Jestem otchłanią – Donato Carrisi
|ŻYĆ I DZIAŁAĆ W CIENIU
Chociaż Donato Carrisi jest uznawany za jednego z mistrzów włoskiego thrillera, „Jestem otchłanią” to dopiero pierwsze moje spotkanie z jego twórczością. Bo może i jestem fanem mocnych wrażeń, ale współczesne dreszczowce, w większości kiepsko pisane i powielane wręcz mechanicznie, to nie moja bajka. Ale kupiła mnie ta okładka. Opis też brzmiał zresztą nieźle. I dobrze się stało, bo proza Carrisiniego, chociaż stylistycznie prosta, okazała się bardzo przyjemna w odbiorze.
Są ludzie, na których nie zwracamy uwagi. Wydają się cieniami. Jednymi z nich są sprzątacze. Usuwają nasze śmieci i brudy, ale nie mamy pojęcia, co na tej podstawie mogą o nas wiedzieć. I jeden z takich sprzątaczy wie wiele, żyje i działa w cieniu i tam chciałby pozostać. Jednak pod wpływem impulsu ratuje tonącą dziewczynkę i… Od tego momentu nic już nie będzie takie, jak dotąd…
Po tej całkiem mocnej okładce można by się spodziewać, że mocny będzie też środek. I może dla niektórych coś takiego się znajdzie, chociaż autor unika dosadności, nie wiem, ale ja, czytelnik wychowany na plastycznych opisach makabry Grahama Mastertona, dosadnym pisarstwie Thomasa Harrisa czy po prostu szarpiących nasze nerwy i zmysł estetyczny dywagacjach Chucka Palahniuka skupionych na wszelkich odpychających detalach, po prostu jestem już odporny na wszelkie tego typu elementy. Tak czy inaczej jednak powieść odkrywało i pochłaniało mi się miło i szybko.
Jaka jest proza Carrisiniego? Nieskomplikowana, ale konsekwentna. Włoski autor nie rozpisuje się, nie smakuje słów ani nie rozwleka się fabularnie. Wątków nie wrzuca dużo, zagadki nie robi mocno rozbudowanej. Skupia się właściwie na jednym temacie, krok po kroku obudowując go, rozwijając i prowadząc do finału. Właściwie powieść można rozdzielić na dwie części, nierozerwalnie splatające się ze sobą od samego początku: obyczajową i thrillerową.
Strona obyczajowa spleciona jest mocni z tematyka dzieci i rodzicielstwa. Strona thrillerowa, też zresztą podszyta mocno wątkami życiowymi, koncentruje się na ludziach, których nie dostrzegamy, ich władzy, jaką mogliby nad nami posiadać i tym, co mogliby z nią zrobić. Wszystko to łączy się niepokojącą, dobrze napisaną historię, której wielką siłą nie jest ani makabra, ani brutalność, nie jest nią też wielopoziomowa zagadka i szybka akcja, a przekonująca, zaangażowana treść. Treść bliska życia, realnych problemów i ważnych tematów.
Wszystko to daje nam naprawdę dobry thriller. Zaskakujący? Nie do końca, ale dobrze napisany, nieźle pomyślany i oferujący więcej, niż tylko kryminalne zagadki, porcję makabry i pełną sensacyjnej dynamiki akcję.
Michał Lipka