KOSTNICA TV FILMY I FILMIKIGALERIANOWOŚCI KSIAŻKOWEFRAGMENTYKINO - ZAPOWIEDZI, PREMIERY          nasz serwis EOPINIER.PL

patronaty.jpg (2614 bytes)
FILMLITERATURATEORIAGRYFORUMLINKI
RECENZJE FILMOWERECENZJE KSIĄŻEKWSPOŁPRACAOPOWIADANIAPUBLICYSTYKANAPISZ DO NASPROSTO Z PIECAZŁOTY KOŚCIEJ
WORLD WAR Z 2013

Wczoraj na pokazie przedpremierowym miałam okazję obejrzeć jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów tego lata. Word War Z został wyreżyserowany przez znanego z takich filmów jak 007 Quantum of Solance, czy też Chłopiec z latawcem Marca Forstera. Adaptacja wyśmienitej książki Maxa Brooksa na wielki ekran przeszła moje najśmielsze oczekiwania. I chociaż trudno jest powiedzieć, że film, choć częściowo odzwierciedla zawartość powieści to jednak pewne elementy pokrywają się i dzięki temu dzieło to stanowi świetne uzupełnienie lektury.

Dziwna i tajemnicza epidemia rozprzestrzenia się po świecie. Jednak informacje o niej giną gdzieś w natłoku innych newsów przekazywanych na kanałach informacyjnych. Dlatego też, kiedy wybucha ona pełną siłą, praktycznie nikt nie jest przygotowany. Były pracownik ONZ zostaje, wraz z rodziną, uratowany z rodzinnego miasta i ewakuowany na statek wojskowy. Okazuje się jednak, że pobyt tam nie jest darmowy. W zamian za bezpieczne schronienie dla jego rodziny, musi wyruszyć w niebezpieczną podróż, by odkryć źródło rozprzestrzeniania się zaraźliwej choroby, która zmienia ludzi w zombie.

Film rozpoczyna się dosyć leniwie, ale sielanka trwa bardzo krótko i już po paru minutach widzowie zostają wprowadzeni w bardzo szybką akcję, a hordy zombie wylewają się na ulice miasta, by dalej zarażać żywych. Od tej pory tempo praktycznie nie zwalnia i jest to ogromny atut filmu, nie pozwalający widzom nawet na chwilę wytchnienia. Word War Z ukazuje dosyć nieszablonowy wizerunek zombie – zamiast powolnych i pokracznych kreatur Forster prezentuje zwinne, szybkie i mordercze stwory i choć niektórym miłośnikom klasycznych zombiaków trudno będzie zaakceptować taki ich wizerunek, to nie można nie zauważyć, iż właśnie taka prezentacja jest wymogiem narzuconym przez zawrotne tempo i fabułę.

Word War Z wydaje się być połączeniem klasycznego filmu grozy z filmem akcji i nie jest to skojarzenie mylne, gdyż rzeczywiście momenty szybkiej akcji przeplatane są spokojnymi choć pełnymi napięcia scenami, które nie pozwalają wygodnie usiedzieć w fotelu. Na uwagę zasługuje także montaż, który w niesamowity sposób oddaje atmosferę filmu i zmusza widzów do uważnego śledzenia wydarzeń. Przepiękne, kręcone z rozmachem ujęcia, nie są przepełnione plastikowymi efektami specjalnymi, co oznacza, że choć film posiada ich pełną gamę to jednak nie dają one wrażenia sztuczności.

 

Jedynym mankamentem filmu, jest według mnie muzyczny motyw przewodni filmu oraz pierwsze sekundy czołówki. Jakoś mi to wszystko nie pasuje do samej treści filmu. Jednak wiadomo gusta są różne, a jest to tak niewielki szczegół, że spokojnie można pominąć go przy podejmowaniu decyzji o wybraniu się na seans. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić wszystkim World War Z, gdyż, pomimo moich obaw przed seansem, z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jest to jeden z najlepszych filmów, jakie ostatnimi czasy udało mi się w kinie zobaczyć.

Fuzja

Ocena: 6/6

 

 

Tytuł: World War Z

Reżyser: Marc Forster

Data premiery: (Świat) 02.06.2013, (Polska) 05.07.2013

Na podstawie książki World War Z Maxa Brooksa

 

RECENZJA KSIĄŻKI

GALERIA