Głębia #5: Światłość niesie światłość
|Rick Remender, Greg Tocchini, Dave McCaig
FINALNA GŁĘBIA
Ostatnie miesiące to zdecydowanie czas Ricka Remendera na polskim rynku. W maju ukazały się takie jego komiksy, jak trzeci tom „Fear Agent” i finałowy album „Death or Glory”, teraz dostajemy kolejną część rewelacyjnej serii „Deadly Class” i niniejszy album. „Głębia” miała być serią zakończoną na czwartym tomie. Co prawda finał nie był rozstrzygający, ale najważniejsze wątki osiągnęły swoją – w pewnym sensie – konkluzję. Teraz jednak autor wrócił do opowieści i w dobrym stylu dopowiada ciąg dalszy. Komu więc było mało, w końcu może z przyjemnością zanurzyć się w ten ponury świat.
Walka trwa. Legiony atakują. Stel Caine staje do walki z własną córką, Delią. Kto wygra? Za jaką cenę? I co się wydarzy?
Nazwisko Rick Remender kojarzy chyba każdy miłośnik komiksów. To bowiem autor, który dość mocno zadomowił się na polskim rynku, a zarazem ma całkiem pokaźny dorobek. A stworzyć potrafi wiele, zarówno rzeczy udane („Venom”, „Deadly Class”), jedynie niezłe („Tokyo Ghost”, „Axis”), jak również i opowieści, które chciałoby się zapomnieć (niektóre tomy „Uncanny Avengers”). „Głębia” należy do tych lepszych tytułów, nad którymi pracował. Świeżości, o jakiej marzył osiągnąć do końca się nie udało, ale za to spod jego ręki wyszła ciekawa seria, prezentująca ciekawie skonstruowany świat i przy okazji przepełniona emocjami.
A udało mu się to dlatego, że jest ponurakiem i pesymistą. Z jego starań, by stworzyć coś, co będzie zawierało w sobie optymizm, powstała opowieść, którą można nazwać science fiction czy postapo, bo oczywiście spełnia wymogi obu gatunków, ale przede wszystkim trzeba by ją określić, jako optymistyczną historią napisaną przez pesymistę. Walka między tymi dwoma postawami obecna była tu od samego początku i trwa nadal, po powrocie serii, by opowieść wreszcie doczekała się konkluzji. I to konkluzji udanej, zebranej w zdecydowanie rozleglejszym tomie, niż poprzednie, ale trzymającym ich poziom.
Poza tym „Głębia” daje nam wszystko to, czego od podobnej opowieści mnożna by oczekiwać: intrygujący świat o ciekawej mechanice, technologię pomieszaną z tradycją, spektakularne sceny, akcję i przygodę. Świat ten zaludniają intersujące iu zapamiętywane postacie, a wszystko wieńczą nieco odmienione, ale nadal udane, bardzo nastrojowe ilustracje Grega Tocchiniego i znakomite wydanie.
Fanom polecać nie muszę, bo na pewno sięgną w ciemno i nie pożałują. Ale miłośników dobrej fantastyki, jak i twórczości Remendera, zachęcam, bo „Głębia” to dobra seria. Nie idealna, ale jak na współczesne dzieło, nad wyraz udana.
Michal Lipka