RECENZJA
MIŁOŚĆ JEST ZEMSTĄ NA NIENAWIŚCI
„Nawiść” Autora Nieznanego to powieść, o której nie wiedziałem, co sądzić. Za opisem treści kryć się mogło dosłownie wszystko, od powieści historycznej, przez swojskie fantasy, na horrorze skończywszy. Odnośnie jakości zawartości też było trudno cokolwiek prorokować, bo kryjący się pod pseudonimem Autor Nieznany (czy może autor nieznany., jak chce tego zapis prezentowany w stopce) mógł być zarówno wytrawnym wyjadaczem literackiego chleba, jak i zupełnym debiutantem. Dałem szansę, spróbowałem, wgryzłem się w to dzieło… i nie żałuję. Ale po kolei.
„Nawiść” to powieść, którą warto poznać bez oczekiwań, bez świadomości czym do końca jest i jaki gatunek reprezentuje. Powieścią wartą odkrycia samemu także pod względem treści. Dlatego pozwólcie, że w tym miejscu nie będę rozwodził się nad fabułą, a zostawię Was z oficjalnym opisem:
„Nawiść” to historia zaciekłego wroga chrześcijaństwa, który ochrzczony siłą, pragnie… swój lud ochrzcić z własnej woli. To czarna baśń. Opowiadająca o przedchrzcie terenów, które długo potem nazwano Polską. Oraz o powodach, dla których władca swoich czczonych od wieków bogów nagle chce zamienić na boga najśmiertelniejszego wroga. To baśń skrzywiona. Oparta na fakcie historycznym. A także łącząca wodne legendy z Krakowa i Warszawy. To melobaśń. Gdzie w tle trójka młodych bohaterów walczy o swoje serca i ciała. Nie wiedząc o tym, że są rodziną.
Trudno jest omawiać książki takie, jak ta. Nie, że brakuje słów, nie że nie mam pojęcia czy rzecz mi się podobała, czy nie i nie posiadam żadnych argumentów, by umotywować swoje odczucia. Po prostu są takie dzieła, a „Nawiść” do nich należy, o których nie chce się mówić zbyt wiele, bo czuję się potrzebę zachęcenia odbiorcy do poznania ich z czystym umysłem. Niemniej mimo to spróbuję powiedzieć o tym tytule coś więcej.
„Nawiść” najpierw przekonała mnie do siebie cytowanym wierszem Broniewskiego, jednego z moich ukochanych poetów. Potem pojawiła się teza, na której można by zbudować ciekawe w swym kontrowersyjnym brzmieniu, głębsze dzieło – miłość jest zemstą na nienawiści. A jeszcze potem okazało się, że rzecz jest zadziwiająco dobrze napisana. Że ma intrygującą treść, niebanalny styl i potrafi skłonić do zastanowienia. I tak już było do końca.
To, co jednak czeka nas pomiędzy pierwszą i ostatnią stroną, to podróż w czasie, która zadowoli miłośników historii, fantasy, horroru i opowieści przygodowej. Ma mocne sceny, ma pewną finezję, poetycką nutę, świetny klimat, dobrze poprowadzoną akcję i tak samo nakreślone postacie. Nie wiem, kto napisał to dzieło (choć pod pewnymi względami powieści przypominała mi trylogię autora również kryjącego się za pseudonimami – Witolda Taumana / Samuela Kratesa / Jakuba Dąbrowskiego), ale zrobił to w sposób dojrzały, wyśmienity i wciągający.
W skrócie: kolejna dobra, nieoczywista polska powieść. Powieść o Polsce, o Polakach, o historii… Ale też i dla tych, które podobne tematy odrzucają. „Nawiść” to po prostu pozytywne zaskoczenie i kolejny dowód na to, że ciekawej literatury trzeba szukać wśród pisarzy nie chwalących się bestsellerami na swoim koncie.
Michał Lipka
„Nawiść” to historia zaciekłego wroga chrześcijaństwa, który ochrzczony siłą, pragnie… z własnej woli ochrzcić swój lud.
To czarna baśń.
Opowiadająca o przedchrzcie terenów, które długo potem nazwano Polską.
Oraz o powodach, dla których władca swoich czczonych od wieków bogów nagle chce zamienić na boga najśmiertelniejszego wroga.
To baśń skrzywiona.
Oparta na fakcie historycznym.
A także łącząca wodne legendy z Krakowa i Warszawy.
To melobaśń.
Gdzie w tle trójka młodych bohaterów walczy o swoje serca i ciała.
Nie wiedząc o tym, że są rodziną.
K s i ą ż ę . . .
N I E M I Ł O Ś C I W I E P A N U J Ą C Y .
Prawdziwy Mścisław. Prawdziwy M ś c i c h u j .
Trafiony drewnianym m i e c z e m w sam środek
…organu. W miejsce wbicia z a k ł a d k i .
S a m b o r . . .
M A Ł O W I E D Ź M I N O W Y .
(Choć miecz dostał od Błyskawicy)
Bardziej t e l e n o w e l o w y .
Rozdarty między brata i siostrę.
L i c a . . .
K O B I E C Y W Ł A D C A
M Ę S K I E G O Ś W I A T A .
Gdyby ludożerka wiedziała kim jest,
(a nie jest c z a r o w n i c ą )
z miłości spaliłaby ją na k w i a t o w y m stosie…
P r e t e r i t a . . .
W I E D Z M I N A .
C z a r n o – k s i ę ż n i c z k a .
Ale bez krzywego nosa…
Mówi z ciekawym akcenthem.
A swoje czary czerpie z p a p i e r u .
Z a d a r . . .
L I C O N A D O B N E J D Z I E W I C Y .
M o c n i e c z u ł e g o b a r b a r z y ń c y . . .
Życie mocno zmusiło go do n i e n a w i ś c i .
W a n d a . . .
Ta z l e g e n d y od niechcianego Niemca.
Special guest star.
W nowym w c i e l e n i u , w zupełnie nowej roli…