SZPITAL FILOMENY – Graham Masterton
|SZPITAL PRZERAŻENIA
Niemal rok czekania (okej, jedenaście miesięcy, by być dokładnym) i w końcu mamy „Szpital Filomeny” po polsku. Z tym przekładem tytułu to tak trochę niefortunnie, bo oryginał brzmi „The House at Phantom Park” i naprawdę lepiej to wypada, ale jest jak jest. No a tytuł, tytułem, a tymczasem środek jest naprawdę dobry. Kawał fajnej lektury w klasycznym stylu, nawiedzony dom, a właściwie szpital, dziwne wydarzenia, gęstniejący mrok… No fajnie wypada, z tymi plastycznymi opisami autora w szczególności, ma klimat i naprawdę dobrze się to wszystko czyta.
Lilian Chesterfield żyje z kupowania ruin, które odnawia i sprzedaje za solidne pieniądze. Biznes, jak każdy inny, ale czasem w tych opuszczonych domach kryją się sekrety, z jakimi lepiej nie mieć do czynienia. A ona wkrótce sama się o tym przekonuje, kiedy kupuje stary wojskowy szpital. Bo coś tu się dzieje, coś tu jest nie tak i coś nie życzy sobie jej obecności. A że kobieta nie zamierza się poddawać, sytuacja z każdą chwilą staje się coraz bardziej niebezpieczna i zmienia w coraz gorszy koszmar…
Nawiedzony dom, no z tym mierzy się każdy pisarz horrorów. Z nawiedzonym szpitalem? Temat w sumie ten sam, kategoria ta sama, ale tu już tak trochę mocno się zaczyna to kojarzyć z „Królestwem” Larsa von Triera. Remake tego serialu zrobili Amerykanie, King tam przyłożył rękę i swoje trzy grosze wtrącił, a potem to trochę tego się narobiło. I teraz Masterton dorzuca coś od siebie i naprawdę fajnie to robi. Spotkałem się nawet z opiniami, że to najlepsza jego książka w ostatnich latach. I coś w tym jest, choć dla mnie, fana jego twórczości, ogólnie w ostatnich latach proza Mastertona dobrze się ma, a „Szpital Filomeny” to kolejne tego potwierdzenie.
Siła powieści? Przede wszystkim, wiadomo, klimat. Bo jak Masterton pisze, to jakoś przemawia to do wyobraźni i pewnie niektórych wystraszy. No mnie nie, ale jak zawsze mówię, ja się na horrorach nie boję, bywa. Ale doceniam nastrój, doceniam jak to wszystko jest budowane i jak fajnie pisarz wykorzystuje te wszystkie klasyczne myki. No bo mocno klasyczna jest to książka, taki gatunkowy standard, zgrany motyw właściwie, a jednak Masterton daje radę i dobrze to odtwarza, dorzucając coś od siebie i bawiąc tym, co przecież ewidentnie sam uwielbia.
No i tym razem nie przegina z seksem. Bo wiecie, jak to u niego bywa, cuda, że nawet twórcy „Kamasutry” zawstydzeni, dziwactwa, że branża porno uczyć się może i błędy, że można się pośmiać. A tu wszystko jest dobrze, no nie będę Wam zdradzał czy ten seks jest, czy go nie ma, sami odkryć musicie, ale ogólnie temat nieprzekombinowany, a zabawa dla miłośników horrorów i literatury z dreszczykiem na poziomie.
Więc warto. Kto lubi Mastertona, będzie zadowolony. Fajna, klasyczna gatunkowo (a zarazem dla tej klasyki hołd), dobrze wykonana rzecz, którą czyta się z przyjemnością.
Michał Lipka
TYTUŁ ORYGINAŁU: THE HOUSE AT PHANTOM PARK
TŁUMACZENIE: MAŁGORZATA STEFANIUK
KATEGORIA: HORROR / FANTASTYKA
LICZBA STRON: 384
FORMAT: 125 X195 MM
ISBN: 978-83-6751-346-3
OPRAWA: MIĘKKA ZE SKRZYDEŁKAMI
DATA WYDANIA: 6 WRZEŚNIA 2023
Idealna książka dla fanów Lśnienia Stephena Kinga, Nawiedzonego domu na wzgórzu Shirley Jackson czy Kobiety w czerni Susan Hill.
Hołd dla klasycznego horroru w nowoczesnym wydaniu.
Graham Masterton wraca do korzeni gatunku, któremu poświęcił niemal całą karierę pisarską.
I po raz kolejny potwierdza, że jest mistrzem przerażających opowieści.
W tych opuszczonych korytarzach wciąż czai się ból.
I zniszczy każdego, ktokolwiek odważy się przestąpić próg Szpitala Filomeny.
Niektóre miejsca powinny zostać zapomniane na zawsze. Ale ciężko zapomnieć o imponującej zabytkowej rezydencji położonej w ogromnym parku. Zwłaszcza jeśli żyje się z tego, że kupuje się właśnie takie budynki, odnawia je i sprzedaje za grube miliony.
Tak jak Lilian Chesterfield, która sądzi, że właśnie zrobiła świetny interes, kupując dawny szpital wojskowy. I choć od pierwszej chwili staje się jasne, że ktoś – lub coś – ukrywający się w budynku nie zamierza tolerować intruzów, Lilian nie daje za wygraną.
Nawet kiedy pojawia się dawny pacjent Szpitala Filomeny i ostrzega ją przed tym miejscem. Nawet kiedy dowiaduje się o kolejnych śmierciach. Nawet kiedy zdaje sobie sprawę, że ma do czynienia z czymś o wiele bardziej przerażającym niż duchy…
Boże, Masterton jest świetny.
Stephen King
Graham Masterton jest jednym z najlepszych brytyjskich autorów horrorów.
„Daily Mail”