SABAT CZAROWNIC (The Coven) Graham Masterton
|WIEDŹMY CZY OFIARY?
No i jest. „Sabat czarownic”, druga część losów Beatrice Scarlet, trafiła na sklepowe półki, trafiła w ręce czytelników i fanom Mastertona, a szczególnie fanom części poprzedniej, robi naprawdę dobrze. Niby to tylko thriller, pomieszany z horrorem i historią, ale thriller, a to gatunek, który dogorywa już od tak dawna – szczególnie jakościowo – że chyba jest już żywym trupem, którego ruszać się nie chce. A jednak autor „Manitu” dał radę. Po raz kolejny zresztą.
Londyn, rok 1758. Beatrice Scarlet jakoś sobie radzi. Praca w przytułku dla kobiet upadłych sprawia jej nawet przyjemność, jej samej udaje się nawiązać relacje, a wręcz i więzi z podopiecznymi, a one na dodatek zyskują szansę powrotu do społeczeństwa, dzięki wsparciu zatrudniającego je kupca. Ale z tym wsparciem coś jest nie tak. Kolejne kobiety, które trafiają do niego do pracy znikają bez wieści, a na dodatek kupiec twierdzi, że zaginione były… wiedźmami. Ale Beatrice, jak to ona, nie wierzy w nadprzyrodzone rzeczy i kierując się logiką i faktami chce ujawnić światu prawdę…
Graham Masterton to jeden z mistrzów horroru, co do tego nikt nie ma chyba wątpliwości. Ale, jak niemal każdy pisarz, nie samym tworem gatunkowym żyje, dlatego w swojej twórczości nie żałował nam poradników seksuologicznych, romansów, powieści historycznych i thrillerów. Z thrillerami zresztą było mu tak po drodze, że stworzył jedną z najeżonych serii tego typu ostatnich lat, bo tym właśnie jest cykl o Katie Maguire. A Beatrice Scarlet to taka jej dawniejsza wyraja, mająca mniej możliwości technicznych przy swoich śledztwach, mniej wsparcia także, ale wcale nie mniej zapału. I to w tym wszystkim fascynuje. Te ograniczenia, ramy i problemu, jakie ma.
A przy okazji ma też pokręcone sprawy, którymi zająć się musi. Bo kto, jak nie ona? Jedyny głos rozsądku i logiki w rzeczywistości, gdzie wierzy się w wiedźmy i złe siły. A te przypadki, które bada to takie sprawy, że w siły nieczyste uwierzyć można. Bo Masterton nie wyzbywa się tu swojego zamiłowania do horroru, wręcz przeciwnie, czym przyjemnie przełamuje schemat i intryguje. Bo jak tu może nie intrygować nas jak bohaterka rozwikła sprawę, która wydaje się paranormalna? I co właściwie się okaże? Bo jeśli paranormalne, to będzie fajne przełamanie, jeśli nie, będzie intrygujące, jak uda się to normalnie i logicznie wytłumaczyć.
No i jest tu klimat, dobra akcja, niezłe postacie i pisarstwo na poziomie. Bo Masterton wciąż świetnie pisze, potrafi zbudować świetny nastrój, zaserwować przyjemnie uchwycone realia czy rzucić jakimś trafnym porównaniem. Mnie to kupuje, chociaż za historycznymi książkami – czy to stricte, czy quasi – po prostu nie przepadam. Ale Masterton, to Masterton, nawet jeśli jego lektury były rozczarowaniem, a nieraz były, zawsze miał w sobie coś, co sprawiało, że sięgałem po kolejne. I ta powieść też coś ma, a przy okazji nie rozczarowuje.
Michał Lipka
PRZEKŁAD: Anna Esden-Tempska , wyd. Albatros
Mówią, że dziewczęta były wiedźmami.
Ale Beatrice Scarlet jest pewna, że były niewinnymi ofiarami.
NIECIERPLIWIE WYCZEKIWANA KONTYNUACJA
SZKARŁATNEJ WDOWY,
POWIEŚCI MISTRZA BRYTYJSKIEGO HORRORU
GRAHAMA MASTERTONA Z 2015 ROKU.
BEATRICE SCARLET TO KATIE MAGUIRE
W OSIEMNASTOWIECZNEJ ANGLII!
Opowieść o odwiecznej walce dobra ze złem, która w swej istocie jest
walką pomiędzy nauką a przesądami. Powieść historyczna z
elementami rasowego horroru, tak cenionymi przez wielbicieli
Grahama Mastertona.
Promoting Crime Fiction
Londyn, rok 1758.
Beatrice Scarlet, córka londyńskiego aptekarza, która już od dziecka poznawała tajniki pracy z ziołami i preparatami chemicznymi, jest przełożoną w przytułku dla upadłych kobiet imienia Świętej Marii Magdaleny. Nawiązuje silną więź z podopiecznymi, a praca sprawia jej przyjemność. Przytułek wspiera bogaty kupiec, handlarz tytoniem, który oferuje dziewczętom stabilną pracę, by pomóc w ich rehabilitacji. Lecz gdy siedem młodych kobiet wysłanych do jego fabryki przepada bez wieści, Beatrice wie, że dzieje się coś niedobrego.
Ich rzekomy dobroczyńca utrzymuje, że podopieczne Beatrice były wiedźmami oddanymi szatanowi i jego demonicznym występkom. Ale ona, racjonalistka z natury, jest przekonana, że chodzi tu o coś znacznie bardziej mrocznego niż wiedźmie czary… I jak zwykle za punkt honoru stawia sobie udowodnienie, że za wszystkimi tajemniczymi przypadkami stoi bezwzględny człowiek.