Deadly Class #7: 1988. Miłość jak krew – Rick Remender, Wes Craig
|KTO WYJDZIE CAŁO Z TEJ JATKI?
„Deadly Class” to w chwili obecnej obok „Giant Days” najlepsze, co ofercie ma Non Stop Comics. Bezkompromisowa, brutalna, wulgarna, zarazem świetnie pomyślana, robiąca wrażenie i urzekająca nastrojem. I wprost doskonale zilustrowana, dzięki czemu już od pierwszego zobaczenia tego tytułu byłem (i wciąż jestem) oczarowany.
Marcus i Maria wrócili i… Jak się możecie domyślić, nie jest dobrze. za to jest krwawo, krwawo, kiedy ich wrogowie ruszają za nimi z jednym tylko celem: zabić oboje. Tym razem na dobre. Kto wyjdzie cało z tej jatki?
„Deadly Class” to historia, która wygląda jakby powstała w latach 80. XX wieku. Pomysł tu jest tak szalony, że dla wielu mógłby wydać się idiotyczny. Szkoła, gdzie na bandytów uczą się dzieci czołowych złoczyńców. W dzisiejszych czasach takie rzeczy rzadko się udają, ale w dwóch przedostatnich dekadach minionego stulecia równie szalone pomysły sprawdzały się znakomicie dzięki lekkości i twórczej pasji. I właśnie to ten ostatni element, zaangażowanie autorów nawet w absurdalne dzieła i ich dobra zabawa przy ich tworzeniu, sprawiał, że przekonywały i kupowały odbiorców., i dokładnie z tym samym mamy do czynienia w tym przypadku. Poza tym Remender zawarł w tym całą gorycz i nienawiść do czasów szkolnych (idealna lektura dla uczniów, prawda?), a co za tym idzie także i satyrę na okres dojrzewania i licealnych lat.
Poza tym „Deadly Class” to także dobra seria rozrywkowa, bo jest tu akcja, jest szybkie tempo, dobre zaplecze obyczajowe, ponury, dołujący nastrój, sporo mocnych, drastycznych scen… Długo można by wymieniać, ale wiecie już o co chodzi. Co istotne, a może najistotniejsze, wszystko to jest wyśmienicie nam zaprezentowane: z nonszalancją, jakiej często brak współczesnym komiksom. Nonszalancją, ale i talentem. I przede wszystkim wiarą w to wszystko, bo bez tego, Remender nie zrobił tej opowieść w taki przekonujący sposób. I to mnie kupuje.
I kupują mnie także te proste, mroczne ilustracje, oszczędny kolor i czerń spotykająca się z wyrazistymi barwami, sprawiające, że „Deadly Class” wygląda także i na tym polu niczym kino z lat 80. Wszystko, co napisałem powyżej, wzięte razem daje nam najlepszy komiks w karierze Remendera i jedną z najlepszych historii, jakie ma w ofercie Non Stop Comics. Jeśli jeszcze nie znacie, warto to jak najszybciej zmienić.
Michał Lipka