W
Premiera horroru “Kroniki upadku ludzkości” – kolejnej powieści Krzysztofa Rypuły
“Kroniki upadku ludzkości” to powieść z gatunku fantastyki grozy, która swoją premierę będzie miała już 23 maja. Książka, opublikowana nakładem wydawnictwa BookEdit, będzie dostępna w największych księgarniach internetowych i stacjonarnych w Polsce.
RECENZJA
WOJENNA GROZA
Może i okładka tej powieści nie wygląda szczególnie zachęcająco, może i sam opis też jakoś nadzwyczajnie porywający nie jest, a jednak powieść Krzysztofa Rypuły to miła rozrywka szczególnie dla fanów rodzimych horrorów. Choć i miłośnicy wojennych tajemnic i teorii spiskowych też znajdą tutaj coś dla siebie.
Czy wojna może wyjść na dobre jednej z jej ofiar? Wydaje się, że nie, a jednak Nikodem Lebiediew ma pech brać udział w pierwszej wojnie światowej. Jeszcze większym pechem jest trafienie w sam środek ataku gazem bojowym, pierwszym takim w historii. Przed śmiercią ratuje go jednak… coś. Coś, co obiecuje ożywić jego ukochaną i brata. Jak jednak wiadomo, takie pakty zawsze mają swoją cenę. Czy nie będzie ona za duża?
Teraz na Nikodema czeka wyzwanie, z jakim będzie musiał się zmierzyć. Tajna badawcza placówka ZSRR, eksperymenty nad morderczym grzybem i przemiana zachodząca w samym Nikodemie prowadzą do punktu, w którym może nie być już odwrotu. Punktu jeszcze gorszej tragedii. Czy w szaleństwie tych wydarzeń i obozów koncentracyjnych nasz bohater zdoła jednak przejrzeć na oczy i zawrócić z obranej drogi zanim będzie za późno?
„Kroniki upadku ludzkości” to powieść stylistycznie trochę nieporadna, widać z niej znajomiona niewprawności młodego autora, bardziej niż na wykształceniu własnego stylu, skupionego na odtwarzaniem tego, co uważa za właściwe, ale i tak czyta się to wszystko przyjemnie. Pisarstwo jest tu trochę, jak z podręcznika uczącego operowania piórem – choć, jak powie Wam każdy pisarz, najważniejsze jest pisać tak, jak się to czuje – niemniej nie jest to pisarstwo złe. Po prostu zachowawcze, niewyróżniające się i nieskomplikowane.
Na szczęście autorowi udaje się zbudować za jego pomocą książkę, w której nie brak całkiem przyjemnego klimatu, czyli tego, na co najbardziej liczyłem. Akcja i zagadki też są niezłe, a bohaterowie całkiem wyraziści, mimo nieskomplikowanej psychologii. Rypuła skupia się tu na sednie, czyli wyciśnięciu wszystkiego, co się da z tematyki wojny, jej mrocznych, często paranormalnych sekretów i tym podobnych elementów. Temat ten znany jest każdemu, pozostaje jednak niezmiennie samograjem, który wciąż dobrze się sprawdza i ma swój urok.
Dla fanów tego typu dzieł, „Kroniki upadku ludzkości” warte będą poznania. Może nie zaskoczą, może nie porażą, ale i nie zawiodą. Ot całkiem przyjemna rozrywka środka. A i o całkiem miłych dla oka ilustracjach też warto jest wspomnieć, choćby dla formalności.
Michał Lipka
Życie niczym niewyróżniającego się Nikodema Lebiediewa staje na głowie po wybuchu pierwszej wojny światowej. To wtedy w czasie bitwy o twierdzę Osowiec po raz pierwszy użyto śmiercionośnej broni – gazu bojowego, który wypala człowieka od środka. Przed jego oparami i niszczącym działaniem Nikodema ratuje pewien tajemniczy byt, jednocześnie składa mu „kuszącą” propozycję – przywróci do życia królową jego serca i brata. Niebawem okazuje się, iż w życiu nie ma nic za darmo. Mężczyzna w zamian musi spełnić bezprecedensowe warunki.
Tym sposobem Nikodem zostaje wplątany w piramidalną intrygę. Spędzi mrożące krew w żyłach miesiące w tajnej wulkanicznej placówce badawczej ZSRR, pracując nad rozwojem morderczego grzyba. Nieprzewidywalny rozwój wydarzeń przyczynia się do jego metamorfozy, z ciężko pracującego badacza przemienia się w jednego z czołowych dygnitarzy samego Adolfa Hitlera.
Przechwycony przez nazistów pracuje nad nieśmiertelną armią… W tym celu trafia do obozów koncentracyjnych, w których porzuci resztki człowieczeństwa…
Czy zaślepiony wizją spotkania z najbliższymi Nikodem opamięta się, nim będzie za późno?