Pieśń pustyni. Ostrze Erkal. Tom 1 – Grzegorz Wielgus
|ZNAJOMA PIEŚŃ
Uciekała, a jeźdźcy gnali jej śladem. Takimi słowami zaczyna się ta powieść. Kojarzą się Wam z czymś? I całkiem słusznie. Wiele lat temu Stephen King o jednej ze swoich książek napisał, że otwierające je zdanie było najlepszym, jakie stworzył w swojej karierze. Chodziło mu o „Rolanda”, pierwszy tom sagi „Mroczna Wieża”, a owo zdanie brzmiało Człowiek w czerni uciekał przez pustynię, a rewolwerowiec podążał w ślad za nim. Bliska inspiracja, prawda? I właśnie z takich inspiracji składa się „Pieśń pustyni”. Wszystko tu jest znajome, ale czyta się to całkiem nieźle i miłośnicy szeroko pojmowanej fantastyki tworzonej przez autorów znad Wisły mogą po powieść sięgnąć.
Zirra, wychowanka pustyni, musi ruszyć w drogę, gdy jej siostra porwana zostaje przez kult Wszechśmierci. A kiedy rusza się z taką misją, nawet ten, któremu się nie ufa, może być dobrym sojusznikiem. Gdzieś w tym wszystkim jest jeszcze Stauros, który ginie zastrzelony, ale dla niego to wcale nie koniec. I jest też dyplomatka Astris, która ma wykraść księgę nalężącą do kultu. I w końcu losy ich wszystkich zaczynają się splatać…
Fantasy to niby, ale nie tak do końca. Czasem czułem się tu, jakbym czytał coś spod szyldu płaszcza i szpady, a czasem, jakby to wszystko ocierało się o „Star Warsy”, bo ta Zirra to dla mnie trochę taka Rey z najnowszej trylogii. I z tych „Gwiezdnych wojen” (szczególnie nowych) sporo to czerpie, a jednocześnie widać w tym wszystkim echa „Diuny”, z której „SW” pełnymi garściami podkradało na prawo i lewo. A tu jeszcze kulty, które jakoś tak z „Conanem” mi się kojarzyły, jeszcze to, jeszcze tamto…
No wziął Grzegorz Wielgus wszystko, co chyba lubi – choć chyba bardziej wszystko to, co ostatnio w fantastyce modne, albo co modne było, jest i będzie – i zlepił w jedną całość. Lepiej by wyszło, gdyby poszedł nie w klasyczną przygodową literaturę, a w metafikcję albo satyrę tudzież pastisz, ale i tak jest nieźle. Akcja, tajemnice, zagrożenia… Sami wiecie, znacie to. Sprawdza się zawsze, czasem mniej, czasem bardziej, sprawdziło i tym razem. A jak się sprawdziło, to już każdy musi ocenić sam. Dla mnie nieźle, dla tych, którzy (parafrazując „Rejs”) lubią czytać to, co już znają, pewnie o wiele lepiej.
Poprawnie jest to wszystko napisane, niewymagająco, choć z całkiem sporym rozmachem. A zaludnione zostało przez postacie skrojone tak schematycznie, jak wyraziście. Kto takie historie lubi, sięgnąć może śmiało.
Michał Lipka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Initium
Data premiery: 2023-03-17
Liczba stron: 600
Autor: Wielgus Grzegorz