WYDECH – Ted Chiang
|FANTASTYKA EMOCJONALNA
Ted Chiang dał się poznać światu, jako mistrz krótkiej formy fantastycznej, dzięki wyśmienitej antologii „Historia twojego życia”, której tytułowe opowiadanie stało się kanwą dla całkiem niezłego filmu „Nowy początek”. Teraz autor powraca z kolejnym zbiorem i… Znów jest super. I znów na czytelników czeka porcja pomysłowych, wciągających tekstów, o których szybko nie da się zapomnieć.
Dziewięć opowiadań. Dziewięć fantastycznych wizji. Dziewięć spojrzeń na ludzi i (wszech)świat.
W tytułowej opowieści, podanej z perspektywy obcego naukowca, obserwujemy próby ustalenia dlaczego zegary przyspieszyły, choć nie są uszkodzone. W kolejnym tekście Fuwaad ibn Abbas, sprzedawca tkanin z dawnego Bagdadu, trafia na portal do przyszłości. Potem poznajemy Anę Alvarado, byłą pracownicę zoo, która zostaje wynajęta do wychowania sztucznej inteligencji. A wreszcie dowiadujemy się, co by nam dała możliwość obserwowania alternatywnych światów. A to przecież nie wszystko, co czeka tu na czytelników.
Pamiętam jak kilka lat temu czytałem „Historię twojego życia”, debiutancki zbiór Chianga i ciągle powtarzałem: Ależ to jest dobre! Nie sądziłem wówczas, że powiem coś takiego o współczesnych opowiadaniach SF, tym bardziej jeśli chodzi o teksty młodego stażem autora, a jednak. Ted Chiang, amerykański pisarz azjatyckiego pochodzenia, choć swoją literacką karierę rozpoczął stosunkowo dawno, bo w roku 1990, przez kolejne dwadzieścia pięć lat napisał zaledwie kilkanaście opowiadań. Osiem z nich znalazło się w „Historii twojego życia”, teraz pora na kolejne. I znów dostajemy teksty, które zachwycają spragnionych dobrej fantastyki czytelników. A właściwie rewelacyjnej, co tylko potwierdzają – słusznie zresztą przyznane zebranym tu tekstom – nagrody: Nebula Award, Hugo Award, Locus Award czy Seiun Award.
Chiang serwuje nam tu bowiem wszystko, czego od literatury SF oczekujecie. Autor miewa naprawdę świetne pomysły i w znakomity sposób je prowadzi, ale nawet w tekstach opartych na znanych motywach odnajduje coś świeżego. Ich siła jednak leży przede wszystkim w zwyczajności i doskonałej warstwie obyczajowej. Postacie zresztą też zostały znakomicie nakreślone, a wszystko to wieńczy znakomity klimat. I, oczywiście, solidna dawka niebanalnym stylu.
Pisarstwo Chianga jest lekkie, płynne, dość proste, ale jednocześnie krwiste i treściwe. Takie, które szybko nie wypada z głowy. Jest w tym coś z niewymagającego gawędziarstwa znanego z krótkich form Stephena Kinga, jest pewna nonszalancja, ale i odpowiedni ciężar. Wszystko to składa się na zbiór rozrywkowy, ale i ambitny i bynajmniej nie głupi. Nastrojowy przy tym, przesycony emocjami, choć momentami także sterylny. Warto po niego sięgnąć i to jeszcze jak.
Michał Lipka