Jasnowidz i czarownica – Mark Arturro - KOSTNICA - POZORNIE MARTWA STREFA || Kostnica.Com.PL

Jasnowidz i czarownica – Mark Arturro

EROTYK, HORROR, FANTASTYKA?

Zacznę od tego, że książek takich, jak ta zwyczajnie nie czytam. Bo to nie mój gust, nie mój styl i bo jeśli już sięgam po literaturę erotyczną z założenia, to są to rzeczy z wyższej półki, jak proza Rotha, Irvinga czy nawet Palahniuka, dla których seks jest jedynie środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Ale spróbuje przyjrzeć się tej powieści chłodnym okiem, na tyle obiektywnie, na ile to możliwe.

Ale najpierw trochę o treści. Jak podaje blurb:

Do pewnej wsi nieopodal Spały, Inowłodza i Tomaszowa Mazowieckiego przyjeżdża Marek, jasnowidz i tarocista, wzbudzając zainteresowanie – a może raczej oburzenie – wśród członków niewielkiej społeczności. Ma zamiar osiąść tu na stałe. Okazja wręcz czeka na niego. Na skraju wsi znajduje się działka na sprzedaż. Cena jest kuriozalnie niska i grzechem byłoby nie kupić. Jest tylko jedno drobna sprawa dotycząca tego miejsca… Jest zamieszkałe i to bynajmniej nie przez żywych ludzi.

Wśród mieszkańców wsi wyróżnia się Daria – wdowa po Morciaku. Kontrowersyjna, a przede wszystkim bezwstydnie piękna. I po prostu bezwstydna… O tym, co dzieje się w jej domu, gdy nikt nie widzi, krążą legendy. Nie brakuje takich, którzy chcą się przekonać o tym na własnej skórze. Czy Markowi się uda?

Ani wieś spokojna, ani mieszkańcy ulegli. Za to jest i śmieszno, i straszno, a przede wszystkim podniecająco. Rumieńce na twarzy po lekturze książki gwarantowane!

Na wstępie napisałem, że cenię powieści, gdzie erotyka jest elementem niosącym coś ze sobą, a nie celem samym w sobie, ale nie znaczy to, że nie uznaję erotyki jako takiej. Mam z nią jednak jeden problem, jak każda literatura tego typy, czy to romans, sensacja czy cokolwiek innego, jest najczęściej beznadziejnie napisana. Ma w niej być seks dla samego seksu. Pisarstwo? Fabuła? Psychologia? Nikogo to nie interesuje, skoro czytelnicy chcą tylko opisów kolejnych penetracji i orgazmów, a to po prostu uwłacza mojemu czytelniczemu gustowi i obraża inteligencję. Bo jeśli czytam, czytam dla wrażeń, a żeby te wrażenia – czy to intelektualne, czy emocjonalne – odpowiednio przekazać, potrzeba jednak warsztatu, dobrego stylu i pewnych autorskich ambicji, których wspomniane przeze mnie podejście pop prostu nie zapewnia.

To tyle w kwestii wyjaśnień. Przejdźmy do powieści. „Jasnowidz i czarownica” to, owszem, też trochę taka erotyka dla samej erotyki, ale na plus zaliczyć tu należy nieco większą gatunkową rozpiętość. Stymulowany intelektualnie się tu nie poczułem, seksualnie zresztą też nie. Czy się śmiałem? Nie. Bałem? Nie znam horroru, przy którym był się bał. Znudziłem się? Też nie, choć powieść mogłaby być objętościowo mniejsza.

To po prostu książka dla fanów gatunku. Dla tych, którzy nie wymagają nic, poza gatunkowymi elementami. Oni będą zadowoleni.

Michał Lipka

Do pewnej wsi nieopodal Spały, Inowłodza i Tomaszowa Mazowieckiego przyjeżdża Marek, jasnowidz i tarocista, wzbudzając zainteresowanie – a może raczej oburzenie – wśród członków niewielkiej społeczności. Ma zamiar osiąść tu na stałe. Okazja wręcz czeka na niego. Na skraju wsi znajduje się działka na sprzedaż. Cena jest kuriozalnie niska i grzechem byłoby nie kupić. Jest tylko jedno drobna sprawa dotycząca tego miejsca… Jest zamieszkałe i to bynajmniej nie przez żywych ludzi.
Wśród mieszkańców wsi wyróżnia się Daria – wdowa po Morciaku. Kontrowersyjna, a przede wszystkim bezwstydnie piękna. I po prostu bezwstydna… O tym, co dzieje się w jej domu, gdy nikt nie
widzi, krążą legendy. Nie brakuje takich, którzy chcą się przekonać o tym na własnej skórze. Czy Markowi się uda?
Ani wieś spokojna, ani mieszkańcy ulegli. Za to jest i śmieszno, i straszno, a przede wszystkim podniecająco. Rumieńce na twarzy po lekturze książki gwarantowane!

Share
2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *