
Konklawe – Robert Harris

WATYKAŃSKA GRA O TRON
Ta, wydana niemal dekadę temu powieść, stała się właśnie bardziej aktualna, niż kiedykolwiek dotąd. Śmierć papieża Franciszka, na którym wzorowany był zmarły papież z „Konklawe”, zbliżające się wielkimi krokami wybory nowej głowy kościoła katolickiego, może i różnią się w szczegółach od tego, co opisał Harris, może i jego powieść idzie w bardziej sensacyjne klimaty, a jednak dobrze oddaje rzeczywistość wydarzeń, które dzieją się właśnie na naszych oczach. Warto więc sobie w tych dniach przypomnieć o niej, warto odświeżyć, bo nawet jeśli sam temat nie leży w sferze Waszych czytelniczych zainteresowań, „Konklawe” to dobra rzecz, łącząca w sobie prawdę i fikcję w dość satysfakcjonującą całość.
Umiera papież. Papież, który jednych porywał, w innych budził nienawiść. Skromny papież, który chciał Kościoła ubogiego, bliskiego człowiekowi – Kościoła, jaki nie podobał się choćby Kurii. Teraz nadchodzi czas wyboru nowego, a organizacją konklawe ma się zająć kardynał Lomeli, który bynajmniej nie czuje się na siłach podjąć się takiego zadania. Lomeli stracił bowiem wiarę, chciał nawet odejść, ale papież nie przyjął jego rezygnacji, a teraz ma pokierować wyborami. Tylko, jak to zrobić, gdy wokół wyborów zaczyna się dziać coraz więcej i coraz dziwniej? Nie dość, że na jaw wychodzi, iż papież przed śmiercią stracił wiarę w Kościół, to jeszcze na konklawe pojawia się kardynał, o istnienie którego nikt nie miał pojęcia. Jakby tego było mało, pozostali kandydaci na papieża też często mają swoje sekrety, których ujawienie mogłoby wywrócić wyniki głosowania do góry nogami. Co zrobi z tym wszystkim Lomeli, od którego zależy albo zachowanie wszystkiego w sekrecie, albo ujawnienie nawet niewygodnej prawdy? A walka o władzę dopiero się rozkręca…
Z jednej strony jest to powieść, którą ciężko nazwać thrillerem czy sensacją, bo jej akcja pozostaje dość stateczna. Z drugiej jednak mamy tu swoistą watykańską grę o tron, w której wcale nie tempo jest najważniejsze, nawet nie zaskoczenia – bo choćby to, kto zostanie nowym papieżem jest tu w zasadzie oczywiste, chociaż Harris stara się zrobić z tego pewien sekret – a ukazanie nam kulisów watykańskiej władzy i działań. I właśnie tym stoi książka. Detalami, faktami, ciekawostkami historycznymi i dobrym zgłębieniem tematu – autor był zresztą w Watykanie, zbierając materiały i odwiedził opisane tu miejsca.
To nie jest drugi „Kod Leonarda Da Vinci” czy „Anioły i demony”. Harris to nie Brown, nie zależy mu na taniej sensacji i szybkim tempie maskującym wszystkie jakże liczne niedociągnięcia. Okej, nie jest to literatura wysoka, Harris, autor popularnych i ekranizowanych książek („Autor widmo”, „Enigma” etc. – swoją drogą jego żona to siostra innego brytyjskiego pisarza, Nicka Hornby’ego), to przede wszystkim autor rozrywkowy, ale potrafi pisać. Lekko, niezobowiązująco, a jednak z nutą klimatu i niezłym nakreśleniem postaci i dobrą treścią – nie przypadkiem zresztą wśród reżyserów, którzy sięgali po jego powieści by przenieść je na ekran, znalazł się choćby Roman Polański. I ta powieść taka jest, lekka, szybka w odbiorze, choć jednocześnie niezbyt dynamiczna, ale czasem nastrojowa i ogólnie przyjemnie wypadająca. No i ma obowiązkowe polskie akcenty.
Sięgnąć warto. Jeśli lubicie thrillery, w których w zasadzie niewiele się dzieje, ale mają sporo treści, to coś dla Was. Jeśli oczekujecie czegoś na kształt powieści Dana Browna, zawiedziecie się, bo „Konklawe” jest dobrze napisane i o czymś opowiada. Za to miłośnicy tematu, watykańskich tajemnic i ci, których ciekawią sekrety papieży i działania kościelnych władz w sytuacjach takich, jak śmierć papieża i wybory nowego, będą zachwyceni.
Michał Lipka

Opublikuj komentarz