miłość, nienawiść, rywalizacja o faceta… Nie przypadkiem przywołałem na wstępie „Gotowe na wszystko”, bo związki wyraźne tu są. Ale to nie ten sam typ opowieści, brak tu tej nonszalancji, brak humoru, brak takiej świeżości i klimatu. Podejścia, które wyniosłoby „Klub kłamców” ponad typową książkę, jakich wiele.
Ale jeśli te typowe książki lubicie, to coś dla Was. Zachowawcze, ale niezłe, jeśli się na takie coś ma ochotę. Ot i tyle z mojej strony.
Michał Lipka
Wydawnictwo: Czarna Owca