Site icon KOSTNICA – POZORNIE MARTWA STREFA || Kostnica.Com.PL

Lekcje – Ian McEwan

LEKCJE TRAUM I EMOCJI

Ian McEwan. No uwielbiam tego gościa, od kiedy przeczytałem swoją pierwszą książkę jego autorstwa (genialne „Na plaży Chesil”). I kiedy tylko mogę, sięgam po kolejne powieści z jego nazwiskiem na okładce i, co tu dużo mówić, za każdym razem jestem tak samo usatysfakcjonowany. A „Lekcje” nie są wyjątkiem, bo ta solidnych rozmiarów powieść to bardzo nastrojowe, emocjonalne dzieło z wyższej półki. Coś, co zostaje w pamięci, sercu, umyśle… Taka to właśnie powieść.

Wojna się skończyła. Europa jest podzielona. A jedenastoletni Roland znajduje się w szkole z internatem, daleko od domu, od bliskich, od wszystkiego co zna. Bezbronny, zagubiony, przyciąga uwagę nauczycielki gry na pianinie i jego życie się zmienia…

Mijają lata, Roland jest już dorosły, kiedy dochodzi do dwóch tragedii. Jedna jest wielka, światowa – wybuch reaktora atomowego w Czarnobylu – druga mała, prywatna, ale nie mniej ważna – żona Rolanda znika, zostawiając go z dzieckiem i z pytaniami. Pytaniami, które poprowadzą go wgłęb rodzinnej historii i poszukiwań odpowiedzi, których może nigdy nie znaleźć…

Najczęściej, kiedy piszę o współczesnej literaturze, narzekam, że to, że tamto a przede wszystkim, że to jednak nie to samo, co klasyka. Bo kiedyś książek nie było tyle, nie były robione tak maszynowo i mechanicznie – to była po prostu sztuka i nawet literatura stricte rozrywkowa miała do zaoferowania coś więcej, choćby pod względem stylu. No ale nie znaczy to, że obecnie mistrzów pióra brakuje. Weźmy Johna Irvinga, z jego nonszalanckim wysmakowaniem, weźmy Chucka Palahniuka, który czerpiąc mocno z prozy Amy Hempel czy Kurta Vonneguta zdołał im dorównać czy Cormacka McCarthy’ego z tą jego surową, acz jakże liryczną estetyka. I jeszcze paru wielkich pisarzy współczesnych mógłbym wymienić, bo przecież jest Richard Flanagan, jest Marlon James, no i jest wreszcie ten Ian McEwan właśnie, którego bez wahania stawiam na równi z nimi wszystkimi.

A za co go tak uwielbiam? Za pisarstwo, to jedno, ale i za przekuwanie tematów prostych, znanych, oczywistych, w coś świeżego, fascynującego i porywającego. I dokładnie wszystko to znajdziecie w „Lekcjach”. Czym są „Lekcje”? Ciężko to jednoznacznie określić – właściwie przede wszystkim to opowieść o traumach. Ale jednocześnie opowieść obyczajowa i swoisty thriller. Historia, wojna, katastrofa w Czarnobylu, wszystko to jest tutaj jedynie tłem, które ma dodać kontekstu, być siłą napędową i jednocześnie elementem podbudowującym realizm całości. Nie żeby proza McEwana tego wymagała, sama w sobie bowiem jest na wskroś realistyczna i prawdziwa (nawet w tych opowieściach, które zaliczyć można do fantastyki), po prostu to jeszcze jeden dodatek, by w czymś to wszystko osadzić i odwołać się do naszych wyobrażeń / wspomnień / wiadomości.

Ale przede wszystkim McEwan gra na naszych uczuciach i emocjach. Miłość, starta, ambicje, obawy, strach – powieść jest nimi przesiąknięta, a autor krok po kroku, rozdział po rozdziale stara się wniknąć jak najgłębiej, w samo sedno człowieka. I relacji, wszelkich relacji, w jakie człowiek wchodzi. A przede wszystkim tych wspomnianych traum. A że robi to w sposób fascynujący, porywający zarówno fabularnie, jak i literacko – a literacko to rzecz stylistycznie prosta, ale piękna, a jednocześnie napisana z prawdziwym rozmachem – warto sięgnąć. Pod każdym względem. Bo to książka, którą może i świetnie się czyta, ale przede wszystkim czuje i przeżywa i to chyba najlepsza możliwy komplement dla literackiego dzieła, jaki mogę wystawić.

Michał Lipka

Exit mobile version