OPOWIADANIE – 333 – Arkadiusz Nowakowski
|333
Poniedziałek
6:59
Obudziło mnie wycie fabryki, ilektoć słyszę sygnał z fabryki wyobrażam sobie , że coś sie stało, mimo że zawsze dawał fałszywy alarm to i tak właczyłem telewizor ku mojemu zdziwieniu na każdym kanale pokazywali jakiś rozbity samolot setki rannych i zabitych i zaczeli gadać o jakimś ostzrzeniu by nie wychodzić z domu, wyłaczyłem telewizor i poszedłem zrobić sobie śniadanie.
9:02
Kolejny raz usłyszałem sygnał alarmujący z fabryki oraz jakięs ostrzeżenie które było cały czas powtarzane, prosimy o pozostanie w domach to nie są ćwiczenmia” usiadłem i znów właczyłem tewizor, ponownie na każdym kanale gadali o tym samolocie jednak teraz liczba zmarłych potroiła się zaś sam samolot przewoził niebezpieczny ładunek który skaził ziemie robiąc z niej bokmbe ekologiczną.
10:34
Cały czas oglądałem relację z katastrofy i powoli zastanawiałem sie cóż tam mogło być wiezione że spowodowało takie zniszczenia
10:44
Coś dziwnego zaczeło sie dziaćpodczas relacji na żywo jedna z ofiar wstała i zaatakowała specjalistę od zagrożeń , czy to mógł być zombie?
10:49
wszyscy umarli wstali i zaczeli atakować żywych niczym w żelki wgryzali swe spróchniałe zemby delektując sie czystym mięsem i mózgiem. Terazmiałem pewność dziesiątki filmów o zombie które oglądałem stały sie istną przepowiednia która teraz była obfitująca w przemoc przygodą.
Miałem dwa wybory albo wyjśc nie uzbrojony i dać sie szybko zabić albo zabarykadowac sie w mieszkaniu i jakoś sprobować przetrwać , wybrałem drugą opcję gdyż nie posiadałem poważnych narzedzi którymi mogłbym odstraszyć zombiaków
12:00
Siedze i rozmyślam, probuje dodzwonic się do znajomych jednak bez skutku, cisza, Zabarykadowałem drzwi deskami oraz komodą, okna szczelnie zamknałem i czekałem , zrobiłem sobie obiad kurczak, ziemniaki i surówka po zjedzeniu usiadłem i rozmyślałem z czego zrobić bron w otwartej walce kiedy jedzenia zabraknie
18:00
Słyszę krzyki sąsiadów, nie reaguję chociaż łza kręci mi się w oku niechcę otworzyc drzwi, wziałem wszystkie noże z kuchni i udałem siępod drzwi usiadłem i zaczałem płakać.
21:00
Słysze dobijanie do moich drzwi,mocne regularne, wiem że drzwi długo nie wytrzymają jednak nie mam wyjścia, zaczynam się modlić.
23:48
Dobijanie ustało odetchnałem z ulgą, czuję ,że tej nocy nbie prześpie , spoglądam przez okno wszedzie krew i powolne umarlaki szukają swoich kolejnych ofiar,jedzenia starczy mi na 2 dni
Wtorek
9:00
Nie przespałem cała noc,cały czas bojąc się, że wejda do mieszkania, na śniadanie zrobiłem sobie tost z masłem musiałem oszczedzać rację żywnościową
9:12
Nie słyszę już żądnych komunikatów, albo zaponieli o mnie albo stali się daniem umarłych, czas zaczał powoli być moim ostanim spowiednikiem.
Probuje skontaktować się z rodziną jednak bez skutku czy ich też pożarli?
10:00
Wyłączyli prąd, znów słyszę dobijanie do drzwi, kolejny raz umarli probują dostać się do mojego mózgu, wziąłem karty układam pasjansa by zając czymś swój umysł w tak cięzkiej chwili
12:30
Obiad, zjadłem dwa ziemniaki okroszone boczkiem i popiłem kefirem, dobijanie nie ustały, probuje wymyśleć jakąs broń przed zombiakami
14:00
Dobijanie ustało, brak światła, powoduje umnie wiekszy strach, czuję że ta noc bedzie straszniejsza niz poprzednie
18:00
Kolacja, suchy chleb i woda, wymyśliłem broń która konstruuje, ze wzgledu na brak światła bedzie mi cięzko zrobić, coś z noży i drutu ale prubuje.
21:00
siadłem koło drzwi, kolejna warta by umarli nie dostali się do mojego królestwa, słyszę trzask, ktoś okno mi wybił
21:05
Spojrzałem przez okno na zewnątrz stała kobieta i mnie wołala bym ją uratował, znów stanałem przed wyborem czy zachować się jak tchórz i siedzieć cicho czy jednak pokonac swój lęk i uratować ją?
21:44
Otworzyłem drzwi, wszedzie porozrzucane były flaki oraz kawałki mozgów, sąsiadów, mimo to doszedłem do wyjścia , kiedy otwoprzyłem drzwi przeraził mnie widok, wszystko wydawało się tak nierealnie piękne, krew pryskała, zombie atakowali a ja probuje uratowac dziewczytne czy to nie jest szalone i zarazem piękne?
Dziewczyna ukryła się za koszami, miałem do niej jakieś 20 metrów, ale powoli okrązali ją pozbawieni życia , bez namysłu zacząłem krzyczeć by zwabić ich w moją stronę, zombiaki widząc mnie odrazu skusili się, ich gęmby były tak odrażające że nie da się opisać kiedy zombie tompali w moją stronę krzyknąłem do dziewczyny by uciekła teraz, pobiegła do klatki gdzie ja mieszkam
21:55
schowałem się za płotem zombie zbliząją się chyba z tego nie wyjdę
22:49
jakimś cudem odeszli, mam mała szanse ucieknąć spowrotem do klatki , mimo że mam noże nie dam rady chordzie wygłodniałym nieboszczykom, boję się!
22:59
jestem pod klatką, probuje otworzyć moję drzwi lecz, są zamknięte, wołam lecz niktnie odpowiadam po 20 minutach odchodzę
23:01
Udaję się do piwnicy , myśląc, że uda mi śie jakoś przetrwać noc
23:03
Znów słyszę umarłych weszłi do klatki czuję strach , czy uda mi sie przed nimi uchronić w małej pozbawionej ukryć piwnicy
23:04
Zaczynam się modlić , słyszę kroki którę zblizaja sie na dół
23:05
Ktoś wywarza drzwi to koniec