Laurie – Stephen King - KOSTNICA - POZORNIE MARTWA STREFA || Kostnica.Com.PL

Laurie – Stephen King

Z PSEM PRZEZ RESZTĘ ŻYCIA

Pojedynczych opowiadań recenzować nie ma zazwyczaj sensu. Chyba, że ich sieciowe czy magazynowe wydanie to jedyna wersja dostępna na rynku i nic nie zapowiada by miało się to zmienić. Tak jest z dostępnym od kilku lat za darmo w sieci – także po polsku – opowiadaniem Kinga pt. „Laurie”. Opowiadaniem, które ciężko uznać za zbyt odkrywcze ani tym bardziej za coś wyróżniającego się in plus w dorobku mistrza horroru. Nadal jednak to opowiadanie warte poznania i polecenia fanom Króla.

Lloyd u boku żony spędził czterdzieści lat, a teraz został sam. By po śmierci ukochanej nie pozostał samotny, siostra wymusza w niego psa, którym mężczyzna ma się zaopiekować. Początkowo niepewny zwierzęcia Lloyd, powoli przywiązuje się do niego, ale nie wie jeszcze, co los szykuje dla niego…

Jesień życia to jeden ze stałych tematów Kinga. Psy? Ileż razy pojawiały się w tle, a ile razy były sprawcami całego zła, jak w Cujo? Opiekowanie się pupilem? Strata żony albo kogoś bliskiego? Te motywy, chociaż przecież należą do stałego repertuaru twórców wszelkiej maści, w wypadku prozy Kinga wydają się być szczególnie wyeksploatowane. Głównie dlatego, że wciąż porusza je w konkretny sposób, za pomocą wciąż tych samych zabiegów stylistycznych i fabularnych i… Tak, nie mylicie się, nie inaczej jest w przypadku „Laurie”.

To opowiadanko jest proste, nic w nim nie zaskakuje, ale też i nie rozczarowuje. Opowieść o człowieku, który nie chce psa, ale przywiązuje się do niego, a potem… (nie będę nic zdradzał, chociaż naprawdę zdradzać nie ma tu co) choć złożona z samych schematów, jest dobrze napisana, przyjemna w odbiorze i ma w sobie sporo uroku. Trochę za dużo tu takiej typowej dla familijnych opowieści nuty, połączonej z pewnym nawet dydaktyzmem (wiem, że dydaktyzm do horroru pasuje, szczególnie na tle kingowej tezy o konserwatywnej naturze opowieści grozy, ale tu, jak w większości dzieł autora z ostatnich lat po prostu jest zbyt łopatologiczny), ale za to przyjemny jest nastrój panujący na stronach.

Przeczytać zatem można. Nawet trzeba, skoro rzecz jest dostępna za darmo. Ale bardziej to rzecz dla zagorzałych fanów Kinga albo opowieści tego typu, niż kogokolwiek innego.

Michał Lipka

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *