WIKINGOWIE I ZEMSTA
Robert Eggers powraca i znów to robi w świetnym stylu. Biorąc na warsztat kolejne historyczne elementy i kolejne fantastyczne dodatki do nich, zabiera nas w podróż w czasie do pieczołowicie oddanego świata przeszłości. I po raz kolejny satysfakcjonuje nawet, jeśli czasem na usta cisną się słowa o przeroście formy nad treścią. Bo ponad dwugodzinny seans w jego wykonaniu potrafi mile połechtać kinomański gust.
Książę Amleth, syn króla wikingów, jest świadkiem śmierci swojego ojca. Postanawia się zemścić i po latach będzie miał ku temu okazję. A przy okazji nie będzie musiał mierzyć się z nią sam…
Są tacy, którzy porównują kino Eggersa do kina Bergmana i tacy, którzy to kino określają jego tanią podróbką. Są też ci, dla których to kino niemal, jak u Ridleya Scotta, a może nawet przewyższające go pod względem dbałości o wszystkie te detale. Bo na tym polu reżyser „Czarownicy” i „Lighthouse” potrafi zaimponować. Dla mnie jednak kino Eggersa to kino Eggersa i nie ma sensu zestawiać go z żadnym innym. Jego wrażliwość i specyfika, połączone z iście obsesyjnym dążeniem do jak najlepszego uchwycenia na ekranie wszystkich historycznych niuansów, realiów, tworzą miks charakterystyczny dla niego. I może jego filmy fabularnie nie są do końca spełnione, choć ambicji odmówić im nie można, ale na poziomie wizualnym to za każdym razem perełki. I za każdym razem jest to rzecz inna od poprzednich.
„Wiking” nie jest ani tak oszczędny i oldschoolowy, jak „Lighthouse”, ani nie jest też dusznym, klaustrofobicznym obrazem w stylu „Czarownicy”. To kino zupełnie inne, nastawione na więcej realizmu, nawet w ukazaniu elementów fantastycznych, z bardziej klasycznym podejściem do obrazu: obrazu czystego, odsłaniającego przed nami wszystkie te detale, o które twórcy tak zadbali, a jednocześnie wypełnionego znakomitymi zdjęciami. Jest tu coś z kina przygodowego, jest coś z historycznego, z estetyki legend i mitów także sporo się znalazło. Fabuła jest typowa, dobrze nam zresztą znana, „Hamletowska”, ale jednak podana ze smakiem i wyczuciem, a akcja świetna, balansująca między zachwytem otoczeniem, krajobrazami i światem, którego dawno już nie ma, a wydarzeniami, które potrafią pędzić niemal na złamanie karku i znajdująca dobre wyważenie między spokojnymi chwilami, a gnaniem przed siebie.
Równie dobrze, co zdjęcia, naszym oczom robi obsada. Może Nicole Kidman bym wymienił, ale Skarsgård, Hawke, Taylor-Joy, Dafoe czy Björk zostali dobrani wręcz idealnie i naprawdę przyjemnie patrzy się na to, co wyczyniają na ekranie. A wyczyniają sporo i po raz kolejny potwierdzają swoją klasę, którą swoją drogą często wcześniej pokazywali też pod okiem tego reżysera.
W skrócie, dobre kino. Dobre fabularnie, wyśmienite wizualnie i aktorsko, potwierdzające klasę i talent Eggersa, jednego z najciekawszych młodych reżyserów. Warto śledzić jego karierę, warto oglądać jego filmy i warto też czekać, co wymyśli następnym razem.
Michał Lipka
Data premiery: 22 kwietnia 2022
Reżyser: Robert Eggers
Na podstawie: Gesta Danorum
The Northman to historyczny epicki film z 2022 r. w reżyserii Roberta Eggersa, napisany wspólnie przez Eggersa i Sjóna. W filmie opartym na legendzie Amletha występują Alexander Skarsgård, Nicole Kidman, Claes Bang, Anya Taylor-Joy, Ethan Hawke, Björk i Willem Dafoe.