ZŁE
TOWARZYSTWO - John Verdon
Po „Wyliczance” plusów i minusów debiutanckiej książki Johna
Verdona przyszła kolej na głębsze rozpoznanie jego „Złego towarzystwa”.
Jak się okazuje „nie taki diabeł straszny, jak go malują” i tym razem
główny bohater, Dave Gurney, zyskał sobie moją sympatię.
Tkwiąc przez dwadzieścia cztery lata po uszy w zbrodniach i
zabójstwach w dalszym ciągu nie potrafi przestawić się na beztroskie,
bezpieczne życie w zaciszu u boku żony. O wiele bardziej fascynuje go
tropienie zbiegów, możliwość rozwiązania jakieś kryminalnej zagadki aniżeli
prace w ogrodzie. I ta pierwotna, potężna siła, która popychała go do
ścigania ludzi kryjących się za zabójstwami, choć dawała sens jego życiu
jednocześnie odciągała od wszystkiego, co nadawało znaczenia jego
egzystencji. Tracił poczucie rzeczywistości oddalając się od najbliższych
bowiem właśnie „w życiu zawodowym był zmotywowany, zdeterminowany i
podążał w określonym kierunku, natomiast w życiu osobistym dryfuje zupełnie
bez celu”. Nawet będąc na emeryturze dalej nie jest w stanie pogodzić
tych dwóch rzeczy.
Pokusa jest zbyt wielka i poproszony o pomoc, po raz kolejny ulega.
Mimo, że ściśle wyznaczył sobie ramy czasowe, w których zrobi co w jego
mocy, aby rozwikłać nową, nietypową zagadkę morderstwa, to oddaje jej się
bez reszty. Matka panny młodej, która została pozbawiona głowy w dniu
swojego ślubu, załamana brakiem jakichkolwiek postępów w śledztwie
prowadzonym przez miejscową policję, prosi go o wsparcie. Wątek z początku
nie wydawał się aż tak ciekawy jakim faktycznie okazał się być. John Verdon
nieźle namieszał i tak na prawdę tutaj nic nie jest takie na jakie wygląda.
Zdeprawowany świat bogaczy i ich ignoranckie podejście do popełnionej
zbrodni plus mroczne żądze i niebezpieczne tajemnice dają mieszankę
wybuchową, która przyprawia o dreszcze zaś podniecenie prowadzących
dochodzenie udziela się stopniowo zdobywając całkowitą uwagę czytelnika.
Autor i tym razem nie szczędził dogłębnych analiz bohaterów,
mnóstwa szczegółowych opisów i spokojnie postępującego śledztwa to jednak „Złe
towarzystwo” czyta się dość szybko i bez większych problemów. Uwikłanie
detektywa w intrygę i próba złamania spokoju ducha dodatkowo podsycają
atmosferę. Staje się on na tyle niebezpiecznym przeciwnikiem, że wzbudza
zainteresowanie oprawcy, który dołoży wszelkich starań, aby go wystraszyć.
Okazuje się jednak, że „śmierć jest dla niego bardziej pociągająca niż
życie” i jego niezwykle logicznie pracujący mózg po raz kolejny jest w
stanie wyłapać najmniejsze rozbieżności. Skupienie oraz poddawanie faktów
racjonalnej analizie, pozbawionej wszelkich emocji przyniosło efekty i nowo
odkryte, bardzo znaczące dowody rzuciły całkiem nowe światło na sprawę.
Ponadto pojawiło się podejrzenie, że jest to tylko jedna z kilku zbrodni
popełnionych w podobny sposób ...
Mam głęboką nadzieję, że kolejna książka Johna Verdona będzie
jeszcze lepsza od drugiej, ale nie gorsza od pierwszej. Polecam!
MoNiuRka
z dn. 16/12/2012
|
OPIS KSIĄŻKI:
Nowojorski detektyw Dave Gurney ma dwa tygodnie na rozwiązanie
zagadki brutalnego morderstwa. Żeby to zrobić, musi odkryć
pilnie strzeżone sekrety niebotycznie bogatych lekarzy,
prawników i kolekcjonerów dzieł sztuki. Wszystkie tropy się
jednak urywają. Komuś bardzo zależy, by prawda nie wyszła na
jaw. Próbując połączyć elementy układanki, Gurney odkryje
mroczny świat i nowe znaczenie słowa „żądza”.
*
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Data premiery: 2012-08-08
Ilość stron: 617
*
Recenzja pierwszej części przygód detektywa Dave Gurney'a:
WYLICZANKA
|
|