Miasto marzeń – Don Winslow - KOSTNICA - POZORNIE MARTWA STREFA || Kostnica.Com.PL

Miasto marzeń – Don Winslow

NA PODBÓJ HOLLYWOOD

No i od razu łyknąłem drugi tom serii Winslowa. Bo „Miasto marzeń” to druga powieść cyklu „Danny Ryan”. A właściwie trylogii, której ostatnia cześć („Miasto w ruinach”) pojawić ma się za mniej więcej rok, ale na razie mamy ten tom. I fajnie, bo raz, że szybko (rzecz za wielka wodą debiutowała niespełna dwa miesiące temu), dwa, że to dobra książka, nawet lepsza niż „Miasto w ogniu”. Więc fani autora będą zadowoleni i to bardzo.

Danny’emu nie wyszło. Nie udało się. Teraz musi uciekać. Po tragicznych wydarzeniach na Wschodnim Wybrzeżu, w swoich rodzinnych stronach jest spalony. Co gorsza ścigają go zarówno mafiosi, jak i służby. Mając u swojego boku nielicznych, którzy mu zostali, niedobitki swego dawnego życia, rzuca się w wir podróży do Kalifornii. Ale to dopiero początek, bo Hollywood wita go szaleństwem, na jakie nie był gotowy – o wojnie gangów, którą przetrwał, powstaje film, a na dodatek on sam znajduje nową miłość. Ale czy przeszłość go nie dopadnie?

Część druga „Danny’ego Ryana” to jeszcze więcej tego wszystkiego, za co polubiliśmy jego poprzednika. Czyli jest sensacja, jest kryminał, ale i dobre nakreślenie całej reszty – otoczki historycznej czy realiów. Do tego akcja, naprawdę konkretna, z początkiem rodem z kina drogi, z fajnym klasycznym motywem przemierzania Stanów, a potem też z ciekawym spojrzeniem na Hollywood. No a wszystko to podane w sposób, który jest oszczędny, wręcz ascetyczny, a jednak bardzo przyjemny.

Dla mnie sukces prozy Winslowa tkwi w tym właśnie, jak on to pisze. Bo pisze niby tak jakoś prosto – krótkie zdania, krótkie akapity, wszystko takie na szybko, rwane, ale… No właśnie rzecz w tym, że Winslow pisać potrafi i to widać. Nie jest literatem z najwyższej półki, ale ma do zaoferowania coś nieco innego, niż większość autorów podobnej prozy. I sporo zostawia czytelnikowi – a raczej jego wyobraźni – do dopowiedzenia.

No i mi to jak najbardziej leży, bo tematycznie nie moja bajka, a jednak dobrze się to czyta. I szybko. No a czytać jest co – wyraziści bohaterowie, konkretne wydarzenia, dobre wniknięcie w mafijno-gangsterskie klimaty… No jest tu wszystko to, czego fani gatunku oczekują. I podane na dodatek tak, że nawet ci, którzy nie przepadają za podobnymi rzeczami, mogą znaleźć tu coś dla siebie – ważne, żeby lubili dynamikę, mocniejsze, mroczniejsze opowieści i dobrą akcję, z taką fajnie samoświadomą nutą, która do mnie trafia.

O dziwo, ale polecam. Nie mój gatunek, nie moja bajka, ale sięgnąłem – efekt polecajki Stephena Kinga, który gust ma specyficzny, ale tym razem się sprawdził – i nie żałuję. No i doceniam też szatę graficzną polskiego wydania – okładki oszczędne, jak styl autora, ale też i fajne wstawki graficzne w środku robią robotę.

Michał Lipka

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *