Starzec zastygł w bezruchu spoglądając na niknące za horyzontem słońce. Krwisto pomarańczowe światło emanowało złowrogo, przeszywając duszę rozgoryczonego patriarchy. Promień rwącego bólu powędrował z szyi ku nadgarstkom, powodując lekkie drżenie dłoni. Abraham stał skupiony, zachowując pozorny spokój. Wyciągnięte ponad głowę ręce ściskały kamienny sztylet, którym miał złożyć Panu najwyższą ofiarę. Został poddany próbie, po której miało zostać zawarte na górze Moria przymierze Stwórcy z jego ludem. Wyczekiwał w skupieniu nadejścia nocy, kiedy zgodnie z nakazem bożym miał dopełnić rytuału. Spojrzał w zlęknione oczy syna pierworodnego, pocieszając go pełnym troski uśmiechem :
„ Nie martw się anioł obwieścił mi iż w kulminacyjnym momencie Bóg nie dopuści do tej rzezi ”
Chłopiec uspokoił się trochę, widząc spokojną twarz ojca. Przywarł mocno głową do kamiennego ołtarza, ufnie patrząc w pojawiające się na niebie gwiazdy. Abraham czekał. Pełen powagi i skupienia wypatrywał znaku. Ostatnie chwile wydały mu się wiecznością. Wiecznością w której pragnął trwać, gdyż bał się próby ostatecznej. Odganiał od siebie złe myśli oraz zwątpienie, które zapewne chciał w kulminacyjnym momencie zasiać w jego sercu szatan. Musi przejść próbę z czystym sercem, z pełną ufnością wobec planu bożego. Słońce znikło za horyzontem, ciemność otuliła swym płaszczem Judeę. Chłopak zadrżał rażony nagłym atakiem zwątpienia i nieufności. Abraham słysząc szaleńczy stukot własnego serca otworzył usta i wypowiedział z nabożną czcią:
– EL – ELOAH PRZYJMIJ SWĄ OFIARĘ – OFIARUJE SWE CIAŁO TOBIE, NIECH BĘDZIE ONO NARZĘDZIEM W REALIZACJI PLANU TWEGO!
Krzyknął żarliwie, wprowadzając się w swoisty religijny trans. Wtem nieznana siła wstrząsnęła nim przejmując kontrolę nad cielesnością. Ostrze powędrowało w dół z ogromną prędkością, zatapiając się w korpusie chłopca. Kamienny nóż zaklinował się między mostkiem a żebrem, wbijając się prosto w serce. Chłopiec wrzasnął niczym zarzynana owca, jego ciało poczęło dygotać, miotając się na wszystkie strony. Zmarł w boleściach, patrząc z wyrzutem na zaskoczonego ojca. Starzec oprzytomniał, otrząsając się z religijnego amoku. Przerażony, siłował się nerwowo, próbując wyszarpnąć narzędzie zbrodni z ciała syna. Wyrzucił z pogardą feralne ostrze, próbując zatamować lejąca się z obszernej rany krew. Dłonie brodziły w obfitej kałuży rubinowej cieczy, która niczym fontanna spływała na okoliczne skały z kamiennego ołtarza. Krwotok był tak intensywny iż po chwili Abraham ubrudził całe swoje sukno. Spojrzał z niedowierzaniem na dłonie splamione krwią pierworodnego potomka.
– Izaaku, Izaaku!! – wrzeszczał gładząc chłopca po policzku.
On leżał sztywny z oczami skierowanymi w gwiazdozbiór Hiady. Nie reagował na desperackie działania patriarchy, który próbował cofnąć czas, nie dopuszczając do śmierci ukochanego syna. Uklęknął żałobnie zdając sobie sprawę iż Izaaka nie ma już pośród żywych. Szukając nadziei w sercu przypomniał sobie wczorajsze widzenie, w którym to anioł przedstawiający się imieniem Metatron obwieścił mu wolę bożą:
„ Nie martw się Abrahamie, wyjdziesz zwycięsko z tej próby, pan w decydującym momencie powstrzyma ciebie i uratuje twojego syna „
Abraham wstał, z ufnością patrząc w niebo. Zapewne stanie się cud i Izaak zmartwychwstanie.
– Panie nie zawiodłem ciebie, wypełniłem twoją wolę. Proszę nie zostawiaj mnie w tej trudnej chwili…
– HA HA HA – ciszę nocną wypełnił demoniczny, pełen złości i nienawiści śmiech.
Abraham cofnął się o krok, czując na sobie oddech złego ducha.
– Abrahamie – zawołał nieludzko chórem tysiąca potępionych dusz – tą krwawa ofiarą zawarłeś ze mną przymierze. Jesteś pierwszym z ludu mego, który będzie realizował mój plan wobec stworzenia. Plan ten będzie się wypełniał przez stulecia , w tym czasie ty i lud twój obrośniecie w siłę. Doprowadzę was do ziemi obiecanej, gdzie wybudujecie mi wspaniałą świątynie. Wtedy nadejdzie mesjasz który ostatecznie odmieni oblicze tego świata. Obróci się stworzenie od swej matki, wzgardzi człowiek ziemią , wzgardzi wszelkim tworem żywym , wyniesie siebie ponad świat, ponad bogów, w zamian ofiarując mi swą duszę. Najważniejszym prawem jest me imię : Jestem który Jestem, Bogiem twoim jedynym, to jedyne prawo którego ty i twój lud macie przestrzegać. IDŹ I CZYŃ MI ZIEMIĘ PODDANĄ!!
Potężny głos rozbrzmiał w ciemności z potworną siłą. Abraham upadł ogłuszony falą dźwiękową. W niebiosa wzbił się oślepiający promień światła. Patriarcha leżał oszołomiony zatykając wciąż dzwoniące uszy. Poczuł się słabo. W głowie mu się zakręciło, żołądek odmówił posłuszeństwa, wyrzucając na zewnątrz resztki nie strawionej wieczerzy. Starzec zobaczył kolorowe plamki przed oczyma, pogrążając się w błogiej nieświadomości……
Ocucił go gwar gawiedzi. Stał na drewnianym podwyższeniu obserwując zaciekawiony tłum. Znikła noc, znikł głos Pana, wokół żarzyło się słońce, ukazując wszelkie brudy ludzkiego świata. Zacisnął dłoń na drewnianej lasce, unosząc ją demonstracyjnie w górę. Wrzawa ucichła. Starzec przemówił wzniośle do zapatrzonych gapiów.
– Przemówił do mnie Pan! Zaprawdę powiadam wam, iż jest on jedynym prawdziwym Bogiem. Wszystkie inne ludy żyją w błędzie bałwochwalstwa! Musimy wspólnymi siłami oczyścić ziemię z bezbożników, którzy sprzeciwiają się woli Najwyższego. Widzicie moje dłonie? Są splamione krwią syna mego Izaaka. Znalazłem go wczoraj wieczorem na wzgórzu Moria gdzie przeklęci Kananejczycy składają ofiary swym przeklętym bożkom! Pomóżcie mi pomścić mojego syna a obiecuje wam zwycięstwo! Kraj mlekiem i miodem płynący stanie się waszym domem, waszym przeznaczeniem! Ludu wybrany podążaj za mną!!!
– Abraham! Abraham! Abraham…. – zaczął wściekle skandować głodny krwi tłum. Abraham spojrzał zadowolony z podwyższenia na rzesze wiernych. Anioł miał racje, pomyślnie przeszedł próbę, a Pan wynagrodził go najwyższym możliwym zaszczytem. Został pierwszym władcą nowego eonu, nowego świata.
19.01.2015