Spóźnione pożegnanie – Adam Dzierżek
|ZNALEŹĆ DZIECKO
Jest nowy kryminał od Initium. No i jest to kryminał, jakich wiele – ot typowa robota. Nowa powieść Adama Dzierżka, autora „Padliny” i „Nieco bliżej piekła”, całkiem nienajgorsza jest, jak pisałem przy okazji jego debiutu, dość udanego zresztą, dość sprawna to rzecz dla fanów takich właśnie rodzimych klimatów.
Maks Mejza. No nie ułożyło mu się w życiu. Związek mu się rozpadł, a on sam próbuje znaleźć sobie miejsce. Więc teraz zaczyna detektywistyczną robotę. Niby proste zlecenie, bo dziewczyna zaszła w ciążę, uciekła z domu, a teraz, jak się okazuje, przebywa w pewnej wiosce. No i ta wioska jest jakaś dziwna, ludzie nie do końca tacy, jakby się mogło wydawać no i jeszcze, jak to w takich społecznościach bywa, nie brakuje tu tajemnic, do których nie dopuszcza się nikogo z zewnątrz. Co dziwne, dziecka dziewczyny nie ma nigdzie (a przecież to o nie głównie chodzi w zleceniu Maksa), a na dodatek w okolicy doszło do morderstwa… ciężarnej kobiety. Mejza wchodzi w ten świat, w to śledztwo, ale nie ma jeszcze pojęcia, w co się pakuje…
Okej, powiem tak, książka swoje minusy ma – choćby to, że niewyważone jest to wszystko, tu trochę za wolno, tam za szybko trochę, to znów postacie na dalszym planie, które aż prosiły się o ich rozwinięcie, są traktowane strasznie po macoszemu – ale czyta się całkiem całkiem. To taka lektura lekka, cze z klimatem, totalnie niewymagająca, ale jednocześnie też i nierozczarowująca fanów autora. No bo to dla nich i do nich, ale tak miało być.
Ale docenić mogę, że rzecz ma całkiem mroczny klimat, że stara się poruszać mocniejsze tematy – nie zawsze to wychodzi, ale sam fakt doceniam – i że ogólnie daje tu radę zagadka. Najlepsze rzeczy? Chyba ta początkowa scena z ciężarną, no zostawia po sobie dobre wrażenie (jakkolwiek dziwnie to brzmi) i daje nadzieję, że książka okaże się udana. Ale potem poziom spada, a zakończenie można byłoby zmienić, poprawić, bo gubi się w nim gdzieś spora część wiarygodności. No ale to pewnie kwestia gustu, znajdą się tacy, których ono kupi.
Mnie za to kupiło to, jak sympatycznie operuje autor tematem małych społeczności i wsi. Jest tu sporo swojskiego, jest fajne odmalowany pejzaż i ludzie nieźle ukazani – nieźle, bo jak wspominałem, to postacie na nieco dalszym tle zaniedbuje Dzierżek (mam nadzieję, że w kolejnych książkach lepiej mu to wyjdzie i dopracuje ten element).
Tak więc, jeśli podobały się Wam poprzednie książki autora albo lubicie rodzime kryminały (i w sumie ten element rodzimy jest tu ważny, przez tą swojskość właśnie), śmiało możecie sięgnąć. Bo poziom podobny, gatunkowo też się trzyma. I czego chcieć więcej?
Michał Lipka
Wydawnictwo: Initium
Maks Mejza jest prywatnym detektywem, który poszukuje swojej nowej drogi po skończonym związku i rozstaniu z wydziałem kryminalnym. Pierwsze zlecenie wydaje się proste. Po pomoc zgłasza się do niego ojciec, którego córka uciekła z domu niedługo po tym, jak zaszła w ciążę. Odnaleziona po latach w tajemniczej wiosce, okazuje się mieszkać ze swoim byłym psychiatrą, otoczona mrocznymi sekretami i ludźmi o niejasnych motywacjach. Problem w tym, że nigdzie przy niej nie ma dziecka. A to właśnie je chce odnaleźć klient.
Czy sprawa łączy się z morderstwem ciężarnej kobiety, do którego doszło w mieście nieopodal wioski? Jaką tajemnicę skrywa córka klienta i jej psychiatra?
Duszny klimat głębokiej prowincji, zmowa milczenia, odkupienie win i walka o przetrwanie – nowa książka Adama Dzierżka to egzystencjalna podróż w najciemniejsze zakamarki ludzkiego umysłu.